„Był dzieckiem o miernej kondycji fizycznej: miał słaby wzrok, lekko zezował, utykał na krótszą nogę. Z biegiem lat brak ruchu i nadmierny apetyt spowodowały otyłość. Od dzieciństwa upodobał sobie przebywanie w zaciszu domowym i ciche zajęcia, przede wszystkim czytanie” – wymienia Magdalena Dziadek.
Stanisław Moniuszko (1819-1872), bo to o nim mowa, to polski kompozytor narodowy. Jego pierwszą nauczycielką muzyki była matka – Elżbieta Moniuszkowa – która potrafiła grać na fortepianie. „O tym, że Moniuszkowie dostrzegli talent swego syna i chcieli kształcić chłopca, świadczyło to, że w 1827 roku przenieśli się do Warszawy, by umieścić Stanisława, jak również oddanych im pod opiekę dwóch jego kuzynów, w mającej świetne tradycje (także muzyczne) szkole pijarów” – czytamy. Ze względu na kłopoty finansowe ojca Moniuszkowie opuścili Warszawę latem 1830 roku. Stanisław podjął naukę w gimnazjum w Mińsku.
Jaki był zatem kilkunastoletni Stanisław? Jeden ze świadków zanotował, że w mińskim gimnazjum traktowano go jak „paniątko”. Miał także grono kolegów o podobnym jak on pochodzeniu, jednak sam nie uczestniczył w rozrywkach typowych dla „złotych młodzieńców”.
W połowie września 1837 roku Moniuszko pojechał na studia do Berlina, obiecując wcześniej matce, że czas nauki spożytkuje na uzyskanie profesjonalnego wykształcenia muzycznego. „Wielokrotnie usiłowano tłumaczyć, dlaczego Moniuszkowie wybrali Berlin jako miejsce studiów muzycznych Stanisława. Wersja prozaiczna, odrzucona przez dawniejszych biografów, że był to ośrodek położony najbliższej granic ziem polskich i stosunkowo tani, wydaje się mimo wszystko prawdopodobna” – wskazuje autorka. Jako miejsce nauki wybrano Singakademie, prywatną placówkę założoną przez Carla Zetlera, która pełniła funkcję ośrodka krzewienia śpiewu zbiorowego i wysokiej kultury muzycznej. Posiadała również wspaniałą bibliotekę nutową.
Do swoich Moniuszko wracał przepełniony entuzjazmem, miał poczucie, że świat stoi przed nim otworem. „Coraz bardziej czuję rosnące siły mojego talentu, które mnie porywają silnie z motłochu ludzi […] Minął […] czas skromności. Trzeba zacząć samemu siebie cenić, zaczną nas cenić […] Ta maksyma będzie mnie teraz [prowadzić]” – pisał w liście do narzeczonej.
Jednak to w Wilnie Moniuszko spędził prawie dwadzieścia lat życia, które przypadały na pełnię wieku męskiego. Bycie kompozytorem wiązało się natomiast z licznymi podróżami – „podróżami przez dźwięki muzyki”. Podróże do Petersburga, Warszawy, Krakowa, Lublina, a nawet Paryża. „Śledząc zagraniczne losy twórczości Moniuszki, nie można pominąć Pragi jako ośrodka przodującego w realizacji słowianofilskiego programu +wzajemności+, który zachęcał tamtejszych muzyków i krytyków do interesowania się kulturą ośrodków słowiańskich” – zauważa Magdalena Dziadek.
„Baby na pewno wszystkie poszczały się bo bili brawo na zabój” – czytamy w dopisku Jana Müllera, szwagra kompozytora, do listu Moniuszki napisanego dzień po premierze „Halki”. Magdalena Dziadek kieruje również swoją uwagę w stronę kobiecego wątku polskiej recepcji Moniuszki. „Jest to wątek ważny i specyficzny – ukazujący istotną rolę polskich środowisk kobiecych w pielęgnowaniu kultury narodowej w okresie zaborów” – czytamy. Jedną z takich kobiet była Maria Kalergis – Rosjanka, choć o polskich korzeniach. „Po przybyciu do Warszawy, Maria Kalergis otworzyła salon artystyczny, w którym występowali najwybitniejsi artyści z Rosji i Europy Zachodniej. Dla Polaków była postacią kontrowersyjną jako osoba obracająca się głównie w kręgach rosyjskich, dlatego jej salonu raczej nie odwiedzali. Spotykali się z nią jednak w teatrze i na oficjalnych balach. Ponadto wiele osób zaangażowanych w nielegalną działalność polityczną było jej wdzięcznych za dyskretną pomoc” – pisze autorka.
Jak również dowiadujemy się z książki, poza Marią Kalergis, Moniuszce sprzyjały przedstawicielki warszawskiej arystokracji i inne znajome panie: Paulina Fechner, Deotyma, a także Eleonora Ziemięcka i Paulina Kraków – pionierki polskiego dziennikarstwa kobiecego zajmujące się kwestiami kobiecymi, pedagogiką i sztuką. Warszawskie protektorki zapoznały również Moniuszkę z Jadwigą Sapieżyną – mieszkającą w Krakowie i Wiedniu słynną patriotką i filantropką.
Książka „Podróż przez dźwięki. Śladami Stanisława Moniuszki” Magdaleny Dziadek ukazała się nakładem Polskiego Wydawnictwa Muzycznego.
Anna Kruszyńska (PAP)
akr/