To był człowiek-dusza, bezkonfliktowy, koleżeński, zawsze pogodny i uśmiechnięty – wspominał zmarłego gitarzystę Arkadiusza Malinowskiego Jerzy Skrzypczyk z Czerwonych Gitar.
"Szukaliśmy gitarzysty basowego. Brat Krystyny Prońko polecił nam Arkadiusza Malinowskiego, rekomendując go, jako bardzo dobrego muzyka. Umówiliśmy się na spotkanie w Sopocie. Kiedy go zobaczyłem, posłał mi tak sympatyczny uśmiech, że już wiedziałem, że będzie z nami grał" – wspominał Arkadiusza Malinowskiego współzałożyciel zespołu Czerwone Gitary, a obecnie jego lider, Jerzy Skrzypczyk.
"Okazało się, że jest to człowiek wyjątkowo uzdolniony muzycznie. Jego umiejętność gry na gitarze basowej to była wirtuozeria. Moim zdaniem był to jeden z najlepszych polskich gitarzystów basowych" – stwierdził Skrzypczyk.
"Dysponował też bardzo ładnym, wysokim głosem, którym śpiewał bardzo czysto. Jako wokalista też sprawdził się w Czerwonych Gitarach. Ponadto był kompozytorem, napisał dla nas trochę piosenek. W zespole grał przez cztery lata, od 1999 roku" – wspominał lider Czerwonych Gitar.
"Arkadiusz Malinowski urodził się 5 maja 1975 roku. Mieszkał w Barlinku. Debiutował z zespołem Fellows w koncercie debiutów na Festiwalu Piosenki w Opolu. Po rozstaniu z Czerwonymi Gitarami założył jazzowy zespół No name i okazjonalnie współpracował z Wojtkiem Hoffmanem" – dodał Skrzypczyk.
"To był człowiek-dusza, bezkonfliktowy, koleżeński, zawsze pogodny i uśmiechnięty" – podkreślił.
We wtorek, na profilu zespołu Czerwone Gitary ukazała się informacja o śmierci Arkadiusz Malinowski, byłego gitarzysty basowego tej grupy.
W środę, na profilu Wojciecha Hoffmana zamieszczono informacje: "Uroczystości żałobne śp. Arkadiusza Malinowskiego – wystawienie urny w kościele Niepokalanego Serca Najświętszej Maryi Panny w Barlinku w dniu 4.01.2024 r. o godz. 12.30. Msza odbędzie się o godz. 13. Po mszy pogrzeb na cmentarzu komunalnym. Kondukt od bramy cmentarza ul. Gorzowską". (PAP)
Autor: Tomasz Szczerbicki
szt/ dki/