Muzyka Pendereckiego jest lekcją historii ludzkości – powiedziała PAP w 2020 r., po informacji o śmierci kompozytora, niemiecka skrzypaczka Anne-Sophie Mutter, która współpracowała i przyjaźniła się z Pendereckim. W 2018 r., z okazji 85. urodzin kompozytora, nagrali wspólnie płytę z jego utworami dla wytwórni Deutsche Grammophon. Przypominamy rozmowę.
Polska Agencja Prasowa: Pierwszy raz spotkała pani Krzysztofa Pendereckiego w Stuttgarcie.
Anne-Sophie Mutter: To było we wrześniu 1984 r. na premierze części jego "Polskiego Requiem". To był dla mnie początek nowej ery. Byłam totalnie wstrząśnięta siłą i głębokością wyrazu muzycznego tego utworu. Doprowadzał brzmienie instrumentów oraz głosów ludzkich do krawędzi. Nigdy nie słyszałam czegoś takiego. Wówczas głęboko zakochałam się w jego muzyce. Tam spotkałam go też osobiście. Można powiedzieć, że wtedy w 1984 r. rozpoczęło się moje przeznaczenie, żeby grać jego muzykę. Około 10 lat później, w 1995 r. odbyła się premiera II koncertu skrzypcowego "Metamorfozy". To był początek naszej 25-letniej współpracy i przyjaźni.
PAP: Co najbardziej ceniła w nim pani jako w kompozytorze?
A-S.M.: Jego sposób pisania był wyjątkowy. W naszych sercach najmocniej pozostaną utwory poświęcone ludzkiemu nieszczęściu. Ta muzyka była czymś na kształt lekcji historii ludzkości, z której powinniśmy się uczyć. Wkładał całą duszę w swoje kompozycje. Nie traktował muzyki czysto intelektualnie, ale to, co pisał, pochodziło z jego kochającej duszy. Kochał rodzaj ludzki, naturę. Jako człowiek był bardzo skryty, wręcz introwertyczny, miał delikatny, spokojny głos. Naprawdę podziwiam go i kocham, bo wniósł tyle piękna do świata muzyków i słuchaczy. Bogactwo jego emocji i środków, jakimi je wyrażał w swoich kompozycjach, to dar dla ludzi. Jest mi bardzo smutno, że nie będziemy mogli już słuchać nowych utworów.
PAP: Jak wpłynęła na panią jego śmierć?
A-S.M.: Po jego 85. urodzinach zamówiłam u niego concerto grosso dla stypendysty mojej fundacji. Utwór ten nie będzie ukończony, nie wiem nawet, czy zaczął go pisać. Jego śmierć to wielka strata, która przychodzi w czasie, kiedy świat jest w kryzysie i może to czyni tę stratę jeszcze bardziej dojmującą, ponieważ w czasie kryzysu potrzebujemy muzyki, potrzebujemy kompozytorów bardziej niż zwykle, aby ocalili nas od rozpaczy i niedoli. Oczywiście jako wykonawca mogę pójść teraz do mojego gabinetu muzycznego i grać jego koncerty skrzypcowe, sonaty, które dla mnie napisał. On zawsze będzie obecny, ale pomijając tę nieśmiertelność w utworach, przeżywam bardzo jego fizyczne odejście ze świata. Jestem bardzo smutna. Współczuję jego dzieciom i wspaniałej żonie, która była najlepszą towarzyszką życia, jaką można sobie wymarzyć. Cieszę się, że miał tyle miłości i opieki.
PAP: Jakie jest pani ostatnie wspomnienie związane z Krzysztofem Pendereckim, który był również pani przyjacielem?
A-S.M.: Tak, przez jego muzykę mieliśmy silną więź. Nigdy nie zapomnę naszego ostatniego wspólnego wyjazdu w 2018 r. z okazji jego nadchodzących 85. urodzin. W zasadzie przez cały 2018 r. podczas tras koncertowych grałam jego program. Wiosną byłam w Polsce, żeby świętować jego urodziny, a potem byliśmy razem na tournée w Chinach. Niesamowite było obserwować, jak tamtejsi słuchacze, nawet ci bardzo młodzi, czcili go jak współczesnego Beethovena. Kojąca jest myśl, że był kochany i poważany. Nie wszyscy kompozytorzy doświadczają tego za życia. Wielu umierało, nie będąc docenionym przez muzyków i przez słuchaczy, więc to, że był otoczony taki uczuciami artystów i publiczności, jest rzadkie. Jego życie było pełne miłości i dobra. Penderecki wiele dał ludzkości, ale też został w ogromnym stopniu obdarowany miłością i adoracją. (PAP)
Rozmawiała: Olga Łozińska
Anne-Sophie Mutter to niemiecka skrzypaczka, jedna z najwybitniejszych współczesnych wirtuozek tego instrumentu. Gdy miała 13 lat, Herbert von Karajan zaprosił ją do gry z prowadzoną przez siebie orkiestrą Filharmonii Berlińskiej. Od ponad 40 lat stale gości we wszystkich najważniejszych salach koncertowych świata. Wielu kompozytorów dedykowało jej swoje utwory. Oprócz Pendereckiego byli to m.in. Henri Dutilleux, Sofia Gubaidulina, John Williams.
Autor: Olga Łozińska
(arch.)
oloz/ wj/ skp /