W swoich wspomnieniach "Zawadiaka. Dzienniki frontowe 1914-1920" Jerzy Konrad Maciejewski opisuje zdarzenia, które zdecydowały o losie Polski. Całość napisana została z perspektywy cywila żyjącego na tyłach I wojny światowej, a następnie żołnierza 19 Pułku Piechoty Odsieczy Lwowa.
Jednym z najważniejszych wspomnień z wczesnej młodości autora był wybuch I wojny światowej. Polacy wiązali z nią wielkie nadzieje na odzyskanie niepodległości.
"Pamiętam czerwone depesze mobilizacyjne, gorączkowy pośpiech i pewne charakterystyczne zdarzenie. Przy wieści, że wojna wypowiedziana, rzekłem głośno do kolegi: +Dzięki Bogu! Polska będzie, powstanie ze zmarłych!+. Na to jeden urzędnik odparł: +Ach, ty głuptasie! Czy ty wiesz, co to jest wojna? Jeszcze nie raz będziesz żałować!+. I sprawdziły się jego słowa. Ale Polska powstała!" – opisywał Maciejewski.
Regularne zapisy dziennikowe Maciejewski zaczął prowadzić jako 16-latek. Zawierał w nich opisy codziennego życia młodego człowieka, ale i realistyczne obrazy związane z egzystencją na tyłach toczącej się wojny. "Hrabia Przeździecki kazał ugotować i zanieść jeńcom ogromny kocioł flaków, ale Niemcy, aby powiększyć porcję, domieszali do flaków najrozmaitszych pomyj... Pomimo tego, gdy jeden z niewolników rozlał swą zupę - rzucił się na ziemię i, leżąc, chłeptał jak pies" - wspominał.
Uciekając przed trudnymi warunkami bytowania w Warszawie, autor przez pół roku pracował jako nauczyciel w wiejskiej szkole. "Podczas lekcji polskiego miałem komiczny incydent. Pytam się jednego ucznia, jak się nazywa jego Ojczyzna. Następuje szczera odpowiedź: +Nie wiem!+. Z kąta wyrywa się jakiś: +Ojciec i Matka!+. Ponieważ wciąż miałem minę wyczekującą, zdobył się któryś na bąknięcie: +Polska…+" – tak przedstawiał swoje doświadczenia pedagogiczne.
Już jako żołnierz i uczestnik wojny polsko-bolszewickiej Maciejewski bardzo otwarcie opisywał to, co poruszało go najmocniej. Obok zwycięstw - porażki i objawy paniki, obok postaw bohaterskich - brutalność żołnierzy, rabunki na cywilach i gwałty, znęcanie się nad jeńcami.
"Na śniegu leży rozciągnięty bolszewik - w butach z ostrogami (pewnie oficer) […] Jeden z żołnierzy 4 kompanii zaczyna ściągać bolszewikowi buty. Nie chcą złazić. Brutalnie opiera swoją nogę w kroku rannego i ciągnie. Ciągną we dwóch, ranny stęknął. +A ty, sk...synie, żyjesz?!+ - dwie kule w łeb skończyły jego żywot i buty w końcu zdjęto" – przytaczał Maciejewski wydarzenia z lutego 1920 roku.
Maciejewskiemu zdarzały się także chwile zwątpienia odnośnie sensu walk. "Po co ta wojna?! Odbieramy Kresy? Ależ na tych +Kresach+ 80 procent ludności to Rusini, Żydzi lub Rosjanie, a więc - wrodzy. Gdybym nie był żołnierzem, zostałbym anarchistą" – oceniał w marcu 1920 roku. Oprócz obrazów wojny i własnych rozważań, autor poświęcił wiele miejsca na opisy swoich kolegów i podwładnych, podoficerów i szeregowców.
"Autor zapisuje to, w czym uczestniczył, co sam przeżył. Nie konfabuluje, nie uzupełnia narracji wiedzą zaczerpniętą z literatury. Opisuje wojnę, los i przeżycia żołnierza z pozycji podoficera, którego wiedza o wydarzeniach na froncie jest ograniczona do odcinka kompanii, batalionu" – podkreślił prof. dr hab. Janusz Odziemkowski.
Jerzy Konrad Maciejewski (1899-1973) - żołnierz, pisarz (pseud. Konrad Jotemski), publicysta. W 1928 roku opublikował powieść "Pograniczne ogniska". W latach 30. pracował w "Żołnierzu Polskim" i w Wojskowym Instytucie Naukowo-Wydawniczym. W 1938 roku ukazała się jego kolejna książka "Złota kotwica".
W czasie II wojny światowej, podczas czteroletniego internowania w Szwajcarii, redagował pismo dla izolowanych żołnierzy. W 1946 roku wrócił do kraju. W komunistycznej Polsce Maciejewski - głównie z powodu walki z bolszewikami w 1920 roku - miał trudności jako publicysta. Wiele tekstów - w tym dzienniki z okresu, w którym odradzała się Rzeczpospolita - nie zostało opublikowanych.
Książka została wydana przez Ośrodek KARTA. (PAP)
tpo/