W luksusy niewyobrażalne dla szarych obywateli obfitowało życie kolejnych dwóch przewodniczących Komitetu ds. Radia i Telewizji w epoce PRL-u - Włodzimierza Sokorskiego i Macieja Szczepańskiego - pisze Sławomir Koper w swojej nowej książce "Życie prywatne elit władzy PRL-u".
Włodzimierz Sokorski, którego sympatie komunistyczne datowały się jeszcze z okresu przedwojennego, w latach 1952–1956 promował socrealizm jako minister kultury. Po śmierci Bieruta, w 1956 roku został przewodniczącym Komitetu ds. Radia i Telewizji. "Oportunista, człowiek absolutnie pozbawiony zasad" - tak charakteryzował go Mieczysław Rakowski, a Leopold Tyrmand opisywał Sokorskiego jako "długonosego grabarza kultury polskiej o lisiej twarzy wiejskiego szewca".
Koper zauważa jednak, że Sokorski potrafił się też zachować przyzwoicie - w 1968 roku podczas antysemickiej nagonki sprzeciwił się czystkom w Polskim Radiu. Kisiel też zauważał, że "starał się działać tak, aby ludziom nie zaszkodzić". Najważniejsze było dla Sokorskiego bujne życie prywatne, słynął z powodzenia u kobiet. Czterokrotnie żonaty przechwalał się romansami m.in. z nianią własnych dzieci. Powszechnie uważano go za mitomana, który za wszelką cenę chce ugruntować swoją opinię kobieciarza. Jego ostatnia żona, młodsza o 40 lat, była przyjaciółką jego córki, a Sokorski lubił chwalić się jej nagimi zdjęciami.
Najważniejsze było dla Sokorskiego bujne życie prywatne, słynął z powodzenia u kobiet. Czterokrotnie żonaty przechwalał się romansami m.in. z nianią własnych dzieci. Powszechnie uważano go za mitomana, który za wszelką cenę chce ugruntować swoją opinię kobieciarza.
Kres kariery Sokorskiego nadszedł w 1972 roku, kiedy były przewodniczący Komitetu został pozbawiony przywilejów "czerwonej burżuazji", m.in. służbowego samochodu. Zanim kupił sobie własny, przez jakiś czas musiał, po raz pierwszy od lat, korzystać z komunikacji miejskiej. "Wyobraź sobie, jechałem w takim tłoku i smrodzie, że omal się nie porzygałem" - skarżył się Aleksandrowi Wieczorkowskiemu, narzekając także na kolejki w sklepach i nieuprzejmą obsługę w urzędach. "Jak wyście to mogli wytrzymać przeszło pół wieku?" - pytał Sokorski retorycznie po zderzeniu z szarą rzeczywistością PRL-u.
Ale korzystanie z przywilejów stanowiska przewodniczącego Komitetu do perfekcji miał doprowadzić jego następca na tym stanowisku - Maciej Szczepański zwany przez współpracowników "Krwawym Maćkiem". Redaktor naczelny „Trybuny Robotniczej”, sprowadzony z Górnego Śląska do Warszawy na polecenie Edwarda Gierka, otrzymał olbrzymie fundusze w dewizach, by zakupić w krajach kapitalistycznych nowoczesną aparaturę, rozbudować studia i zwiększyć liczbę etatów.
"Krwawy Maciek" zaczął od czystek w redakcji - na początek zwolniono ok. 500 osób. Głośną sprawą okazało się usunięcie z pracy w maju 1973 roku prowadzącej teleturniej „Wielka Gra” Joanny Rostockiej, ponieważ podczas programu miała na szyi zawieszony krzyżyk, Szczepański zwolnił też popularnego dziennikarza Witolda Zadrowskiego, prowadzącego audycję „Parnasik”, który wyemitował płytę z przemówieniem Józefa Piłsudskiego. "Wicherek" Czesław Nowicki stracił pracę, bo miał nieszczęście powiedzieć na wizji że "burza nadchodzi od wschodu", a na dodatek nie chciał zapowiedzieć pięknej pogody na 1 maja.
Szczepański taktował telewizję jak swój prywatny folwark, ale był dobrym menadżerem. Sprawił, że polska telewizja stała się najnowocześniejszym medium w krajach socjalistycznych. „Studio 2” nadawane zwykle w wolne soboty było maratonem programów rozrywkowych pokazywanych na żywo, przeplatanych interesującymi filmami. Telewizja wyprodukowała wówczas także wiele popularnych seriali, np. „Czterdziestolatka”, olbrzymią widownię przyciągał przed ekrany program Olgi Lipińskiej „Właśnie leci kabarecik”.
Szczepański miał problem z alkoholem, doszło do tego, że sam Gierek zagroził mu dymisją, jeśli nadal będzie dostawał informacje, że Szczepański zagląda do zbyt głębokich kieliszków. Trudno jednak zmierzyć, co było większą słabością szefa Komitetu - alkohol czy kobiety. O telewizyjnych "karierach przez łóżko" plotkowano w latach 70,. w całym kraju. Koper cytuje relacje pracowników telewizji z tego okresu, którzy twierdzą, że awans przez romans był w tamtych latach powszechna praktyką, a hostessy tworzyły prywatny harem szefostwa.
Szczepański uwielbiał polowania w Afryce, gdzie wielokrotnie za pieniądze radiokomitetu uczestniczył w safari. Lubił także żeglarstwo - w 1979 roku za pieniądze telewizji zbudowano jacht Pogoria. Szef KRRiT użytkował pięć samochodów służbowych, miał też do swojej dyspozycji samolot.
Szczepański uwielbiał polowania w Afryce, gdzie wielokrotnie za pieniądze radiokomitetu uczestniczył w safari. Lubił także żeglarstwo - w 1979 roku za pieniądze telewizji zbudowano jacht Pogoria. Szef KRRiT użytkował pięć samochodów służbowych, miał też do swojej dyspozycji samolot. "Szczepański jest jednym z klasycznych typów, którzy mają w d… jakąkolwiek ideologię. Ich ideologią jest forsa, stanowiska, baby, samochód, słowem – pełnia życia” – pisał o nim Rakowski.
Koniec kariery "Krwawego Maćka" wyznaczył upadek jego patrona - Edwarda Gierka. Szczepański stracił stanowisko na początku września 1980 roku. Z wielu względów nadawał się na kozła ofiarnego mijającej epoki - wyzywający styl życia łączył z przekrętami finansowymi, które łatwo było udokumentować. 5 stycznia 1982 r. „Krwawy Maciek” stanął przed sądem, który orzekł, że były prezes Komitetu ds. Radia i Telewizji przyjął łapówki na kwotę około 1,5 mln zł i okradł telewizję na kolejne 3,5 mln zł. Otrzymał wyrok 8 lat więzienia, z czego ze względu na zły stan zdrowia odsiedział tylko cztery.
W książce "Życie prywatne elit władzy PRL" Sławomir Koper pisze też m.in. o Jarosławie Iwaszkiewiczu, Jerzym Putramencie, Bolesławie Piaseckim i Adamie Ważyku. Książka ukazała się nakładem wydawnictwa Czerwone i Czarne. (PAP)
aszw/ mhr/ ls/