Zaniepokojenie o przyszłość telewizji Biełsat wyrazili białoruscy intelektualiści m.in. noblistka Swietłana Aleksijewicz i obrońca praw człowieka Aleś Bialacki. Polska od zawsze wspiera społeczeństwo obywatelskie na Białorusi i nic się tu zapewne nie zmieni - mówi Michał Dworczyk (PiS).
Zdaniem dyrektor Biełsatu Agnieszki Romaszewskiej-Guzy powodem zaniepokojenia o dalsze istnienie stacji Biełsat jest m.in. odwilż w stosunkach europejsko-białoruskich.
Obok Aleksijewicz i Bialackiego listy poparcia dla Biełsatu, które otrzymała PAP, napisali: b. przewodniczący białoruskiego parlamentu Stanisłau Szuszkiewicz, poeta Uładzimir Niaklajeu, lider opozycyjnej Hramady Mikoła Statkiewicz, b. kandydat opozycji na prezydenta Alaksandr Milinkiewicz i przewodnicząca Białoruskiego Stowarzyszenia Dziennikarzy Żanna Litwina.
W swoim liście laureatka literackiej nagrody Nobla Swietłana Aleksijewicz pisze, że "u naszych zachodnich przyjaciół" pojawiły się iluzje - "wydaje się im, że na Łukaszenkę można wpływać, można go wychowywać, że godzi się on na zbliżenie z Zachodem".
"Znów marzenia. W rzeczywistości żadne zbliżenie z Zachodem się nie odbywa, to nie więcej niż manewr. Jeden z tych, które widzieliśmy nie jeden raz w ciągu ostatnich 20 lat. I w tej chwili pozostawia się nas bezbronnych: chcą zlikwidować program Kalinowskiego (program stypendialny im. Konstantego Kalinowskiego-PAP), zamknąć Biełsat" - podkreśla pisarka.
"Telewizja Biełsat od czasu swojego powstania odgrywa nadzwyczaj ważną rolę w demokratycznej przestrzeni medialnej Białorusi" - napisał z kolei Bialacki. Przewodniczący Centrum Obrony Praw Człowieka "Wiasna" zaznaczył, że "istnienie telewizji Biełsat umacnia białoruską społeczność obywatelską, pozbawia ludzi pokładów zgromadzonego strachu". "Telewizja Biełsat jest jaskrawym przykładem solidarności demokratycznej Polski z narodem białoruskim i białoruską społecznością demokratyczną, która znajduje się pod presją autorytarnych władz" - dodał.
Zdaniem Agnieszki Romaszewskiej-Guzy powodem zaniepokojenia o dalsze istnienie stacji jest m.in. odwilż w stosunkach europejsko-białoruskich. To wywołuje niepokój o to, czy zostanie podtrzymana wola polityczna ze strony krajów zachodnich, w tym Polski, by kontynuować projekt białoruskojęzycznej telewizji - wyjaśniła PAP Romaszewska-Guzy.
"Na razie pomysłu, by likwidować Biełsat nie ma, natomiast jest rzeczywiście poważny problem finansowy" - podkreśla Romaszewska-Guzy. "Jeszcze dwa lata temu Biełsat mógł liczyć na finansowe wsparcie Zachodu. Mimo że naszym donorem głównym był - i jest - MSZ, to wsparcie z krajów zachodnich było do tej pory bardzo znaczące" - zaznaczyła szefowa stacji. Według niej po sześciu latach z dalszego finansowania kanału wycofali się Szwedzi. Jej zdaniem gdy kwestia Ukrainy weszła na pierwsze strony gazet, to tam donatorzy zaczęli kierować środki - kosztem Białorusi.
W ocenie szefowej Biełsatu w Polsce jest z kolei "problem z tym, do czego Biełsat ma służyć i w co się wpisuje". "Jest to jeden z największych projektów demokratyzacyjnych, jakie prowadzi Polska na Wschodzie, dlatego powinien się wpisywać w jakąś koncepcję. Tymczasem ja mam poczucie, że przemyślana strategia nigdy nie powstała, a Biełsat istnieje siłą inercji" - powiedziała Romaszewska-Guzy. Jak podkreślała, MSZ od początku deklarował, że będzie wspierał Biełsat w poszukiwaniu sponsorów na Zachodzie, ale nigdy poza poziom deklaratywny nie wyszedł.
Przewodniczący sejmowej komisji łączności z Polakami za granicą Michał Dworczyk (PiS) powiedział PAP, że Polska cały czas jest głównym donorem Biełsatu i to w jego przekonaniu na pewno się nie zmieni; w jego ocenie "trzeba też zabiegać o poszerzenie grona państw, które są zaangażowane w tworzenie i finansowanie Biełsatu".
"Natomiast uważam, że pomimo odwilży w relacjach Polski z Białorusią, cały czas zasadne jest, by ten projekt się rozwijał, ponieważ nie ustały powody, dla których Biełsat powstał - na Białorusi cały czas mamy do czynienia z rządami autorytarnymi, cały czas ograniczony jest tam dostęp do informacji" - podkreślił.
W ocenie Dworczyka obawy wyrażone w listach są oczywiste, ponieważ większość krajów europejskich koncentruje się w programach pomocowych na wspieraniu Ukrainy, a Białoruś zeszła na drugi plan. "Ale Polska jest krajem, który od zawsze wspierał społeczeństwo obywatelski na Białorusi i nic w tej przestrzeni się zapewne nie zmieni" - zaznaczył poseł PiS.
Założony w 2007 r. Biełsat jest niezależną stacją białoruskojęzyczną, która nadaje z Polski programy dla widzów na Białorusi. Jej działalność jest finansowana głównie przez polskie MSZ i Telewizję Polską; Biełsat pozostaje również częścią struktury TVP. Władze Białorusi od początku istnienia Biełsatu odmawiają mu akredytacji i nie godzą się na rejestrację jego biura w Mińsku. (PAP)
mce/ as/