225 lat temu, 24 grudnia 1798 roku, urodził się Adam Mickiewicz, uważany za jednego z największych polskich poetów. Zanim do tego doszło, matka mówiła mu: piszesz, jak kura grzebie.
W samą Wigilię 1798 roku Barbara Mickiewiczowa urodziła swego drugiego syna, Adama. Datę tego wydarzenia ustalono raz na zawsze, jeżeli chodzi natomiast o miejsce, to konkuruje o ten zaszczyt kilka miejscowości - Nowogródek, Zaosie (folwark będący własnością stryja Adama - Bazylego Mickiewicza), karczma Wygoda na drodze z Zaosia do Nowogródka, folwark Ossowiec (również niedaleko Zaosia) oraz Litówka, wioska na przedmieściach Nowogródka. Pewne jest natomiast, że chrzest małego Adama miał miejsce 12 lutego następnego roku w Nowogródku.
Tomasz Łubieński w monografii "M jak Mickiewicz", powołując się na korespondencję braci Mickiewiczów, przywołuje zapamiętane przez Franciszka szczegóły narodzin poety. Starszy brat podpatrzył, jak matka pokazywała znajomej grubą księgę - akta sądowe oprawione w czarną skórę - na której podobno przecięto Adamowi po urodzeniu pępowinę. Zdaniem miejscowej akuszerki była to niezawodna metoda na zapewnienie dziecku przymiotów umysłowych. Imię Adama nadano poecie ze względu na dzień narodzin oraz aby uhonorować jego stryjecznego dziadka.
W rodzinie Mickiewiczów urodziło się pięciu chłopców. Najstarszy był Franciszek, o dwa lata młodszy - Adam. Aleksander był od przyszłego poety młodszy o trzy lata, a Jerzy - o sześć. Najmłodszy z braci Mickiewiczów - Antoni - urodził się w siedem lat po Adamie i zmarł we wczesnym dzieciństwie. Badacze losów rodziny Mickiewicza znaleźli dowody na to, że ojciec wieszcza - Mikołaj Mickiewicz herbu Poraj - był "klasycznym pieniaczem, bez skrupułów wykorzystującym swój urząd adwokata i komornika do niejasnych interesów" - jak podsumowuje Łubieński. Należy jednak zauważyć, że był też człowiekiem ambitnym, który zadbał, aby wszystkie jego dzieci, z wyjątkiem najstarszego, chorego na gruźlicę Franciszka, otrzymały wyższe wykształcenie. Adam Mickiewicz wspominał, że ojciec był bardzo surowy.
Matka przyszłego wieszcza - Barbara z Majewskich Mickiewiczowa - odznaczała się wdziękiem i umiejętnością zjednywania sobie ludzi. Niektórzy badacze dowodzą - powołując się m.in. na Ksawerego Branickiego, który cytował poetę: "Mój ojciec z Mazurów, matka moja Majewska z wychrztów. Jestem więc nawpół Lechitą nawpół Izraelitą, i tem się szczycę" - że wywodziła się ona z rodu żydowskich konwertytów, frankistów. Nie mniejszej wagi są jednak zapewnienia Ignacego Domeyki, jednego z najbliższych przyjaciół poety, człowieka, który orientował się w genealogii nowogródzkiej prowincji, gdzie wszyscy wszystko o sobie wiedzieli. Domeyko zaprzeczał żydowskim koligacjom Mickiewicza argumentując: "Przecież byłbym coś o tym wiedział".
O żydowskim pochodzeniu Mickiewicza wspominała też Karolina Jeanisch, z którą Mickiewicz omal się nie ożenił podczas pobytu w Rosji. Roman Koropeckyj, autor biografii Mickkewicza, nie znalazł żadnych dowodów świadczących o tym, że matka poety spokrewniona była z frankistowskim rodem Majewskich mieszkających na Litwie. Przywołując jednak fakt, że Żydzi i Izrael to źródło najważniejszych motywów w mistycznych wizjach Mickiewicza - który entuzjazmował się tymi aspektami doktryny Towiańskiego akcentującego pozycję Izraela jako duchowego "starszego brata" chrześcijaństwa - jak rownież fakt, że poeta ożenił się z kobietą pochodzącą z żydowskiej rodziny i próbował pod koniec życia zorganizować legion żydowski podczas wojny krymskiej, Koropeckyj dopatruje się u poety "czegoś w rodzaju kompleksu żydowskiego człowieka, który najwyraźniej miał pewne wątpliwości, co do swojego pochodzenia". Pewności w kwestii pochodzenia Mickiewicza nie mamy i pewnie już nigdy mieć nie będziemy.
Nowogródek - małe kresowe miasteczko do ostatnich lat pozostanie dla Mickiewicza baśniowym miejscem. Tu, jako 12-letni chłopiec obserwował wiosną 1812 roku wspaniały marsz armii napoleońskiej na Moskwę i tu w zimie oglądał przerażający odwrót tej armii. Wyjazd na studia do Wilna oznaczał dla Mickiewicza ostateczny koniec dzieciństwa i pierwszy krok w dorosłe życie.
Podobno Adam Mickiewicz, jako dziecko "lubił siadać na ogoniastej sukni matki i ciągnąc się w ten sposób za nią po pokoju wyobrażać sobie, że płynie, albo jedzie sankami". Przez parę lat Barbara Mickiewiczowa gospodarowała z dziećmi w Zaosiu. Rodzina była rozłączona dystansem czterdziestu kilometrów, bo Mikołaj Mickiewicz pracował w Nowogródku, dokąd po kilku latach sprowadził całą rodzinę. Wiadomo że przyszły poeta w wieku kilku lat wypadł przez okno i bardzo groźnie się potłukł. Matka poleciła go opiece Matki Boskiej Ostrobramskiej i dziecko zostało uratowane, o czym mowa w pierwszych wersach "Pana Tadeusza".
Dom Mickiewiczów był pełen zwierząt. Chłopcy nie nadążali zimą z gromadzeniem ziarna dla ptaków, trzymano też lisa, wilka i kruka. Potem Adam Mickiewicz, już jako dorosły nauczyciel w Kownie, miał w domu psa, kota i węża (prawdopodobnie zaskrońca). W 1811 roku w Nowogródku wybuchł wielki pożar. Młodszy brat Adama - Franciszek - odznaczył się w akcji ratunkowej, wynosząc z płonącej cerkwi dokumenty, sam zaś Adam podobno napisał wiersz, który ogromnie się wszystkim spodobał.
Edukację bracia Mickiewiczowie pobierali w sześcioklasowej szkole prowadzonej przez ojców dominikanów. Nauczyciele zwrócili uwagę na zdolności chłopca, ale też na jego słabe zdrowie i drobną posturę - w szkolnych przedstawieniach Mickiewicz zazwyczaj grywał role kobiece.
Słabą stroną przyszłego poety była kaligrafia. Wspominał po latach: "W dzieciństwie czułem wstręt do pisania. Uczono nas wtedy kreślić litery na deszczułce, na której te arabeski robiły mi wrażenie wnętrzności zgniecionego pająka (…). Matka mi raz powiedziała: Piszesz, jak kura grzebie. Gdybyś był wielkim panem, sekretarz by za ciebie machał piórem, a ponieważ jesteś ubogim szlachcicem, musisz sam sobie dać radę". W następnych latach jego życia nierzadkie były przypadki, że prosił swych znajomych o przepisywanie jego manuskryptów na czysto.
Choć Mickiewiczowie żyli skromnie, mieli służące, niańkę do dzieci, guwernera dla starszych chłopców - Aleksandra i Adama. Po śmierci ojca rodziny w 1812 roku sytuacja zmieniła się, na jaw wyszły zaciągnięte przez Mikołaja długi, wdowa z dziećmi musiała przeprowadzić się z domu do drewnianej oficyny. Adam zaczął zarabiać dając korepetycje uczniom młodszych klas.
Nowogródek - małe kresowe miasteczko do ostatnich lat pozostanie dla Mickiewicza baśniowym miejscem. Tu, jako 12-letni chłopiec obserwował wiosną 1812 roku wspaniały marsz armii napoleońskiej na Moskwę i tu w zimie oglądał przerażający odwrót tej armii. Wyjazd na studia do Wilna oznaczał dla Mickiewicza ostateczny koniec dzieciństwa i pierwszy krok w dorosłe życie. (PAP)
autor: Agata Szwedowicz
aszw/ pat/