W języku esperanto czytano w sobotę po południu w Białymstoku, w ramach Narodowego Czytania, przetłumaczone na ten język „Przedwiośnie” Stefana Żeromskiego.
W Białostockim Centrum Kultury - w budynku, gdzie mieści się Centrum im. Ludwika Zamenhofa, twórcy języka esperanto, promowano esperanckie wydanie "Przedwiośnia". Tytuł ten w języku esperanto brzmi: "Antauprintempo". Książkę, z oryginału przetłumaczył na esperanto Tomasz Chmielik dzięki dofinansowaniu z budżetu miasta Białegostoku.
Uczestnicy spotkania dostawali bezpłatnie egzemplarze esperanckiego wydania "Przedwiośnia". Stemplowano je też okolicznościową pieczęcią Narodowego Czytania.
Prezes Białostockiego Towarzystwa Esperantystów Przemysław Wierzbowski wyjaśnił PAP, że tłumaczenie "Przedwiośnia" zbiegło się z ogłoszeniem przez prezydenta RP, że podczas tegorocznej edycji Narodowego Czytania lekturą będzie "Przedwiośnie". Tłumaczenie miało być bowiem przygotowane z okazji 100-lecia odzyskania niepodległości przez Polskę i być gotowe w grudniu 2018 na rocznicę urodzin Ludwika Zamenhofa, ale prace ukończono wcześniej. "Jest to pierwsze historyczne tłumaczenie (+Przedwiośnia+) na język międzynarodowy" - dodał Wierzbowski.
Tłumacz "Przedwiośnia" na esperanto Tomasz Chmielik mówił podczas promocji wydawnictwa, że wydaje mu się, iż "trudno" było tłumaczyć ten utwór. "Jak tak z perspektywy patrzę, że Żeromski nie wytrzymał próby czasu. Trudno powiedzieć dlaczego" - mówił Chmielik. Wskazał, że być może chodzi o język, który - jak mówił- "jest tak bogaty, tak piękny". "My takim językiem dzisiaj nie mówimy" - mówił Chmielik i dodał, że obecnie mówi się językiem "bardzo szybkim, gazetowym, internetowym, takim troszkę okaleczonym".
"I być może, mi się wydaje, że kiedy zanurzamy się w Żeromskim, to jest to dla nas tak dalekie jakieś, zupełnie nie z tego świata. Druga sprawa, Żeromski jest pisarzem trudnym nawet w tym języku, którego używa, dlatego, że ten język jest nasycony różnymi i lokalizmami i słowami, które powiedzmy pochodzą wyłącznie z jego epoki, które później nie pojawiają się w literaturze" - powiedział Chmielik.
Intensywne prace nad tłumaczeniem trwały cztery miesiące. Tłumacz powiedział, że były problemy z tłumaczeniem nazw własnych, były też momenty wyjątkowo trudne, np. opisywanie bryczki, bo musiał znaleźć wiele informacji jak ta bryczka mogła wyglądała. Mówił też, że Żeromski tworzył wiele własnych słów, np. nawiązując do słów żydowskich czy rosyjskich. Podkreślił, że starał się świadomie zachować te słowa, by nie naruszać kolorytu prozy Żeromskiego.
"Esperanto to jest język planowany, stworzony w 1887 r. Jest to język (...) prosty do nauczenia się i łatwy do używania. Język bardzo regularny, logiczny, na który trzeba poświęcić niewiele czasu, żeby się go nauczyć" - mówi Przemysław Wierzbowski. Ocenił, że z pewnością wersja esperancka "Przedwiośnia" "jest bardziej zrozumiała dla esperantysty, niż polska dla licealisty".
"+Przedwiośnie+ jest trzecią lekturą Narodowego Czytania, którą wydajemy w języku esperanto, po +Lalce+ Bolesława Prusa i po +Quo Vadis+ Henryka Sienkiewicza" - poinformował Wierzbowski. Dodał, że esperantyści czytają "Przedwiośnie" w Narodowym Czytaniu nie tylko w Białymstoku, ale także m.in w Bułgarii, Brazylii, Chorwacji, Francji czy Niemczech, gdzie tekst w języku esperanto został im wysłany.
Elżbieta Karczewska, działaczka esperancka, pracownik Książnicy Podlaskiej powiedziała, że pośredniczyła w przekazywaniu esperanckiego wydania "Przedwiośnia" do polskich placówek dyplomatycznych. "Uważam, że to piękna inicjatywa" - mówi Karczewska. Dodała w rozmowie z dziennikarzami, że sama po latach wróciła do czytania "Przedwiośnia", by je sobie przypomnieć. Ocenia też, że za granicą "Przedwiośnie" nie jest znane, a przez język esperanto dotrze do wielu krajów.(PAP)
autor: Izabela Próchnicka
kow/ pś/