Jako odważnego, pierwszoplanowego w Polsce reżysera, który przesuwał granice kina, wspomina zmarłego w środę wieczorem pisarza i reżysera filmowego, Tadeusza Konwickiego, dr hab. Krzysztof Kornacki – filmoznawca z Uniwersytetu Gdańskiego.
„Wprawdzie dorobek filmowy Konwickiego jest dosyć skromny, bo w ciągu trzydziestu lat zrealizował tylko sześć długometrażowych filmów, a ostatni z nich w 1989 r., ale jakościowo jest to reżyser absolutnie pierwszoplanowy w polskim kinie" - powiedział Kornacki.
Jego zdaniem tak, jak Konwicki był eksperymentatorem w dziedzinie literatury i był znany z tego, że przesuwał jej granice daleko poza realizm, tak też i w kinie większość jego obrazów to filmy quasi eksperymentalne. "Posuwały one język kina dalej niż filmy szeregu znanych i licencjonowanych reżyserów. Dosyć powiedzieć o jego filmie +Salto+ z 1965 r., czy o filmie +Jak daleko stąd, jak blisko+ – to jest szczególny przypadek filmu onirycznego i jednocześnie osobistego eseju" - podkreślił.
Konwicki, jako literat, był jednym z najbardziej odważnych i nonkonformistycznych reżyserów filmowych, "może dlatego, że nie stała za nim edukacja filmowa, która kształtuje reżyserów do swoistej poprawności".
"On był bardzo odważny w swoim kinie, a jednocześnie też niezwykle osobisty, podobnie, jak w literaturze. Zawsze obracał się wokół tematów, które miały swoje źródło w jego biografii, w tej mitologicznej Dolinie Issy. Dla mnie był jednym z najwybitniejszych i najważniejszych twórców filmowych i trochę szkoda było, że po 1989 r. odłożył kamerę, bo na pewno był jeszcze w stanie wiele dać temu poprawnemu dosyć po 1989 r. kinu polskiemu” - powiedział filmoznawca. (PAP)
aks/ jbr/ abr/