Rosyjska literatura jest wspaniała. Tak samo lubię jednak Siergieja Jesienina jak Czesława Miłosza czy Zbigniewa Herberta - mówi PAP Andrzej Grabowski - gwiazda 33. Toruńskich Spotkań Jednego Aktora. W Teatrze Baj Pomorski zaprezentował monodram „Spowiedź chuligana. Jesienin”.
Polska Agencja Prasowa: Powiedział pan mówiąc o swoim przedstawieniu na podstawie twórczości Sergiusza Jesienina, że w 1992 roku nie było dobrego okresu dla rosyjskiej kultury w Polsce. Czy przychodzący obecnie na pana występy z tym repertuarem młodzi ludzie świadczą, że jest renesans zainteresowania rosyjską poezją w naszym kraju?
Andrzej Grabowski: Niekoniecznie. Chcę powiedzieć, że ja nie jestem rusofilem. Niemniej jestem "filem" dobrej literatury, dobrych poetów. Tak samo lubię Siergieja Jesienina jak Czesława Miłosza czy Zbigniewa Herberta. Rosyjska literatura jest jednak na pewno wspaniała. To olbrzymi kraj z olbrzymią kulturą i liczbą ludności. W tych milionach znajdują się rodzynki - proporcjonalnie do wielkości państwa. Są też rosyjscy dramaturdzy jak Anton Czechow, którego uwielbiam i kocham, bo jest dla mnie geniuszem. Jak się słucha jego twórczości, to człowiek się jednocześnie uśmiecha i płacze. Dodatkowo jest ta "duszoszczypatielność", która nie jest do końca przetłumaczalna na polski, bo co to by było "szczypanie duszy"? Ale coś takiego jest, czyli to, że działa się na duszę człowieka, a nie na ciało czy zmysły. Działa się na to, czego się nie da uchwycić, dotknąć. Nie sądzę, żeby obecnie była jakaś moda. Pewnie jej nie ma. Jest podobnie jak poprzednio - tylko nie ma atmosfery takiej, że odrzucamy wszystko co rosyjskie, bo właśnie się wyzwoliliśmy z ich wpływów. A tak było po 1989 i po opuszczeniu przez wojska rosyjskie naszego kraju. Dzisiaj też nie ma dobrego nastawienia do Rosjan, ale może jest trochę inne niż było wtedy.
PAP: Twórczość Jesienina pochodzi sprzed 100 lat. Co aktualnego znajdujemy w poezji z tamtych czasów?
Andrzej Grabowski: Wszystko - właściwie wszystko. A co aktualnego znajdujemy u Arystofanesa czy Szekspira, a przecież żyli jeszcze dawniej? Jeżeli ktoś jest dobrym pisarzem, dobrym poetą, to jest uniwersalny. Gdy ktoś jest uniwersalny, to czas nie gra roli. Język się zmieniał i zmienia dalej. Pewnie, gdyby Jesienin żył dzisiaj, to pisałby to innym językiem, ale jego uczucia, refleksje, myśli, filozoficzne czy wywody byłyby takie same - tylko pisane innym stylem, językiem. Podobnie Herbert nie pisał językiem Słowackiego, a Miłosz Mickiewicza - pomimo tego, że pochodzili z tych samych okolic.
PAP: Pana występ w Toruniu mieści się w formule festiwalowej. Lubi pan taką formułę?
Andrzej Grabowski: Mam nadzieję, że nie jestem traktowany jako uczestnik festiwalu, ale rozpoczynający to wydarzenie. O tym rozmawiałem z dyrektorem Wiesławem Gerasem, mówiąc, że nie chce startować w festiwalu. Za stary jestem na to, żeby iść w zawody z młodymi ludźmi. Raczej jestem tu, jako facet otwierający festiwal; ten, który go kiedyś wygrał i z tym spektaklem tutaj gościł. Chociaż wtedy był to zupełnie inny spektakl. Te same wiersze mówię dziś inaczej.
PAP: Chętnie pan chodzi na festiwale jako widz i obserwuje innych artystów?
Andrzej Grabowski: Szczerze - nie bardzo, bo nie mam na to zbyt wiele czasu. Stary gajowy w niedzielę do lasu na spacer nie chodzi.
Rozmawiał Tomasz Więcławski(PAP)
autor: Tomasz Więcławski
twi/ skr/