20 września, po 32 latach od śmierci barda i kompozytora Serge’a Gainsbourga, jego paryski dom zostanie otwarty dla zwiedzających. W skład kompleksu kulturalnego Maison Gainsbourg wejdą także muzeum, piano bar oraz butik, w którym będzie można nabyć książki, płyty i akcesoria przywołujące świat artysty.
Położony w wąskiej uliczce w siódmej dzielnicy Paryża, pokryty kolorowym graffiti dom Serge’a Gainsbourga, jest miejscem, na którego tle chętnie fotografują się fani artysty z całego świata. Co roku 2 kwietnia, w rocznicę śmierci kompozytora, przed budynkiem gromadzą się mieszkańcy miasta, składając kwiaty. Francuski bard mieszkał przy rue de Verneuil 5 bis od 1969 r. Początkowo ze swoją ówczesną partnerką, brytyjską aktorką i piosenkarką Jane Birkin oraz jej kilkuletnią córką z poprzedniego związku Kate Barry. W 1971 r. para doczekała się córki Charlotte Gainsbourg. Na zdjęciach z tamtego okresu rodzinie towarzyszy biały bulterier Nana. Kilka lat później szczęśliwe życie przerwał pogłębiający się nałóg alkoholowy Serge’a, który w 1980 r. doprowadził do rozstania z Jane. Birkin stworzyła związek z reżyserem Jacques'em Doillonem, którego owocem jest Lou Doillon. Serge został przy rue de Verneuil sam, pogrążając się w rozpaczy. Nie mógł sobie wybaczyć, że stracił miłość życia. Jednak Jane nigdy nie przestała go kochać. Odwiedzała kompozytora, szczerze zaniepokojona jego stanem. Wciąż był jej powiernikiem. Wspierał ją, rozpieszczał, nazywał się drugim ojcem jej nowo narodzonej córeczki. Ona natomiast pomagała następnej partnerce Gainsbourga Caroline von Paulus, ilekroć stan artysty pogarszał się. Jane i Serge pozostali w przyjacielskich relacjach aż do jego śmierci, do której doszło w 1991 r. wskutek zawału serca.
Dla Charlotte Gainsbourg Paryż stał się zupełnie innym miejscem po śmierci ojca. "Kochałam Paryż, kiedy żył mój tata. To miasto było wówczas całym moim życiem. Nie znałam zbyt dobrze Londynu. Był dla mnie tym drugim miastem, w którym mieszkała połowa mojej rodziny. Kiedy tam przyjeżdżałam, czułam się bardzo parysko. A kiedy wracałam do Paryża, miałam ten luksus, że mogłam powiedzieć: nie jestem całkowicie Francuzką. Jednak po śmierci taty było mi bardzo trudno. Omijałam ulice, które prowadziły do jego domu. Tak jakbym chciała uniknąć wspomnień związanych z nim. A ludzie mówili o nim niemal bez przerwy. Osiem lat temu, kiedy zmarła moja siostra, wyjechałam z Paryża na dłuższy czas i poczułam ulgę. Oczywiście, nie oznacza to, że pogodziłam się ze śmiercią Kate. Nadal bardzo ją przeżywałam, ale mieszkając w Nowym Jorku, odkryłam, co to znaczy być całkowicie anonimową" – powiedziała PAP w lutym ub.r.
Czasami ludzie rozpoznawali Charlotte na ulicy, ale nie słyszała pytań o rodziców. Amerykanów interesowała jej muzyka i filmy, w których zagrała. "To było bardzo orzeźwiające uczucie. Często wracałam do Paryża ze względu na pracę, ale tylko na chwilę. A później nagle nadeszła pandemia. Zaczęłam panikować, że jestem w Nowym Jorku, z dala od tylu bliskich mi osób. Dlatego postanowiłam wrócić do Paryża. Po powrocie wpadłam w depresję, ponieważ nie byłam jeszcze na to gotowa. Teraz mamy dom za miastem. To jest świetne, bo mogę schronić się w nim, kiedy tylko potrzebuję. Ale mój związek z Paryżem nadal jest skomplikowany" – przyznała artystka.
Do decyzji o przekształceniu domu Serge’a w muzeum Gainsbourg dojrzewała powoli. Przez długi czas potrzebowała miejsca, które zapewniłoby jej jakąś namiastkę obecności ojca. "Mam wiele wspomnień związanych z tym domem i bardzo lubię do niego wracać. Wiem jednak, że po 30 latach od jego śmierci w końcu muszę to zrobić. Także z myślą o moich dzieciach, bo co będzie, jeśli jutro nagle umrę? Nie chcę, żeby znalazły się w sytuacji, w której nie będą wiedziały, co robić [...]. Cieszę się, że mogłam zrobić coś na rzecz dziedzictwa obojga rodziców. Wcześniej narzekałam, że nikt nie chce mi pomóc w otwarciu muzeum. Faktycznie, było to niesamowicie problematyczne ze względu na metraż mieszkania, ale wreszcie spotkałam kogoś, kto naprawdę mnie w tym wspiera" – powiedziała w lipcu 2021 r. podczas festiwalu w Cannes, gdzie zaprezentowała dokument "Jane według Charlotte" o swojej mamie.
W jednym z fragmentów filmu Gainsbourg i Birkin odwiedzają mieszkanie Serge’a, które 20 września zostanie otwarte dla zwiedzających. Wnętrze zostało zachowane w takiej formie, w jakiej oglądamy je na fotografiach wykonanych w lutym 1991 r. Są ściany pokryte czarną tkaniną, papierosy Gitanes, butelki wina, oprawione w ramki złote płyty, zdjęcia, maskotki, perfumy i biżuteria Jane. Jak podkreślono na stronie internetowej Maison Gainsbourg, to miejsce "inspiracji i pracy, w którym prowadzono życie rodzinne i przyjmowano znakomitych gości". "Znajdujące się w nim przedmioty zostały zachowane w nienaruszonym stanie od 32 lat, które upłynęły od śmierci artysty. Przechadzając się po domu w małych grupach, zwiedzający będą słyszeć w słuchawkach trzydziestominutową ścieżkę dźwiękową nagraną przez Soundwalk Collective we współpracy z Charlotte Gainsbourg. W nagraniu aktorka przytoczy wspomnienia i anegdoty związane ze swoim ojcem i z domem rodzinnym" – czytamy.
Jakie to wspomnienia? Być może są wśród nich te, którymi aktorka podzieliła się podczas wywiadu promującego film "Pasażerowie nocy" Mikhaela Hersa z jej udziałem. "Miałam bardzo uporządkowaną rodzinę. Moja siostra Kate miała innego ojca, ale mieszkaliśmy we czwórkę, razem. Choć robiliśmy wiele różnych rzeczy, nasze życie było bardzo proste. Często jeździliśmy na wieś albo do Londynu do moich dziadków. To był bardzo szczęśliwy czas w moim życiu" – podkreśliła. Istotne miejsce w dzieciństwie Charlotte zajmowało kino. "Mój tata kupił wielki ekran i projektor. W tamtych czasach to było niesamowite. Oglądaliśmy te filmy w jego sypialni. Czuliśmy się jak w kinie. Poznałam całą amerykańską klasykę, którą kochał. Wszystkie czarno-białe filmy, westerny, tytuły, które zbudowały moją świadomość filmową. Ale nie interesowało mnie to, co tworzyli Eric Rohmer czy Jacques Rivette. Ten nurt francuskiego kina przegapiłam. Uwielbiałam natomiast Maurice'a Pialata. Według mnie był po prostu niezwykły" – stwierdziła.
Kilka budynków dalej, przy rue de Verneuil 14, zostanie otwarte muzeum, w którym dla zwiedzających przygotowano ekspozycję stałą oraz wystawy czasowe. Pierwsza z nich będzie podróżą po świecie Serge’a Gainsbourga, złożoną z ośmiu chronologicznych rozdziałów. "Ekspozycja obejmuje blisko 450 oryginalnych eksponatów – manuskryptów, dzieł sztuki, biżuterii, ubrań należących do artysty, dokumentów i obiektów wypożyczonych z kolekcji instytucjonalnych i prywatnych. Obok gablot znajdziemy osiem ekranów, na których wyświetlane są nieznane szerszej publiczności lub niepublikowane dotąd archiwalne materiały telewizyjne, filmowe, radiowe i fotograficzne. W podziemiach muzeum mieszczą się wystawy czasowe przybliżające kluczowe wydarzenia w życiu i karierze Serge’a Gainsbourga" – podano na stronie obiektu. Łącznie kolekcja będzie się składać z 25 tys. przedmiotów. Wśród nich znajdą się rękopis "Marsylianki" i obraz "Polowanie na motyle" Salvadora Dali.
Jak czytamy dalej, sercem Maison Gainsbourg będzie Le Gainsbarre – miejsce inspirowane wczesnym okresem kariery Gainsbourga, gdy artysta grał na fortepianie w paryskich kabaretach. Nocą Le Gainsbarre będzie pełnił funkcję piano baru. Natomiast w ciągu dnia przestrzeń ma służyć wypoczynkowi po zwiedzaniu. Będzie tu można wypić kawę lub popołudniową herbatę, zjeść śniadanie oraz lunch. Obok powstanie butik, w którym będzie można zaopatrzyć się w książki, płyty, fotografie i akcesoria przywołujące świat Serge’a. Wstęp do sklepu i baru będzie wolny.
Muzeum i dom artysty będą otwarte od wtorku do niedzieli. Bilety (normalne 25 euro, ulgowe 16 euro) można rezerwować wyłącznie on-line. Dla dzieci do lat sześciu przewidziano darmowy wstęp. (PAP)
autorka: Daria Porycka
dap/ skp/