Moja droga do Iwaszkiewicza jest stroma i kręta. A właściwie to nie tyle droga, ile wtajemniczanie się poprzez uporczywą wędrówkę szlakiem jego miejsc, przyobiecanych mi niegdyś przez mądrego pedagoga, który zgodnie z zaleceniem Goethego traktował mnie tak, jak gdybym był tym, czym być powinienem, by doprowadzić mnie tam, dokąd miałem dojść” – pisze w jednym z esejów Robert Papieski.
Jarosław Iwaszkiewicz (1894-1980) to poeta, prozaik, dramatopisarz, tłumacz i eseista. W PRL był wieloletnim prezesem Związku Literatów Polskich. Jest autorem m.in. powieści „Sława i chwała”, „Czerwone tarcze”, „Kochankowie z Marony”, a także opowiadań „Panny z Wilka”, „Brzezina” oraz licznych wierszy, listów, wspomnień i biografii muzyków.
Robert Papieski – edytor dzienników i listów Jarosława Iwaszkiewicza – w esejach poświęconych życiu i twórczości Iwaszkiewicza, zapoznaje czytelnika ze światem pisarza, a także z twórcami, których spotykał.
Książka rozpoczyna się od eseju poświęconego Podkowie Leśnej, którą Iwaszkiewicz wpisywał w kontekst mitu arkadyjskiego. „Ów mit legł (...) u podstaw idei Miasta-Ogrodu Podkowy Leśnej, więc siłą rzeczy wszyscy, którzy piszą o Podkowie Leśnej, odwołują się do tego mitu w dwojaki sposób: afirmując go i nadając tekstowi cechy idylliczne albo go odrzucając i sięgając po rekwizyty typowe dla turpizmu” – zaznacza Papieski.
Postrzeganie Podkowy Leśnej jako Arkadii prawdopodobnie zasugerował Iwaszkiewiczowi jego kuzyn – kompozytor Karol Szymanowski. Jednak, jak zaznacza autor esejów, „Iwaszkiewicz skłonny jest widzieć w Podkowie Leśnej Arkadię tylko do pewnego momentu, do przecięcia podkowiańskich lasów szynami kolejki elektrycznej”. „Złowieszcze wtargnięcie cywilizacji do natury uczyniło, zdaniem pisarza, dziewiczą Podkowę rajem na zawsze utraconym” – dodaje.
Papieski przypomniał, że w czasie wojny w Stawisku – domu i gospodarstwie rolnym, który żona Iwaszkiewicza otrzymała od ojca Stanisława Wilhelma Lilpopa – pomoc uzyskało wiele osób. „O roli Stawiska w czasie okupacji niemieckiej zwykło się mówić w sposób – by tak rzec – pastelowy, wpisując dom Iwaszkiewiczów – podobnie jak Podkowę – w mit arkadyjski: gospodarze z niewiadomych przyczyn cieszą się szczególną łaską Opatrzności, która niejako przy okazji spływa na ich gości. Takie ujęcie bierze się rzecz jasna z intencji szlachetnych, z troski o oddanie sprawiedliwości męstwu i dobroci Anny i Jarosława Iwaszkiewiczów” – czytamy.
Ważne miejsce w twórczych inspiracjach Iwaszkiewicza zajmowała również Sycylia. W napisanych pod koniec życia „Ogrodach napisał: „Sycylia była zawsze dla mnie ziemią urzeczywistnień. To, co było bajką, co było marzeniem, co było niemożliwością, tak jakoś zwyczajnie realizowało się właśnie tutaj, w tym ogrodzie, na tej ziemi. […] Kiedy się było po części Penteuszem”.
Papieski zaznaczył, że istnieją dwa powody fascynacji Iwaszkiewicza Sycylią, zwłaszcza Agrygentem. Jeden z nich jest ogólnokulturowy, o którym pisze w „Książce moich wspomnień” oraz osobisty, podany w eseju „Ogrody”. „Ten pierwszy wiąże się z poczuciem łączności z sięgającą antyku kulturą europejską, z pisarską samowiedzą, że jest dziedzicem starych, bogatych włości. Drugi złączony jest ze sferą snów, marzeń i pożądań, sferą ściśle intymną” – czytamy.
Dodatkowym tropem podanym przez Iwaszkiewicza jest postać Penteusza - króla Teb, rozszarpanego na strzępy przez bachantki Dionizosa. Jak wskazuje Papieski, „tak mówi mit, targanego przez żądze, tak by orzekła współczesna psychologia”. „Bo czym przede wszystkim, jak nie gaszeniem pożądania, był ów kilkudniowy pobyt na Sycylii autora +Dionizji+? Geniuszowi pisarskiemu należy zawdzięczać, że literackie wspomnienie tego pobytu zagarnęło tyle jeszcze innych wątków” – czytamy.
W książce poznajemy również wiele ważnych dla Iwaszkiewicza osób, m.in. Karola Szymanowskiego, malarza Józef Rajnfeld, a także Nicolasa Nabokova – amerykańskiego kompozytora pochodzenia rosyjskiego i kuzyna słynnego Vladimira Nabokova
„Jarosław Iwaszkiewicz w pisanym u schyłku życia wierszu +Stary poeta+ wymienia cztery osoby, które jego pamięć wydobywa na wierzch, gdy zostaje sam. Do tego szczupłego grona należą Julian Tuwim, Czesław Miłosz, Antoni Słonimski i Aleksander Landau – w tej właśnie kolejności. O ile nie dziwią z oczywistych względów trzej pierwsi, o tyle obecność w tym szeregu Landaua budzi zdumienie” – czytamy.
Ten fragment wiersza jest dla Papieskiego pretekstem, aby opisać przyjaźń Iwaszkiewiczów z niespełnionym pianistą Aleksandrem Landauem, którego niezwykłą sympatią obdarzyła papuga Iwaszkiewicza - Kokosia.
Anna Iwaszkiewiczowa na kartach książki „Nasze zwierzęta” wspomina Kokosię, którą w 1911 r. przywiózł z Afryki jej ojciec, Stanisław Wilhelm Lilpop. Papieski napisał, że „papużka była nieco większa od gołębia, jasnopopielata, z czerwonym ogonkiem”. Najpierw mieszkała z Lilpopami w Warszawie, potem jeździła na lato z Anną i Jarosławem Iwaszkiewiczami do Aidy w Podkowie Leśnej, aby na koniec osiąść z nimi na Stawisku. Rzadko kiedy siedziała w klatce, głównie rezydowała na tarasie, a także chodziła po poręczy balustrady, po schodach, niekiedy siadała na jednym z pobliskich drzew.
Monotonię ptasiego życia zburzył Aleksander Landau, którego Kokosia - jak czytamy - prześladowała swoją miłością. „Kiedy siedzieliśmy na werandzie – pisze Anna Iwaszkiewicz – sfruwała na jego ramię, lekko dziobała go w szyję i w okolice ucha, a nawet usiłowała całować go w usta. Olek się nie dawał”.
Kokosia nie przeżyła wojny. W pierwszych dniach września 1939 r. rozszarpał ją pies, gdy papużka swoim zwyczajem wyszła z klatki i spacerowała beztrosko po balustradzie. „Zakopano ją pod dębami, opodal stawiskiego domu„ - czytamy.
Esejom Roberta Papieskiego towarzyszy aneks, w którym znalazły się niepublikowane wcześniej listy do Jarosława Iwaszkiewicza oraz poświęcone mu teksty, w tym pisarzy rosyjskich.
Książka „Oblicza Iwaszkiewicza” Roberta Papieskiego ukazała się nakładem Wydawnictwa Akademickiego SEDNO.
Anna Kruszyńska (PAP)