"McDusia" - taki tytuł nosi najnowsza, 19 część "Jeżycjady" - cyklu powieści dla młodych dziewcząt pióra Małgorzaty Musierowicz. W ciągu 37 lat ukazywania się kolejnych tomów cyklu autorka opisała nie tylko losy rodu Borejków, ale też stworzyła panoramę dziejów Polski przełomu XX i XXI wieku.
Cykl powieści, nazwany przez czytelników "Jeżycjadą", łączy po pierwsze miejsce akcji - poznańska dzielnica Jeżyce, po drugie bohaterowie - jeżeli nienależący do sławnej familii Borejków, to przynajmniej z nimi zaprzyjaźnieni, a po trzecie fabuła, której tematem są przeważnie perypetie uczuciowe młodej dziewczyny. Na kartach 19 książek autorka zdołała opowiedzieć o pierwszych zakochaniach czterech pokoleń rodu Borejków. Musierowicz adresuje swoje książki do młodych dziewczyn, jednak wśród jej zagorzałych czytelników można znaleźć osoby w każdym wieku, także mężczyzn. Fani "Jeżycjady" twierdzą, że przyciąga ich emanujące z kart tych książek ciepło, że znajdują w nich wizję prawdziwej, kochającej się i rozumiejącej rodziny, czyli to, czego tak często brakuje im w rzeczywistości.
"Jeżycjada" ukazuje się już 37 lat. Za początek cyklu należy uznać publikację książki "Małomówny i rodzina" w 1975 roku. Co prawda ta opowieść o rodzinie Ptaszkowskich pierwotnie nie miała nic wspólnego z historią rodu Borejków, ale na prośbę czytelniczek została po latach od ukazania się włączona do cyklu przez prosty zabieg fabularny. Autorka postanowiła, że młodszy brat głównego bohatera "Małomównego...", Filip Bratek, zakocha się w jednej z Borejkówien - Natalii, co opisała w dziesiątej części cyklu, zatytułowanej "Nutria i Nerwus" (1994).
Do czytywania "Jeżycjady" przyznawali się m.in. Jacek Kuroń, Jerzy Turowicz a także Adam Boniecki, który po lekturze "Imienin" napisał dla Musierowicz limeryk: "Pewien zakonnik w Rzymie, miał obowiązki olbrzymie,/ lecz miast wypełniać funkcje/ nocą o ojcu i córce/ czyta, a potem drzymie./ Bowiem autorka z Poznania/ mnicha oczarowała/ aż wreszcie całkiem skruszał/ klineksem oczy wysuszał/ kiedy to czytał do rana". Historyk teatru, profesor Zbigniew Raszewski, nazwał autorkę "Homerem Jeżyc" ze względu na topograficzną precyzję, z jaką Musierowicz opisuje Poznań.
Nie była to ani pierwsza, ani ostatnia interwencja wiernych czytelników. Kiedy w kolejnej części cyklu ("Córka Robrojka", 1996) okazało się, że związek Filipa i Natalii się rozpada, a rudowłosa bohaterka jest bliska zakochania się w starszym o dekadę Robercie Rojku, rozpętała się burza. Jedne czytelniczki błagały: "Padam przed Panią na kolana, niech Pani im tego nie robi: zobaczy Pani, oni będą tacy szczęśliwi", inne żądały: "Stanowczo domagam się, aby Pani połączyła ich z powrotem. Robrojek plus Natalia - nie! Reakcja nie zachodzi". Robrojek znalazł jednak obrońcę w osobie Czesława Miłosza, który także czytywał Jeżycjadę. Musierowicz wspominała, że noblista w rozmowie z nią podkreślał, że Natalii potrzebny jest taki stateczny mężczyzna. Podobno sugestię, że Robrojek jest dla Borejkówny za stary, sędziwy już wtedy Miłosz skwitował wybuchem śmiechu. Ostatecznie Natalia wyszła za mąż za Robrojka.
Do czytywania "Jeżycjady" przyznawali się m.in. Jacek Kuroń, Jerzy Turowicz a także Adam Boniecki, który po lekturze "Imienin" napisał dla Musierowicz limeryk: "Pewien zakonnik w Rzymie, miał obowiązki olbrzymie,/ lecz miast wypełniać funkcje/ nocą o ojcu i córce/ czyta, a potem drzymie./ Bowiem autorka z Poznania/ mnicha oczarowała/ aż wreszcie całkiem skruszał/ klineksem oczy wysuszał/ kiedy to czytał do rana". Historyk teatru, profesor Zbigniew Raszewski, nazwał autorkę "Homerem Jeżyc" ze względu na topograficzną precyzję, z jaką Musierowicz opisuje Poznań. Nad tą precyzją czuwają zresztą czytelniczki, które specjalnie przyjeżdżają do Poznania, żeby przejść przez most Teatralny, zajrzeć do gmachu Opery i odwiedzić słynną kamienicę na Roosevelta 5 - powieściowy adres Borejków.
Pod koniec lat 80. do Musierowicz napisał ciężko chory, sparaliżowany chłopak z niecodzienną prośbą - chciał, aby jego imieniem nazwać jedną z postaci Jeżycjady. Tak do powieści trafił Marek Pałys, który w "Noelce" (1992) żeni się z Idą Borejko. "Pani sobie nie wyobraża, jak ja to wszystko przeżywam, jakbym naprawdę miał ślub z Borejkówną. Niech Pani zrobi wszystko, żeby Marek i Ida byli naprawdę szczęśliwi" - pisał pierwowzór postaci do autorki. Kolejna część "Jeżycjady" - "Pulpecja" ukazała się już po jego śmierci, ale powieściowy Marek Pałys w dalszych tomach doczekał się trójki dzieci, jest cenionym lekarzem i szczęśliwym człowiekiem.
Przez 37 lat ukazywana się kolejnych tomów Małgorzata Musierowicz opisała nie tylko perypetie uczuciowe kolejnych pokoleń młodych dziewcząt, ale też zmieniające się realia życia w Polsce. Cykl zaczyna się w siermiężnym PRL-u, a "Opium w rosole" (1985) uznawane było za jedyną "prawdziwą" książkę o stanie wojennym, jaka ukazała się w oficjalnym obiegu. Nie wszystko zostało tam dopowiedziane, ale czytelnicy z łatwością odgadli, że senior rodu - Ignacy Borejko jest internowany za działalność opozycyjną, a uczniowie przychodzą do szkoły ubrani na czarno, by zaprotestować przeciwko wprowadzeniu stanu wojennego. Od wydanej w 1992 roku "Noelki" do Jeżycjady wkroczyły nowe realia, półki sklepowe zapełniły się towarami, a bohaterowie zaczęli podróżować i wyjeżdżać na zagraniczne stypendia.
"Jeżycjada" zasługuje na uwagę jako fenomen na polskim rynku wydawniczym. Co roku wydawnictwo Akapit Press wznawia książki Musierowicz w nakładzie od 5 do 10 tys. egzemplarzy każdego tytułu. (PAP)
aszw/ abe/