Blisko 20 zespołów folklorystycznych i kompanii męskich z Polski, Litwy i Białorusi wyśpiewa wiosenne tradycyjne życzenia na 17. Wiosennych Spotkaniach z Konopielką w Knyszynie (Podlaskie), które w niedzielę odbywają się w miejscowym ośrodku kultury.
Spotkania mają służyć kultywowaniu dawnych tradycji kolędowania w okresie świąt wielkanocnych, które jeszcze w połowie XX wieku były żywe na terenach między Biebrzą i Narwią oraz w pasie przygranicznym polsko-litewsko-białoruskim, a także na Litwie i Białorusi. Zwyczaj wciąż praktykowany jest w Podlaskiem. Konopielka to nazwa tradycyjnych pieśni wykonywanych przy okazji wiosennego kolędowania.
"Spotkania, które zawsze odbywają się tydzień po katolickich świętach, to okazja do wydłużenia tego świątecznego czasu" - powiedziała PAP dyrektorka Knyszyńskiego Ośrodka Kultury, który jest organizatorem imprezy, Jadwiga Konopko.
Do Knyszyna przyjechało blisko 20 zespołów, głównie z regionu, ale jest też kilka z Litwy i Białorusi. Konopko powiedziała, że cieszy, iż zarówno z Białorusi i z Litwy konopielki będą prezentować również zespoły młodzieżowe. "To taki zwiastun, że tradycja śpiewania konopielek nie zaniknie" - dodała.
Natomiast z Podlasia wystąpi m.in. kompania wołoczebinków, czyli grupa mężczyzn, która od kilku lat stara się kontynuować tradycję wiosennego kolędowania i w Wielkanoc składa świąteczne życzenia gospodarzom ze wsi w okolicach Knyszyna. Konopko powiedziała, że w tym roku kompania odwiedziła ok. 50 domostw, a gospodarze coraz chętniej ich przyjmują.
Koncerty rozpoczną się przed południem, potrwają do wieczora. Imprezie będzie towarzyszył też pokaz tradycji związanych z Wielkanocą oraz jarmark sztuki ludowej.
W zwyczaju kolędowania z konopielkami w Wielkanoc brali udział jedynie mężczyźni. Zebrani w tzw. kompanie wołoczebne chodzili w świąteczną noc z niedzieli na poniedziałek od domu do domu, wyśpiewując gospodarzom dobre życzenia. Pannom i kawalerom życzono zmiany stanu cywilnego, a gospodarzom urodzaju. Jednak życzeń nie śpiewano np. "nieczystym pannom", czyli niezamężnym pannom z dzieckiem.
Wołoczebnicy za swoje życzenia dostawali od gospodarzy zapłatę w postaci kiełbasy, jajek czy wódki. Jeśli odmówiono im poczęstunku, śpiewali złośliwe piosenki. Bano się takich przyśpiewek, które wróżyły nieszczęście i staropanieństwo córki gospodarzy.
Tradycja kolędowania z konopielkami od dziesięciu lat wskrzeszana jest w regionie. Organizowane były warsztaty, spotkania, starano się odtworzyć zwyczaj chodząc z życzeniami po wsiach. Dyrektor Podlaskiego Muzeum Kultury Ludwej, etnograf dr Artur Gaweł uważa, że tradycję udało się wskrzesić. Powstała kompania wołoczebników w Wielkanoc odwiedza gospodarzy i składa życzenia.(PAP)
autorka: Sylwia Wieczeryńska
swi/aszw/