Nazywano go Chińczykiem, Mandarynem, Sfinksem, Królową Wiktorią wśród dyrektorów polskich teatrów; Maciej Wojtyszko ochrzcił go mianem „alchemika sztuki”. 30 września mija 100. rocznica urodzin Janusza Warmińskiego – reżysera, wieloletniego dyrektora Teatru Ateneum w Warszawie.
Przystojny, elegancki, zawsze świetnie ubrany i znakomicie wychowany. Zasłynął sformułowaniem sławetnego Pierwszego Prawa Warmińskiego: "Nigdy nie podejmuj decyzji przed podjęciem decyzji".
"Mędrzec teatru, głęboko wrażliwy człowiek i alchemik sztuki, wiedział, że trzeba gromadzić ludzi utalentowanych, łączyć w zespół i czekać" – mówił o nim na łamach "Teatru" Maciej Wojtyszko.
"Ateneum istniało, odkąd pamięcią sięgam, jako punkt odniesienia w życiu teatralnym stolicy, nieodmiennie wspaniałe, nienatrętne i wyważone. Tak właśnie jak jego dyrektor, niezapomniany Janusz Warmiński - niespieszny, powściągliwy, człowiek wielkiego smaku, wielkiej kultury i wiedzy. Chińczyk. Mandaryn. Sfinks. Ważył słowa i sądy, ostrożny w swoich decyzjach, wyrozumiały, dyskretnie sceptyczny wobec reklamy i mody" – pisał w 1998 r. w "Teatrze" dramaturg Jerzy S. Sito.
"Małomówny, zamknięty w sobie, często milczący i uśmiechający się tajemniczo. Sprawiał wrażenie człowieka słabego i nieśmiałego. Były to jednak pozory. Kiedy trzeba było podjąć ważną decyzję, bez wahania podejmował ją. W trudnych chwilach zawsze można było na Niego liczyć. Tak było chociażby w czasie stanu wojennego, kiedy rozmawiał twardo z władzami o internowanych. Kiedy Kazimierza Dejmka pozbawiono Teatru Narodowego, przygarnął go do siebie wraz z aktorami, którzy na znak protestu odeszli z Narodowego. [...] Podpisywał liczne apele do władz, upominając się o sprawy teatru i aktorów" – wspominał dyrektora Ateneum Wacław Sadowy w "Gazecie Wyborczej" w 2011 r.
"Wysoki i przystojny. Mimo doskonałych warunków aktorem był +drewnianym+. Zaledwie po kilku sezonach wycofał się z tego zawodu na rzecz reżyserii" - przypomniała Elżbieta Baniewicz w "Nowych Książkach" w 2022 r. "Przez czterdzieści pięć lat, od 1952 r. do śmierci w 1996, prowadził na warszawskim Powiślu Teatr Ateneum, jedną z najważniejszych scen stolicy o ambitnym repertuarze. Należał on do nielicznych ludzi teatru posiadających +klej w rękach+ do tworzenia wielopokoleniowego zespołu zarówno artystycznego, jak i technicznego" - oceniła historyk teatru.
W powszechnej opinii Janusz Warmiński stworzył powojenny Teatr Ateneum. "Wymyślił jego profil, repertuar, charakter, a przede wszystkim zorganizował wspaniały zespół aktorski, który przyciągał do niewielkiego teatru na warszawskim Powiślu tłumy publiczności. Proponował zróżnicowany, barwny, często zaskakujący repertuar, złożony z polskich, jak i zachodnich nowości, co klasyki" – napisano na stronie internetowej teatru.
Podczas dyrekcji Warmińskiego w Ateneum przygotowano w tym teatrze 214 premier, z czego 48 wyreżyserował Warmiński. Już w latach dziewięćdziesiątych szeptano o nim: "Królowa Wiktoria wśród dyrektorów polskich teatrów".
W 1989 r. wyznał w wywiadzie: "Mój największy sukces to skupienie wokół siebie ludzi, z którymi mam wspólny język, którzy chcą być właśnie w tym teatrze. Mam tu na myśli nie tylko zespół artystyczny, [...] ale i inne działy. Udało mi się dobrać znakomitych najbliższych współpracowników - darzę ich zaufaniem i odczuwam wzajemność".
W Ateneum reżyserowali m.in. Wajda, Swinarski, Dejmek, Prus i Grzegorzewski. Sukcesy aktorskie odnosili tam m.in. Aleksandra Śląska, Ewa Wiśniewska, Anna Seniuk, Jerzy Kamas, Gustaw Holoubek, Roman Wilhelmi, Marian Kociniak, Elżbieta Kępińska. Pierwsze kroki na scenie właśnie tego teatru stawiali Krystyna Janda czy Andrzej Seweryn.
"Ateneum Warmińskiego było znane nie ze skandali czy plotek - aktorzy traktowali swe miejsce pracy jak drugi, a czasem pierwszy dom - lecz z wybitnych kreacji" - podkreśliła Elżbieta Baniewicz, dodając, że "publiczność przychodziła +na aktorów+", a "o ich rolach czy kreacjach toczyły się długie dyskusje".
Janusz Warmiński urodził się 30 września 1922 r. w Warszawie jako syn Stanisława i Martyny. Podczas okupacji stracił oboje rodziców oraz dwóch braci. Zamordowani zostali w Oświęcimiu, na Pawiaku, w Palmirach i Mauthausen.
Walczył w podziemiu. Używał pseudonimu Murzyn. Służył w zgrupowaniu "Kampinos" VII obwodu "Obroża" Warszawskiego Okręgu Armii Krajowej. W trakcie Powstania Warszawskiego jako dowódca plutonu brał udział w walce o lotnisko, a jesienią 1944 r. szkolił młodych akowców w rejonie Zakopanego.
W 1945 r. został słuchaczem Studia Teatralnego przy Teatrze Miejskim w Łodzi. W tym samym roku zdał eksternistyczny egzamin aktorski. Przeniósł się do Poznania, gdzie debiutował w Teatrze Polskim. Z poznańską sceną był związany do 1947 r. Grywał głównie role drugoplanowe, często amantów.
W latach 1947-1949 był aktorem Teatru Wojska Polskiego w Łodzi i jego filii - Teatru Powszechnego TUR. Równolegle studiował reżyserię w łódzkiej PWST.
W sezonie 1949/50 obok Kazimierza Dejmka był jednym ze współzałożycieli (współkierownik artystyczny, dramaturg i aktor) sztandarowej sceny socrealistycznej – Teatru Nowego w Łodzi - która za cel stawiała sobie wychowanie nowego, socjalistycznego człowieka, a swoje spektakle kierowała przede wszystkim do widowni robotniczej.
O politycznym wymiarze Warmińskiego jako artysty pisał m.in. Krzysztof Masłoń: "Po co człowiek tej miary, co Janusz Warmiński, oficer Armii Krajowej, bohater lat okupacji, przez prawie 40 lat dyrektorowania Teatrowi Ateneum był w partii? Po to, odpowiada jego stryjeczna siostra, żeby móc prowadzić teatr. Legitymację rzucił po wprowadzeniu stanu wojennego - podobno z radością, w co nie wątpię" – wspominał Masłoń w "Rzeczpospolitej" w 2006 r. "Ale w latach 50. napisał nędzne sztuczydło o kułakach i spółdzielniach produkcyjnych. Po co się angażował w takie +Zwycięstwo+ czy rzekomo uczące czujności +Chwasty+?" – pytał po latach krytyk.
"Warmiński chciał tworzyć teatr dla szerokiej widowni. Powtarzał: +Ja zawsze będę stawiał w pierwszym rzędzie teatr najbardziej popularny: myślę tu o tzw. teatrze dramatycznym, który także coraz częściej pokazuje się za granicą, zdobywając wysokie uznanie+" – oceniała w "Teatrze" historyk teatru prof. Barbara Osterloff. "Chciał, żeby był to +teatr żywy, aktualny i użyteczny+, nawiązujący do tradycji Schillera i Jaracza. Zamierzał osiągnąć ten cel nie sam, lecz z pomocą innych reżyserów. Chętnie powierzał reżyserię ludziom młodym, a także reżyserom wybitnym i doświadczonym, często uznawanym za wybitniejszych niż on sam. Wszystkie te elementy budują legendę Janusza Warmińskiego, +człowieka skromnego, dyrektora wspaniałego+" – pisała badaczka.
Historyk teatru prof. Stanisław Marczak-Oborski w tomie "Teatr polski w latach 1918-1965" oceniał: "Teatr Ateneum, od 1960 przywrócony dyrekcji Warmińskiego [...], odznaczał się niezmierną ruchliwością w zakresie nowych autorów. Premiery Millera, Greene'a, Sartre'a, Geneta, Faulknera, Hemingwaya i wielu innych goniły jedna drugą, wraz ze sztukami młodych pisarzy polskich: Iredyńskiego, Choińskiego, Abramowa, Grochowiaka, Jareckiego, Drozdowskiego, Mrożka".
Warmiński inscenizował głównie współczesny repertuar zachodni. W 1958 r. wyreżyserował sławny dramat Tennessee Williamsa "Tramwaj zwany pożądaniem". Kilkukrotnie wracał do dramaturgii Arthura Millera. Realizował też polskie prapremiery autorów niemieckojęzycznych. Od czasu do czasu sięgał po klasykę. W 1971 r. zrealizował "Biesy" wg Dostojewskiego - był to jeden z jego największych sukcesów.
Na jego reżyserski dorobek składa się także siedem spektakli przygotowanych dla Teatru TVP.
W 1970 r. został prezesem Polskiego Ośrodka ITI (Międzynarodowego Instytutu Teatralnego), potem wybrano go na stanowisko wiceprezesa oddziału światowego, a w 1979 r. - prezesa Międzynarodowego Instytutu ITI.
Przygasł po śmierci żony, Aleksandry Śląskiej (zmarła w 1989). Ostatnią premierę, "Za i przeciw" Ronalda Harwooda, wystawił w Ateneum 10 czerwca 1995 r.
Janusz Warmiński zmarł 2 listopada 1996 r. Pochowano go obok żony na Starych Powązkach w Warszawie.
23 maja br. w Ateneum odbył się wieczór promocyjny książki dr Anety Kielak-Dudzik pt. "Janusz Warmiński i jego Teatr Ateneum". Publikacja towarzyszy stuleciu urodzin Warmińskiego i 70. rocznicy objęcia przez niego dyrekcji stołecznej sceny.(PAP)
autor: Grzegorz Janikowski
gj/ skp/