Protoplaści arystokratycznego rodu Bonieckich mieli przybyć na tereny położone nad rzeką Pilicą z Półwyspu Apenińskiego w XV wieku. Osiedlili się we wsi Bończa, po czym – jak w przypadku wielu znanych polskich rodzin – ich potomkowie pojawiali się na kartach historii uczestnicząc w wydarzeniach w różnych rejonach Rzeczpospolitej – od Mazowsza po ukraińskie stepy.
Rodzinne sagi i pamiątkowe księgi najczęściej bywają albo ciekawe, albo hermetyczne i przyczynkarskie. Książka Marii Fredro-Bonieckiej należy do tej pierwszej kategorii.
Losy rodu Bonieckich są wplecione w historię. Autorka nie snuje jednak piętrowych dygresji na temat „rodzinnych przypadków”, lecz, precyzyjnie dokumentując wydarzenia, kreśli wartościowy, historyczny obraz. Materiały, cytowane artykuły prasowe, dokumenty i kronikarskie podejście przy jednoczesnym unikaniu fabularyzowanych opowieści to – nieco paradoksalnie – zaleta książki. Bo dzieje Bonieckich, zwłaszcza w XX wieku są na tyle dramatyczne, że nie potrzebują „dodatków” i formalnych tricków.
Rozmowy ze stryjem – księdzem Adamem Bonieckim, zapiski krewnych, wspomnienia ojca – Tadeusza oraz własne tworzą pozbawioną ozdobników, a mimo to barwną opowieść.
II wojna - niejako finał wielowiekowego rollercoastera rodu, gdzie porażka często sąsiadowała z wielkim powodzeniem – była dla Bonieckich bardzo tragiczna. Ojciec księdza Bonieckiego zginął w 1944 roku, osierocił piątkę dzieci. Wdowa – Grażyna dzielnie wiązała koniec z końcem. Rodowe włości przejęła nowa władza (pałac w Świdnie), inny majątek – dwór w Potworowie został spalony. Ziemiańskie pochodzenie przestało być czymś, co mogło w życiu pomagać, raczej wręcz odwrotnie.
Ciekawe są przytaczane w książce rozmowy z księdzem Bonieckim. Stryj autorki wspomina jak w 1978 roku został wezwany do Rzymu przez nowo wybranego papieża. Przez rok nie dostawał paszportu, a według planów Karola Wojtyły miał zając się (jako doświadczony redaktor) przygotowywaniem polskiej wersji „L’Osserwatore Romano”. Paszport „załatwił” księdzu Bonieckiemu papież: Jan Paweł II interweniował osobiście, podczas pierwszej wizyty w Polsce. Boniecki staje się solą w oku peerelowskich władz, bo jest nieformalnym łącznikiem polskiej opozycji z papieżem. Co dalej – odsyłamy do książki.
„Za kryształową szybą” to dokładna kronika, efektowny (ale nie efekciarski) collage z dokumentów i wspomnień, ilustracja, jak historia odciska swoje piętno na losach rodzin i jednostek oraz tego, że warto szukać własnego dziedzictwa – a ono, bez względu czy oparte na arystokratycznym rodowodzie czy mieszczańskiej pracy – zawsze jest wiele warte i może być ciekawe nie tylko dla krewnych.
P.S.
Źródło: MHP