45 lat temu Telewizja Polska wyemitowała pierwszy odcinek kultowego serialu o karpackim zbóju. „Krążyły anegdoty, że góralskie dzieci oglądając +Janosika+ płakały, bo nic nie rozumiały” – mówi PAP krytyk filmowy Konrad J. Zarębski.
26 lipca 1974 r. Telewizja Polska wyemitowała pierwszy odcinek serialu "Janosik". Niedługo wcześniej, bo 14 kwietnia, miała miejsce premiera filmu, będącego de facto okrojoną kinową wersją serialu. "Pierwsze oceny były bardzo wstrzemięźliwe. Krążyły anegdoty, że góralskie dzieci oglądając film płakały, bo nic nie rozumiały. Góralska gwara stylizowana na zrozumiałą dla ludzi ze środkowej Polski, była niezrozumiała dla nich" – powiedział w rozmowie z PAP Zarębski.
Jerzy, a właściwie Juraj Janosik, to postać historyczna żyjąca w latach 1688-1713. Był Słowakiem pochodzącym ze wsi Tarchowa (Terchova) niedaleko Żyliny. Miał trójkę braci i siostrę. Historycy przypuszczają, że brał udział w skierowanym przeciw Habsburgom nieudanym powstaniu, którego inicjatorem i przywódcą był Franciszek Rakoczy. Następnie wstąpił do wojska austriackiego, gdzie podczas służby na zamku poznał więzionego tam Tomasza Uhorcika, zbójnickiego harnasia, któremu pomógł uciec, niedługo potem przyłączając się do jego bandy. Po pewnym czasie, na skutek odejścia Uhorcika od zbójnickiego życia, (przyjął imię Martin Mravec i wstąpił do wojska), został jej harnasiem. Według legend pojmanie Janosika nastąpiło na skutek zdrady jego dawnego kompana, lub jak podaje inna wersja przez zdradę jego kochanki. Według zachowanych dokumentów procesowych zrabowane przez siebie łupy, np. koszule, szable, pierścienie i wino, Janosik rozdawał ludziom.
W Polsce postać Janosika została rozsławiona dzięki poetom - Kazimierzowi Przerwie-Tetmajerowi i Janowi Kasprowiczowi. Pierwszy napisał m. in. wiersz zatytułowany "Ballada o Janosiku i Szalamonównie Jadwidze" oraz utwór "Legenda o Janosikowej śmierci". Drugi zaś "Pieśń Janosika". W 1936 roku Józef Krzyżanowski napisał książkę "Proces Janosika".
Prawdziwy obraz tej postaci odbiega jednak od wyidealizowanego mitu. Grabieże i napady, których dopuszczał się ze swoją bandą, służyły raczej osobistym korzyściom niż pomocy biednemu i uciśnionemu ludowi. Pierwszych filmowych adaptacji przygód legendarnego harnasia podjęli się Słowacy. W 1921 r. nakręcili niemy film zatytułowany "Janosik", w Polsce znany pod tytułem "Janosik hetman zbójnicki". Wyreżyserował go Jarosław Siakel, główną rolę zagrał czeski aktor Teodor Pistek. "Janosik" był pierwszym pełnometrażowym filmem słowackim. Jest również jedynym pełnometrażowym filmem niemym tamtejszego kina zachowanym do dzisiaj. Dzieło dla Słowaków jest tak ważne, że znalazło się na Liście Światowego Dziedzictwa UNESCO.
Kolejne filmy o przygodach karpackiego harnasia powstawały w latach 1935 i 1963. Warto zwrócić uwagę szczególnie na ten drugi obraz. Wyreżyserowany przez Palo Bielika dwuczęściowy film stał się największym kasowym sukcesem słowackiego kina. Bogusław Zmudziński dla magazynu "Kino" w artykule zatytułowanym "Czas Janosika" napisał o nim: "Bohater przedstawiony został na szerokim tle społecznym i historycznym, jako słowacki bojownik o wolność swojego ludu (…) Za ciekawostkę należy uznać, że Bielik wcześniej odtwarzał tytułową postać w filmie Frica z 1936 r.".
W 1954 r. powstał polski film animowany wyreżyserowany przez Włodzimierza Haupe i Halinę Bielińską. Prac nad pierwszym polskim serialem i filmem fabularnym o przygodach Janosika podjął się w 1972 r. Jerzy Passendorfer. Zdjęcia trwały od maja roku 1972 do marca 1973. Zdaniem Zarębskiego "z jednej strony mamy do czynienia z serialem kostiumowym, z drugiej zaś z postaciami komiksowymi. W latach 70. było swego rodzaju ewenementem". Krytyk przypomniał, że "z wielką przyjemnością oglądaliśmy sztukę Jana Drdy +Igraszki z diabłem+, gdzie wszyscy chodzili w kostiumach, bawiąc się formułą narracyjną. W tym przypadku jest podobnie. Czasy historyczne, ale pokazane w cudzysłowie. Mamy aktorów komediowych bawiących się swoimi postaciami. Wszystko jest jak najbardziej umowne". "Ostatnia scena, kiedy Janosik staje pod szubienicą, stanowi dysonans w stosunku do tego, co pokazano wcześniej" – zaznaczył.
Zarówno w serialu i filmie Passendorfera udział wzięli m. in. Marek Perepeczko (Janosik), Bogusz Bilewski (Waluś Kwiczoł), Witold Pyrkosz (Jędruś Pyzdra), Mieczysław Czechowicz (Hrabia Horvath), Anna Dymna (Hrabianka Klarysa), Marian Kociniak (Murgrabia) i Ewa Lemańska (Maryna). Napisania scenariusza podjął się prozaik Tadeusz Kwiatkowski, zaś autorem muzyki jest Jerzy Matuszkiewicz.
Bogusław Zmudziński w 2002 r. w "Kinie" napisał: "Popularna i do dziś pamiętana polska wersja przygód Janosika bardziej chyba niż inne oddala nas od historycznych faktów. Takie było zresztą zamierzenie Passendorfera, który przesuwając akcję opowieści o 100 lat, zdecydował się na realizację przygodowego widowiska z akcentami komediowymi, wzorowanego na pamiętnym +Fanfanie Tulipanie+".
Plenery kręcono w rezerwacie przyrody Przełom Białki pod Krempachami koło Nowej Białej, Dolinie Chochołowskiej, w zamkach - na Pieskowej Skale, Ogrodzieniec i słowackim Orawskim Podzamczu. Ponadto w Dębnie, w okolicach Ojcowa, na Podkarpaciu oraz w warszawskim i praskim atelier, gdzie urządzono dekorację specjalnej groty skalnej. Scena ślubu Janosika i Maryny nakręcona została w kościele św. Michała Archanioła w Dębnie Podhalańskim. Co ciekawe, gdzie indziej nakręcono wejście młodych (wykorzystano kaplicę na Polanie Chochołowskiej).
Zmudziński w 2002 r. w "Kinie" napisał: "Popularna i do dziś pamiętana polska wersja przygód Janosika bardziej chyba niż inne oddala nas od historycznych faktów. Takie było zresztą zamierzenie Passendorfera, który przesuwając akcję opowieści o 100 lat, zdecydował się na realizację przygodowego widowiska z akcentami komediowymi, wzorowanego na pamiętnym +Fanfanie Tulipanie+".
Film przetrwał próbę czasu i nadal jest w Polsce popularny. Zmudziński przypomniał, że "film przyjęty bardzo przychylnie przez widzów, ostro atakowany był przez krytyków: za brak poezji, eklektyzm i niezdecydowaną koncepcję, (…) wreszcie bierność i – jak pisano – osowiałość bohatera."
Na łamach tygodnika "Ekran" Cezary Wiśniewski napisał o filmie Passendorfera: "Nota biograficzna. Jerzy Janosik, zbójnik, urodzony prawdopodobnie w 1688 roku w Tarchowej, powieszony za żebra na rynku w Lewoczy w roku 1713, został pogrzebany przez Zespół Filmowy +Panorama+ w kwietniu roku 1974".
Opinia krytyków nie miała jednak wpływu na odbiór filmu wśród szerszej widowni. Szczególnie w przypadku Marka Perepeczki, który dla wielu osób był i jest po prostu Janosikiem, mimo że przed rolą harnasia zagrał m. in. w "Wilczych echach" (1968), "Przygodach pana Michała" (1969), "Panu Wołodyjowskim" (1969) i "Kolumbach" (1970). Szufladkowanie utalentowanego aktora jest więc nieco krzywdzące. Trudno jednak od niego uciec, zważywszy na późniejszą osobistą historię Perepeczki, czyli dłuższy czas bez ról, wyjazd do Australii, podczas którego parał się dorywczą pracą fizyczną. Powrót do Polski i do filmu umożliwiła mu w dużej mierze sława "Janosika".
Podobnego zdania jest Zarębski. "Gdy Marek Perepeczko wyjechał do Australii, w przeciwieństwie do innych jego filmów, ten był wciąż pokazywany w telewizji i na tyle lubiany przez polską widownię, że aktor wrócił do Polski, bo było do czego wracać. Tu miał sławę, poparcie publiczności i mógł kontynuować karierę w nowej rzeczywistości" – powiedział w rozmowie z PAP. Aktor zagrał wówczas m. in. w popularnym sitcomie "13 posterunek" (1997-98) i "13 posterunek 2" (2000), ale także w filmie Andrzeja Wajdy "Pan Tadeusz" (1999). Żadna rola wcześniej i później nie przyniosła mu jednak takiej popularności, jak harnaś u Passendorfera.
Prac nad nową wersją przygód karpackiego zbójnika podjęły się również Agnieszka Holland i Katarzyna Adamik. W 2009 r. powstał film "Janosik. Prawdziwa historia", a w 2011 r. na jego podstawie serial. Oba spotkały się z lepszym przyjęciem publiczności słowackiej niż polskiej, dla której Janosik to był wciąż muskularny Perepeczko, nie zaś mniej posągowy Vaclav Jiracek. Zarębski uważa, że: "+Janosik+ Agnieszki Holland i Katarzyny Adamik jest filmem nie tyle polskim, co słowackim, gdzie mit tej postaci różni się od polskiego wyobrażenia". "Trochę inna była intencja obu filmów. Ten Jerzego Passendorfera kręcono wyraźnie z przymrużeniem oka, był bardziej zabawą konwencją niż drążeniem mitu. Film Holland natomiast konfrontuje ten mit z rzeczywistością" – dodał krytyk.
Zarębski pytany przez PAP o siłę serialu Passendorfera przytacza historię: "Tuż przed swoją śmiercią Bogusz Bilewski, czyli Kwiczoł, w filmowym kostiumie reklamował margarynę, która daje serce jak dzwon. Tak się złożyło, że nim minęła kampania reklamowa, umarł na serce. Dowodzi to siły tego serialu - w czasach nowej Polski ciągle jeszcze miał swoją nośność i potencjał reklamowy". (PAP)
Autor: Mateusz Wyderka
mwd/ wj/aszw/