Dwa lata temu - 1 lutego 2012 roku - zmarła Wisława Szymborska. O śmierci pisała bardzo wiele, nie ma właściwie jej tomiku, w którym nie byłoby wierszy o śmierci - piszą Anna Bikont i Joanna Szczęsna w biografii poetki zatytułowanej "Pamiątkowe rupiecie".
Jeden z najbardziej znanych wierszy Wisławy Szymborskiej "Kot w pustym mieszkaniu" opowiada właśnie o śmierci: "Umrzeć - tego się nie robi kotu./ Bo co ma począć kot/ w pustym mieszkaniu./ Wdrapywać się na ściany./ Ocierać między meblami./ Nic niby tu nie zmienione, / a jednak pozamieniane./ Niby nie przesunięte,/ a jednak porozsuwane./ I wieczorami lampa już nie świeci." . Napisała go w 1991 roku po śmierci swojego wieloletniego partnera, pisarza Kornela Filipowicza. Choć mieszkali w oddzielnych mieszkaniach, to jednak kotka - Kizia, o której układali żartobliwe wierszyki, która mieszkała u Kornela, była ich wspólnym zwierzątkiem.
Szymborska lubiła oswajać tematy ciężkie i mroczne ironią, stylizacją. O własnej śmierci napisała żartobliwe epitafium pt.. "Nagrobek" (tomik "Sól" 1962): "Tu leży staroświecka jak przecinek/ autorka paru wierszy. Wieczny odpoczynek/ raczyła dać jej ziemia, pomimo że trup/ nie należał do żadnej z literackich grup./ Ale też nic lepszego nie ma na mogile/ oprócz tej rymowanki, łopianu i sowy./ Przechodniu, wyjmij z teczki mózg elektronowy/ i nad losem Szymborskiej podumaj przez chwilę".
Anna Bikont i Joanna Szczęsna w biografii Szymborskiej "Pamiątkowe rupiecie" zauważają, że nie ma właściwie tomiku tej poetki, w którym nie byłoby wierszy o śmierci. W "Pochwale snów" z tomiku "Wszelki wypadek" (1972) pisała: "Cieszy mnie, że przed śmiercią/ zawsze potrafię się zbudzić". W "Ludziach na moście" z 1986 roku znalazł się wiersz "O śmierci bez przesady": "Nie zna się na żartach,/na gwiazdach, na mostach/ (...) Nie umie nawet tego,/ co bezpośrednio łączy się z jej fachem:/ ani grobu wykopać,/ ani trumny sklecić,/ ani sprzątnąć po sobie./ Zajęta zabijaniem/ robi to niezdarnie/ bez systemu i wprawy. Jakby na każdym z nas uczyła się dopiero".
Szymborska lubiła oswajać tematy ciężkie i mroczne ironią, stylizacją. O własnej śmierci napisała żartobliwe epitafium pt.. "Nagrobek" (tomik "Sól" 1962): "Tu leży staroświecka jak przecinek/ autorka paru wierszy. Wieczny odpoczynek/ raczyła dać jej ziemia, pomimo że trup/ nie należał do żadnej z literackich grup./ Ale też nic lepszego nie ma na mogile/ oprócz tej rymowanki, łopianu i sowy./ Przechodniu, wyjmij z teczki mózg elektronowy/ i nad losem Szymborskiej podumaj przez chwilę".
Przyjaciele Szymborskiej, Elżbieta i Jan Pindlowie wspominają, że już na kilka lat przed śmiercią poetka wiedziała, że ma tętniaka aorty, ale nie chciała operacji, wolała, żeby pękł, bo uważała, że to jest szybki koniec, bez cierpień. W listopadzie 2011 roku trafiła jednak do szpitala i przeszła operację. Nie chciała rozmawiać o swojej chorobie, marzyła, żeby wrócić do domu, uporządkować papiery. Gdy zachorowała zażyczyła sobie jeszcze notariusza do szpitala i poczyniła drobne zmiany m.in. chciała dopisać, żeby po jej śmierci przyjaciele zorganizowali loteryjkę fantową i aby to los rozstrzygnął, co kto dostanie od niej na pamiątkę.
Ostatnią podróż Szymborska odbyła we wrześniu 2011 roku do Wrocławia, wybrała się na Europejski Kongres Kultury. Ostatni film, jaki zobaczyła to "O północy w Paryżu" Woody Allena. Ostatnie zapiski w jej notesiku ze szkicami wierszy pojawiły się jesienią 2011 roku. O neandertalczyku napisała:" Kiedy umiera/ wierzy już w zaświaty". Inny zanotowany urywek to:" Łatwo pisać o śmierci. O życiu trudniej. Życie ma więcej szczegółów. Nic ogólnego nie ciekawi". Sekretarz poetki Michał Rusinek wspomina, że po przeczytaniu tego zdania łzy stanęły mu w oczach, ale wtedy z notesika wypadła kartka zapisana ręką Szymborskiej: "To jeden z tych piłkarzy, któremu piłka nie przeszkadza w grze" - jeden z kolekcji cytatów z komentatorów sportowych, zbieranych przez poetkę.
Ostatni podpis Szymborska złożyła w listopadzie 2011 roku, pod apelem o zmianę światowej polityki narkotykowej "Czas na depenalizację, leczenie i profilaktykę". Jej podpis figuruje obok podpisów m.in. Llosy, Yoko Ono, Stinga, Wałęsy. Ostatnim tekścikiem, jaki napisała, była notka na skrzydełku książki "Osobliwy gość" tomu makabresek Edwarda Goreya: "Bywają ludzie nałogowo ponurzy. Dzięki Goreyowi trafiają na odwyk". Ostatni żartobliwy czterowiersz, jaki poetka ułożyła, odnosił się do jej stanu po operacji: "Holendrzy to mądra nacja/ bo wiedzą, co trzeba robić/ kiedy ustaje naturalna oddychacja"
Ostatni wiersz pt. "Do własnego wiersza" Szymborska przesłała do "Gazety Wyborczej" w styczniu 2012 roku: "W najlepszym razie/ będziesz mój wierszu, uważnie czytany,/ komentowany i zapamiętany./ W gorszym przypadku/ tylko przeczytany./ Trzecia możliwość -/ wprawdzie napisany,/ ale po chwili wrzucony do kosza./ Mam jeszcze czwarte wyjście do wykorzystania - / zostaniesz nienapisany,/ z zadowoleniem mrucząc coś do siebie".
Wisława Szymborska zmarła 1 lutego 2012 roku, w domu, we śnie. W dzień pogrzebu, 9 lutego, zamiast hejnału krakowski trębacz zagrał melodię do jej najbardziej znanego wiersza - spopularyzowanego przez Łucję Prus, Maanam i Korę - "Nic dwa razy".
"Zastanawiam się, co by pani powiedziała na to wszystko. Pewnie podejrzewałaby pani, że wszyscy ci ludzie są tutaj przypadkowo, że tylko coś ich zatrzymało w drodze na mecz" - powiedział nad jej trumną Michał Rusinek. "Niedługo przed śmiercią mówiła pani, że miała długie, dobre, ciekawe życie i szczęście do ludzi i przyjaciół. (...). Ciekawe co teraz pani robi? Zakładała pani, że wersji pesymistycznej będzie pani siedzieć gdzieś przy stoliczku i pisać dedykacje. A w wersji optymistycznej? No cóż, w niebie jest podobno pani ulubiona Ella Fitzgerald, więc pewnie słucha jej pani teraz, paląc papierosa i pijąc kawę" - dodał Rusinek. (PAP)
aszw/ abe/