Postać Zofii Kossak-Szczuckiej dla wielu jest sztandarowym przykładem wierzącej katoliczki, która przed wojną pisywała krytycznie o Żydach, a podczas okupacji poświęciła się ich ratowaniu. 9 kwietnia mija 50 lat od śmierci autorki "Krzyżowców".
Zofia Kossak-Szczucka była córką Tadeusza Kossaka, brata bliźniaka znanego malarza Wojciecha Kossaka. W dzieciństwie często spotykała się ze swoim siostrami ciotecznymi - Lilką i Madzią czyli Marią Pawlikowską-Jasnorzewską i Magdaleną Samozwaniec. Jako dorosłe kobiety kuzynki nie przepadały jednak za sobą. Zofia Kossak uważała, że Maria i Magdalena marnują swoje talenty na głupie i błahe tematy, one podśmiewały się z poważnego stosunku do życia autorki "Krzyżowców".
Najważniejszą dziedzinę twórczości Kossak-Szczuckiej stanowi proza historyczna, zapoczątkowana powieścią "Beatum scelus" (1924) - dot. historii kradzieży obrazu Matki Bożej z kaplicy w Rzymie przez Mikołaja Sapiehę. Inny nurt prozy dot. dziejów i specyfiki Śląska, który był pisarce szczególnie bliski. W powieściach takich jak "Legnickie pole" (1930) i opowiadaniach np. "Nieznany kraj" (1932) opisywała polskie wątki historii tego regionu. Najbardziej znanym dziełem Kossak-Szczuckiej pozostaje jednak tłumaczony na wiele języków cykl powieściowy "Krzyżowcy".
Zofia, urodzona w 1890 r., zgodnie z tradycją rodzinną studiowała malarstwo - w latach 1912-13 w Szkole Sztuk Pięknych w Warszawie, a potem rysunek w Ecole des Beaux Arts w Genewie. Nie odnalazła się jednak w środowisku malarskiej bohemy, powróciła do rodzinnego domu i wraz z pierwszym mężem, Stefanem Szczuckim zajęła się gospodarowaniem w majątku na Wołyniu.
Tam w 1917 r. zastała ich rewolucja. Zofia była światkiem krwawych wystąpień chłopów, którzy grabili okoliczne dwory mordując ich właścicieli. Szatkowskim udało się wydostać z ogarniętego zamętem Wołynia, ale ich majątek został kompletnie zdewastowany. Po ucieczce do Krakowa pozostawali bez środków do życia. W tym czasie, częściowo dla pieniędzy, Zofia wydała swoje wspomnienia z ogarniętego rewolucją Wołynia. Ukazały się w 1922 r. pod tytułem "Pożoga" i stanowią jej właściwy debiut literacki. Po I wojnie światowej rodzina wydzierżawiła majątek w Górkach Wielkich na Śląsku, niedaleko Skoczowa. Po śmierci pierwszego męża pisarka wyszła za mąż za młodszego od siebie o siedem lat Zygmunta Szatkowskiego.
Najważniejszą dziedzinę twórczości Kossak-Szczuckiej stanowi proza historyczna, zapoczątkowana powieścią "Beatum scelus" (1924) - dotyczącą historii kradzieży obrazu Matki Bożej z kaplicy w Rzymie przez Mikołaja Sapiehę. Inny nurt prozy Kossak-Szczuckiej dotyczy dziejów i specyfiki Śląska, który był jej szczególnie bliski. W powieściach takich jak "Legnickie pole" (1930) i opowiadaniach np. "Nieznany kraj" (1932) opisywała polskie wątki historii tego regionu. Najbardziej znanym dziełem Kossak-Szczuckiej pozostaje jednak tłumaczony na wiele języków cykl powieściowy "Krzyżowcy".
Zofia Kossak-Szczucka, gorliwa katoliczka, przejęła niektóre z antysemickich uprzedzeń, częstych w wypowiedziach duchownych katolickich dwudziestolecia międzywojennego. Na przykład w 1936 roku pisała w "Prosto z mostu": "Żydzi są dla nas istotnym i strasznym niebezpieczeństwem rosnącym z każdym dniem. Obsiedli nas jak jemioła próchniejące drzewo". Jej wypowiedzi do dziś dnia przywoływane są w kontekście przedwojennego antysemityzmu. Jej postawa diametralnie zmieniła się jednak w czasie okupacji, kiedy stanęła na czele Frontu Odrodzenia Polski, tajnej organizacji katolickiej.
To Zofia Kossak-Szczucka, jako jedna z pierwszych, dostrzegła tragizm losu polskich Żydów i pod koniec września 1942 r. stworzyła wraz z Wandą Krahelską-Filipowicz Komitet Pomocy Społecznej dla Ludności Żydowskiej, działający pod konspiracyjną nazwą "Żegota". "Żegota" działała aż do wybuchu powstania warszawskiego zapewniając schronienie i środki do życia ukrywającym się uciekinierom z gett. Organizacja otoczyła opieką w sumie około 3,5 tys. osób.
W sierpniu 1942 r., tuż po rozpoczęciu likwidacji warszawskiego getta, Kossak opublikowała słynny protest, w którym pisała: "W ghetcie warszawskim, za murem odcinającym od świata, kilkaset tysięcy skazańców czeka na śmierć.(...) Kto milczy w obliczu mordu - staje się wspólnikiem mordercy. Kto nie potępia - ten przyzwala. Zabieramy przeto głos my, katolicy-Polacy".
W sierpniu 1942 r., tuż po rozpoczęciu likwidacji warszawskiego getta, Kossak opublikowała słynny protest, w którym pisała: "W ghetcie warszawskim, za murem odcinającym od świata, kilkaset tysięcy skazańców czeka na śmierć.(...) Kto milczy w obliczu mordu - staje się wspólnikiem mordercy. Kto nie potępia - ten przyzwala. Zabieramy przeto głos my, katolicy-Polacy".
Pisarka przedstawiając dramatyczny los Żydów wezwała Polaków do zajęcia jednoznacznego stanowiska. "Protestujemy, kto z nami tego protestu nie popiera, nie jest katolikiem" - napisała. W tej samej broszurce znalazły się jednak zdania, że Żydzi są i pozostaną wrogami Polski, że nienawidzą Polaków bardziej niż Niemców. Spowodowały one, że do Zofii Kossak-Szczuckiej przylgnęła opinia "antysemitki, która pomagała Żydom".
Z opinią tą nie zgadzał się prof. Władysław Bartoszewski, który w latach 1942-43 pełnił rolę sekretarza pisarki. "Ona nigdy nie była antysemitką. Ona była żarliwą katoliczką, fundamentalną, bo tacy wtedy byli w Polsce katolicy przedsoborowi. Pochodziła z liberalnej, artystycznej rodziny Kossaków, uczęszczała do Szkoły Sztuk Pięknych, bratanica Wojciecha, wnuczka Juliusza. To nie było środowisko antysemitów. Miała jedną czy dwie wypowiedzi w czasie wojny, że +Żydzi są politycznymi wrogami Polaków, ale to nie oznacza, że my możemy być bierni, gdy oni giną+" - mówił Bartoszewski na spotkaniu poświęconym pamięci Kossak-Szczuckiej.
"Nieprawdziwe są także głosy łączące Zofię Kossak-Szczucką ze środowiskami przedwojennej endecji czy wręcz ONR-u. Jej mąż był polskim oficerem, przed wojną obracała się w kręgach, które nie miały nic wspólnego z zaciekłą prawicą. Owszem, publikowała niekiedy w gazetach katolickich sympatyzujących z endeckim antysemityzmem, ale bardziej była związana z powiązaną z ówczesnym rządem +Gazetą Polską+" - mówił Bartoszewski przypominając, że po śmierci Kossak-Szczuckiej w 1968 roku została ona uhonorowana tytułem Sprawiedliwego wśród Narodów Świata.
W książce "Warto być przyzwoitym" Bartoszewski wspominał czas, gdy był sekretarzem pisarki: "Używała mnie do noszenia zeszytu z notatkami, który wiecznie gubiła. Ale ja czułem się zaszczycony. Nalegała na to, żebym uczestniczył we wszystkich jej spotkaniach, a była podczas okupacji człowiekiem-instytucją. Zawdzięczam jej mnóstwo cennych znajomości. Byłem w nią zapatrzony i była dla mnie wielkim autorytetem. Była człowiekiem, dla którego Bóg i ojczyzna to nie są hasła, to jest treść codziennego postępowania, choć ona nie szastała tymi słowami na co dzień".
Za swą działalność pisarka została aresztowana przez gestapo. Trafiła do Auschwitz, gdzie była więziona w latach 1943-44. Swój pobyt w hitlerowskim obozie zagłady opisała w książce "Z otchłani". Z Oświęcimia została przewieziona na Pawiak, skąd została wykupiona. Czas powstania warszawskiego spędziła w Warszawie. W 1945 r. została skierowana w misji Polskiego Czerwonego Krzyża do Londynu, gdzie zastał ją koniec wojny.
Kossak-Szczucka i jej drugi mąż Zygmunt Szatkowski zdecydowali się pozostać na emigracji. Para inteligentów wydzierżawiła farmę w Kornwalii, gdzie przez dziesięć lat hodowali owce. We wspomnieniach pisarki opisy ciężkiej fizycznej pracy przeplatają się z pełnymi miłości opowieściami o zwierzętach, angielskich sąsiadach i środowisku ówczesnej polskiej emigracji w Wielkiej Brytanii. Farma nie przynosiła dochodów, a ze środowiskiem polskiej emigracji w Wielkiej Brytanii Szczucka nie potrafiła się porozumieć. W 1957 r. zdecydowała się na powrót do kraju i osiadła ponownie w Górkach Wielkich.
W Polsce Ludowej jej twórczość objęto cenzurą. W 1951 r. wszystkie jej działa znalazły się w „Wykazie książek podlegających niezwłocznemu wycofaniu”. W 1964 r. podpisała słynny protest przeciwko cenzurze nazywany „Listem 34”. Po wojnie Zofia Kossak-Szczucka jako publicystka współpracowała przede wszystkim z prasą katolicką. Zmarła 9 kwietnia 1968 r. w Bielsku-Białej, pochowana została na cmentarzu parafialnym w Górkach Wielkich. (PAP)
autor: Agata Szwedowicz
edytor: Paweł Tomczyk
aszw/ pat/