55 aresztów i miejsc kaźni związanych z „wyzwoleniem” warszawskiej Pragi i instalowaniem tam reżimu komunistycznego znalazło się w książce Anny Straszyńskiej „Teoria wyzwolenia. Warszawska Praga”. To wyzwolenie było tak naprawdę zniewoleniem i kolejną okupacją - mówi autorka.
"Zajęłam się tym tematem, bo wbrew pozorom był mało znany na Pradze. Jest też trochę owiany tajemnicą, ponieważ do dzisiaj nie mamy pełnych informacji historycznych co i gdzie się działo po wojnie. Ale zajęłam się nim przede wszystkim dlatego, że urodziłam się i wychowałam na Pradze i poznawanie swojego otoczenia i jego historii jest dla mnie czymś kluczowym. Nie jestem z wykształcenia historykiem, zajęłam się tym hobbystycznie. Założyłam stowarzyszenie Kolekcjonerzy Czasu, które zajmuje się dziedzictwem narodowym. To też pochodna mojej innej pasji jaką jest fotografia. I to wszystko się na siebie nałożyło - miejsce pochodzenia, zainteresowanie historią, pasja fotograficzna" - opowiadała PAP Straszyńska.
Jak zaznaczyła nie było jednak tak, że zdecydowała, iż napisze książkę i zaczęła zbierać materiały. "To był proces. Poznawałam kolejne historie, odkrywałam kolejne miejsca, prowadziłam kolejne interwencje w sprawie dziedzictwa. Zaczęło się tak naprawdę od kamienicy przy ul. Strzeleckiej 8, którą udało się wpisać do rejestru zabytków. To miejsce wyjątkowe, bo była tam główna kwatera NKWD, a później Wojewódzki Urząd Bezpieczeństwa Publicznego. Było tam 40 cel z zabytkowymi inskrypcjami, które miały zostać zniszczone przez dewelopera, który chciał wszystko przebudować. Kiedy dowiedziałam się jaki los czeka obiekt postanowiłam o niego walczyć. Zebrałam ponad 3,5 tys. podpisów pod petycją o wpisanie do rejestru zabytków, wysłałam dziesiątki pism do różnych instytucji, aż w końcu się udało" - relacjonowała.
"Był taki moment, kiedy stwierdziłam, że tej historii jest tutaj tak dużo, a w każdej chwili może jej nie być. I zaczęłam zbierać materiały, jednak nie pod kątem książki, ale na wypadek gdyby coś się wydarzyło np. budynek się zawalił, żeby coś zostało, by chociaż na zdjęciach zachowało się to najcenniejsze, czyli pamięć o ludziach. I tak odnajdowałam kolejne obiekty, wykonywałam ich dokumentację zdjęciową. Kiedy zobaczyłam, że tego jest coraz więcej, a ludzie są na ten temat bardzo otwarci i tej ilości materiałów nie da się tak po prostu pozostawić, stwierdziłam, że napiszę książkę. Zbiorę to w jednym miejscu, by pokazać ludziom i także zachęcić do dalszego szukania, bo to cały czas katalog otwarty. Poprzez książkę chciałam pokazać innym, że trzeba dbać o to, co jest i co było, o resztki historii, która miała być zatarta. A także poznawać swoje otoczenie" - mówiła autorka.
W książce opowiada o 55 miejscach związanych z instalowaniem się reżimu komunistycznego na warszawskiej Pradze. "Bo to nie są tylko areszty, to była cała machina, Urząd Informacji i Propagandy, ministerstwa, które tu zaczęły się rodzić na nowo, by wprowadzać nowy porządek w całej Warszawie. To ogrom fali komunizmu, która nas zalała. Oczywiście flagowym obiektem jest kamienica przy Strzeleckiej 8, ale także przy Sierakowskiego 7 czy 11 listopada 66 i 68. Ciężko zresztą ocenić, które obiekty są ważniejsze, bo w każdym działo się coś istotnego dla naszej historii. Niemal do każdego miejsca, który opisuję udało mi się też odnaleźć fragment czyichś wspomnień lub porozmawiać osobiście z osobą, która była świadkiem wydarzeń. To takie uwiarygodnienie tego, że faktycznie działo się na Pradze w latach 40. i 50." - zaznaczyła.
"Ja cały czas podkreślam, że komunizm dla Warszawy zaczął się właśnie na Pradze Północ. Dopiero stąd oni przeszli na lewy brzeg, bo najpierw tutaj we wrześniu 1944 r. zaczęli się instalować. Na pewno istotne są miejsce, w których została przelana krew, czyli nie tylko areszty, ale także teren prawdopodobnych pochówków. To miejsca już nieistniejące, czyli dawne więzienie tzw. Toledo, a także te, których wciąż nie znamy, bo katalog jest nadal otwarty. Jest też niestety masa miejsc, do których już nie dotrzemy ze względu na śmierć świadków, zaginięcie dokumentów i fakt ich zniszczenia" - powiedziała Straszyńska.
Jak mówiła, podczas swoich działań ma kontakt z różnymi ludźmi. "Jednak pisząc książkę nie posiłkowałam się do końca ich wiedzą, ponieważ to byłoby takie wyręczanie się. Oczywiście staram się w miarę możliwości współpracować z IPN i opierać się też na archiwach. Za każdym razem kiedy dochodzi do jakiegoś odkrycia Instytut jest o tym informowany. Korzystam z różnych publikacji, biorę pod uwagę opinie badaczy i ich wiedzę. Jednak w książce zawarte są materiały z różnych miejsc zgromadzone przeze mnie" - zaakcentowała.
"Ja przede wszystkim po prostu chodzę, szukam, analizuję pod kątem historycznym. Kiedy coś znajduję zaczyna się również zgłębianie archiwów, ale też analiza starych zdjęć lotniczych, które dają nam bardzo dużą wiedzę. Widzimy na nich np. gdzie stały samochody wojskowe i czy było ich dużo. Bardzo istotnym źródłem są wywiady, pytanie mieszkańców czy mają wiedzę na temat historii budynku, poprzednich mieszkańców. Często ludzie także sami się do mnie zgłaszają i weryfikujemy różne informacje. Czasami podczas lektury wspomnień czy pamiętników trafiam na jakiś ślad i zaczynam poszukiwania. Nie da się do tego podejść szablonowo" - zauważyła autorka książki.
Przyznała, że trudno precyzyjnie określić liczbę komunistycznych miejsc kaźni na Pradze. "Samych miejsc aresztu było kilkanaście. Ale mamy też miejsca kaźni w rozumieniu miejsc egzekucji, więc przy każdym areszcie. Także miejsca domniemanych pochówków, czyli np. Cmentarz Choleryczny, ale też tych znanych, jak kwatera N45 na Cmentarzu Bródnowskim i miejsce przy więzieniu +Toledo+, gdzie do tej pory prawdopodobnie znajduje się zbiorowa mogiła. Więc konkretna liczba jest w zasadzie niemożliwa do oszacowania" - oceniła.
Miejscem o wyjątkowo dramatycznej historii było Więzienie Karno-Śledcze nr III w Warszawie tzw. Toledo. "To więzienie, które zaistniało też w historii ze względu na naczelnika Kazimierza Szymonowicza zwanego +krwawym Kaziem+, który uwielbiał osobiście wykonywać wyroki śmierci. To miejsce, w którym były odsiadki i egzekucje, a na terenie więzienia zbiorowe mogiły. W +Toledo+ krzyżowały się ludzkie losy, przetrzymywano tam zarówno mężczyzn, jak i kobiety. Wyroki śmierci były też wykonywane na drzewie. Zabiegałam o objęcie go ochroną prawną, bo do niedawna jeszcze stało, niestety się nie udało. Zanim mój wniosek został rozpatrzony drzewo zostało wycięte" - mówiła Straszyńska.
"To miejsce, które po 1956 r. przemianowane zostało na zakład karny dla kobiet. W późniejszych latach został on przeniesiony na ul. Chłopickiego, a same budynki zostały rozebrane i powstały w ich miejscu budynki mieszkalne. To pokazuje jak ta historia została spacyfikowana. Podobno przy budowie osiedla odnajdowane były szczątki ludzkie. To także miejsce powstawania grypsów i pamiątek typowo więziennych, wspominam o nich w książce. To miejsce niestety niemożliwe do poznania w 100 proc., bo nawet osoby, które były tam przetrzymywane z biegiem czasu pamiętają o nim coraz mniej i zapamiętali je w różny sposób" - opowiadała.
Książka zawiera ponad 100 fotografii. "Każde miejsce zostało zilustrowane zdjęciem i jakąś ludzką historią. Dzięki temu mam nadzieję nie jest to suchy podręcznik, ale możemy sobie zwizualizować co się działo w tych miejscach i co się zachowało. To często inskrypcje, zdjęcia z cel lub samych budynków, bo w środku często nic nie zostało. To wartość, na którą należy zwrócić uwagę. Samo +wyzwolenie+ Pragi było moim zdaniem tak naprawdę zniewoleniem. Myślę, że taki obraz tego okresu z książki się właśnie wyłania. To było zniewolenie i kolejna okupacja" - podsumowała autorka książki. (PAP)
autor: Anna Kondek-Dyoniziak
akn/ agz/