Na płycie „Dreamscapes” chciałam zawrzeć moją fascynację ludzkim umysłem, a szczególnie podświadomością – mówi PAP Dobrawa Czocher, wiolonczelistka znana z duetu z Hanią Rani, o swoim debiutanckim solowym albumie.
Pierwszy solowy album Dobrawy Czocher składa się wyłącznie z jej kompozycji. Wcześniej artystka wydała z pianistką Hanią Rani dwie płyty: "Białą flagę" z instrumentalnymi wersjami piosenek Grzegorza Ciechowskiego oraz pod szyldem Deutsche Grammophon, "Inner Symphonies" (nominacja do Fryderyka za album alternatywny). Artystki w 2021 r. podpisały kontrakt na wyłączność z Deutsche Grammophon. Wytwórnia dokonała też reedycji "Białej flagi", która została poddana remasteringowi. Czocher ukończyła warszawski Uniwersytet Muzyczny Fryderyka Chopina w klasie Piotra Hausenplasa i Hochschule für Musik w Detmold w Niemczech w klasie Alexandra Geberta. Jest laureatką wielu konkursów zarówno jako solistka, jak i członek zespołów kameralnych.
"Od wielu lat zastanawiam się, czym jest psychika ludzka oraz podświadomość i co mówią o nas sny. Moment, kiedy zasypiamy, to jeden z nielicznych w życiu, kiedy odpuszczamy i naturalnie łączymy się z naszym najprawdziwszym ja. Sny nadal nie są w pełni zbadane i nie wiemy tego do końca, ale pokazują nam chociaż część naszej podświadomości. Fascynuje mnie, że w XXI wieku nadal podświadomość jest tajemnicą. To służy mi jako źródło niekończących się inspiracji. Na płycie +Dreamscapes+ chciałam zawrzeć moją fascynację ludzkim umysłem, a szczególnie podświadomością" - wyjaśnia PAP Czocher.
"Wiolonczela jest instrumentem, który w jednym momencie jest w stanie zagrać najwyżej dwa dźwięki, wiele utworów gramy z fortepianem lub orkiestrą. Aby uzyskać harmonię, na mojej solowej płycie musiałam nałożyć na siebie warstwy w moich kompozycjach. Później producent Niklas Paschburg jeszcze bardziej je multiplikował, dodawał nowe efekty, aby uzyskać brzmienie orkiestry wiolonczel. Na przykład w jednym z utworów napisałam pięć warstw, a później z Niklasem je multiplikowalismy: skończyło się tak, że było ich 30" - zaznacza wiolonczelistka.
Czocher opowiada PAP o swoich muzycznych inspiracjach: "Jestem klasycznie wykształconą wiolonczelistką, więc wszystkie utwory, które w życiu zagrałam, wszystkie symfonie, sonaty wiolonczelowe, koncerty, pozostały we mnie. Myślę, że kiedy wydaje się album, jest to podsumowanie tego, kim jesteśmy w danym momencie jako artyści" - tłumaczy. "Philip Glass był dla mnie inspiracją przede wszystkim w utworze +Forgive+. Przez całe życie lubiłam grać muzykę kameralną i przez wiele lat grałam w kwartecie smyczkowym. Z dziewczynami ze Splot Quartet wykonywałyśmy większość kwartetów Glassa. Te utwory miały na mnie bardzo silny wpływ. Słuchałam ich codziennie wiele razy" - opowiada.
"W tej chwili jako artystkę bardzo inspiruje mnie Johannes Brahms, szczególnie słychać to w utworze +Lullaby+. Chciałam stworzyć jeden utwór, który byłby wyrazem piękna, czegoś kojącego, co unosi nas i wypełnia swoim dobrem i szlachetnością. Zanim usiadłam do tego utworu, zadałam sobie pytanie, co może mi posłużyć za inspirację. Wtedy przypomniałam sobie o bardzo długim, przepięknym, pełnym miłości i piękna solo wiolonczeli z II części II Koncertu fortepianowego Brahmsa" - podkreśla.
"Z kolei w utworze +Voices+ słychać moją inspirację zespołem GoGo Penguin. Ich energia, nieustający ruch mnie zafascynowały i chciałam coś takiego uzyskać w jednym z moich utworów" - dodaje.
"Na moim albumie słychać, czym się inspiruję i czego słucham na co dzień. Jest to miks muzyki klasycznej i rozrywkowej, eksperymentalnej czy jazzowej" - podsumowuje Czocher. (PAP)
Autor: Olga Łozińska
oloz/ skp/