Halina Poświatowska nazywana jest "polską Safoną", a jaj twórczość Stanisław Grochowiak nazwał "fenomenem autentycznego erotyzmu". O śmiertelnej chorobie i miłości do życia zmarłej w wieku 32 lat poetki pisze Kalina Błażejowska w książce "Uparte serce".
Autorka "Upartego serca", Kalina Błażejowska, odsłania mniej znaną twarz Poświatowskiej: zbuntowaną, ironiczną, daleką od sentymentalnego wizerunku, z którym poetka jest kojarzona, pokazuje, jak bardzo zmysłowość jej poezji zakorzeniona była w lęku przed śmiercią, potrzebie potwierdzania swojego istnienia w miłości.
Halinę Poświatowską ze względu na datę rozpoczęcia kariery literackiej zaklasyfikowano do Pokolenia "Współczesności", jednak ona sama do końca życia nie identyfikowała się z żadnymi grupami literackimi. Jej twórczość - stale przetwarzająca wątki autobiograficzne, zdominowana przez tematykę miłosną - została przez Stanisława Grochowiaka określona jako "fenomen autentycznego erotyzmu", niespotykany wcześniej w polskiej poezji kobiecej. Za życia Poświatowska opublikowała trzy tomy poetyckie, a także jeden reportaż ("Notatnik amerykański" 1961), jedno opowiadanie ("Niebieski ptak" 1966) i powieść autobiograficzną ("Opowieść dla przyjaciela" 1967). Inne utwory - nowela "Znajomy z Kotoru" i zbiór poezji "jeszcze jedno wspomnienie" - ukazały się pośmiertnie w roku 1968.
Przyszła poetka urodziła się 9 maja 1935 roku w Częstochowie. Gdy w styczniu 1945 roku radzieckie wojska wyzwalały miasto, rodzina Mygów wraz z córkami spędziła kilka nocy w zimnych piwnicach. Dziesięcioletnia Halinka zwana Hasią zachorowała na anginę, która przeszła w zapalenie stawów i zapalenie wsierdzia, które z kolei doprowadziło do wady serca: niedomykalności zastawki dwudzielnej. W tamtym czasie choroba była nieuleczalna. Dziewczynka została praktycznie wyłączona z życia, wiele czasu spędzała w szpitalach i sanatoriach. Przy każdym szybszym kroku Hasia traciła oddech, czuła kłucie w płucach, nie mogła więc bawić się z rówieśnikami, swobodnie spacerować ani tańczyć, pokonanie schodów było dla nie wielkim problemem.
Autorka "Upartego serca", Kalina Błażejowska, odsłania mniej znaną twarz Poświatowskiej: zbuntowaną, ironiczną, daleką od sentymentalnego wizerunku, z którym poetka jest kojarzona, pokazuje, jak bardzo zmysłowość jej poezji zakorzeniona była w lęku przed śmiercią, potrzebie potwierdzania swojego istnienia w miłości.
Halina uczyła się głównie w domu, wiele czytała. Jako 17-latka w sanatorium w Kudowie poznała swojego pierwszego męża, młodego malarza i filmowca, Adolfa Poświatowskiego, także chorego na serce. Wyszła za mąż wbrew radom rodziny i lekarzy - to wtedy po raz pierwszy ujawnił się jej opór wobec ograniczeń narzucanych przez stan zdrowia. Halina nie zamierzała poświęcić życia na chorowanie, pragnęła miłości, podziwu, chciała czuć się kobietą piękną i pożądaną. Małżeństwo nie trwało długo, jej mąż zmarł na serce wiosną 1956 r. Halina dowiedziała się, że została 21-letnią wdową podczas kuracji w sanatorium w Rabce. Pogrążona w depresji dziewczynę lekarz, prof. Julian Aleksandrowicz zachęcił do pisania wierszy, sprowadził jej nawet do szpitala mentorkę, uznaną już wtedy poetkę Wisławę Szymborską.
Halina debiutowała jako poetka w 1957 roku w "Gazecie Częstochowskiej", potem przychodzą publikacje w kolejnych pismach m.in. w "Kierunkach", krakowskim "Czarno na białym". Z jej sercem było jednak coraz gorzej. Życie uratowała jej ryzykowna operacja przeprowadzona w Filadelfii, sfinansowana przez nowojorską telewizję w zamian za prawa do transmisji. "Wolę umrzeć na stole operacyjnym, niż żyć, dusząc się powoli" - mówiła w amerykańskiej klinice polskiemu lekarzowi, prosząc, by nie dopuścił do cofnięcia decyzji o zabiegu. Po operacji jej serce prawie całkowicie odzyskało dawną sprawność: przetaczało do organizmu 96 proc. krwi w miejsce dawnych 20 proc. "Kiedy obudziłam się na szósty dzień po operacji, bólu nie było. (...) Tam, gdzie moje serce zwykło pulsować gwałtownie, teraz była cisza. Cisza. Jeszcze raz odetchnęłam głęboko - ból odszedł" - napisała Poświatowska kilka lat później we wspomnieniowej "Opowieści dla przyjaciela".
W Ameryce poetka po raz pierwszy poznała życie bez ciągłego cierpienia. Za ocean przypłynęły egzemplarze jej pierwszego tomiku "Hymn bałwochwalczy", ona sama rozpoczęła studia na prestiżowym Smith College, zawierała nowe znajomości. Poznała m.in. Jerzego Kosińskiego, którego opisze po latach w noweli "Niebieski ptak" jako pięknego i cynicznego egocentryka. Przeżyła romans z jednym z wykładowców, podróżowała po USA, stroiła się, bawiła, starając cieszyć się odzyskanym zdrowiem. Poświatowska tęskniła jednak za Polską, a zwłaszcza za rodziną i po dwu latach w USA zdecydowała się na powrót do kraju.
W Krakowie zamieszkała w słynnym Domu Literatów na Krupniczej 22, studiowała polonistykę, chodziła na wykłady Romana Ingardena. W tym okresie dopisywało jej zdrowie, lubiła się bawić, ciągle się w kimś zakochiwała. Z jedną z nieudanych miłości wiązała się jej próba samobójcza na jesieni 1962 roku, kiedy połknęła garść nasercowych leków. Lekarzom udało się ją jednak odratować. Jednocześnie Poświatowska nadal pisała wiersze, ukazały się jej kolejne tomiki - "dzień dzisiejszy" (1963) i "Oda do rąk" (1966). Mimo przestróg lekarza Halina upierała się, aby prowadzić normalne życie, znalazła pracę w Zakładzie Filozofii Przyrody na wydziale filozofii UJ. Pd kierunkiem Marii Ossowskiej, pisała rozprawę o myśli etycznej Martina Luthera Kinga, którym zafascynowała się podczas pobytu w USA.
W 1967 roku Poświatowska wydała "Opowieść dla przyjaciela", stylizowaną autobiografię, która pisała pięć lat. Przyjaciel, do którego kierowana jest narracja, nazywał się Ireneusz Morawski. Poznali się w 1956 r., kiedy on, niewidomy literat, student wrocławskiej polonistyki, przyszedł na jej pierwszy wieczór autorski. Odtąd pisali do siebie często, ale kiedy Poświatowska wróciła do Polski z USA Ireneusz właściwie zerwał z nią kontakty. "Opowieść dla przyjaciela" to zapis tego, co Halina chciała mu opowiedzieć o swoim życiu. Po latach Ireneusz będzie się próbował wytłumaczyć z decyzji o zerwaniu biografce Poświatowskiej, Marioli Pryzwan: "Gdybym miał opowiedzieć więcej, musiałbym umieć opowiedzieć kobietę, która na zawsze i bardzo chciała być kochana, a w zamian za to dawała tak wiele - pozwalała się kochać. Przeważnie ludziom to nie wystarcza. Wydaje się, że wtedy nie wystarczało i mnie. Po latach sądzę, że jak dla mnie było to i tak za dużo".
Operacja przedłużyła życie Poświatowskiej o prawie dziesięć lat. Sukces amerykańskich lekarzy okazał się jednak przejściowy, organizm Haliny wracał do stanu poprzedniej niewydolności. Dokładnie na rok przed śmiercią, w październiku 1966 r., Poświatowska wyjechała na stypendium rządu francuskiego do Paryża. Wróciła bardzo poważnie chora. Badanie wykazało, że zastawki jej serca są tak zniszczone, jak przed operacją.
W ostatnim roku życia Poświatowska przeżyła wielką miłość do pisarza i aktora Jana Adamskiego, sąsiada z Krupniczej, męża innej poetki, Anny Świrszczyńskiej. Był od niej piętnaście lat starszy, cierpliwy i opiekuńczy. Poetka marzyła o ślubie, wspólnym domu, ale czuła się coraz gorzej. Upalne lato 1967 r. spędziła w szpitalu. Lekarze uznali, że jej stan zdrowia może poprawić kolejna operacja wstawienia sztucznej zastawki, choć ostrzegali przed ryzykiem z nią związanym. Poświatowska zdecydowała się na zabieg licząc, że pozwoli jej on powrócić do normalnego życia. Pod koniec września 1967 roku była operowana w warszawskim szpitalu na Płockiej. Po operacji przez tydzień jej stan na przemian pogarszał się i poprawiał, 11 października Halina umarła.
W drodze na pogrzeb Haliny czwórka zaprzyjaźnionych z nią poetów - Śliwiak, Nowak, Szymborska i Frasik - mieli wypadek samochodowy. Śliwiak i Szymborska na cmentarz dotarli taksówką, Nowak i Frasik zostali w częstochowskim szpitalu. Halina pochowana została obok męża.
"Uparte serce" Kaliny Błażejowskiej, redaktorki działu kultury Tygodnika Powszechnego, ukaże się nakładem wydawnictwa Znak. (PAP)
aszw/ mlu/