Muzeum Sztuki Współczesnej w Krakowie MOCAK wystawiło kilkadziesiąt kolaży wybitnego czeskiego plastyka i poety Jiri Kolara. Wydało także w języku polskim dziennik artysty napisany w 1949 roku.
„Ekspozycja kolaży oraz publikacja dziennika artysty w formie książki i audiobooka są wyrazem uznania dla Kolara i jego twórczości” – powiedziała PAP dyrektor muzeum, a zarazem kurator wystawy Maria Anna Potocka.
Zwrócenie uwagi na życie i twórczość Kolara, wciąż mało znanego poza granicami Czech, ma też służyć budowie aktywnego pomostu między różnymi dziedzinami kultury, takimi jak plastyka, literatura, sztuki wizualne.
Kolaże przedstawione na wystawie, czynnej do 27 stycznia 2013 r., powstały z fragmentów nut, rękopisów i znaczków pocztowych. Niektóre z nich są pociętymi i posklejanymi reprodukcjami malarskimi.
Prace zostały pogrupowane według różnych rodzajów kolaży, które Kolar wyodrębnił w swoim „Słowniku metod”. W MOCAK-u można podziwiać kompozycje m.in. z serii: prolaż, chiazmaż, rolaż, muchlaż, konfrontaż czy interkolaż.
Jiri Kolar (1914-2002) był czeskim plastykiem, poetą, dramaturgiem, tłumaczem. Po ukończeniu szkoły podstawowej zarabiał jako stolarz. Od 1934 r. tworzył surrealistyczne kolaże i pisał wiersze inspirowane poetyzmem i futuryzmem. Należał do założycieli czeskiej Grupy 42 zrzeszającej artystów.
Definicje prezentowanych odmian znalazły się na ścianach kilku sal, w których mieści się ekspozycja. „Nie są to definicje techniczne, a twórczo-psychiczne. Wskazują, jakiemu stanowi ducha odpowiada dana technika” – wyjaśniła kurator wystawy.
I tak np. chiazmaż Kolar opisuje tak: „Chiazmaż nauczył mnie patrzeć na świat na tysiąc różnych sposobów. Zmusił mnie, bym stawiał czoła tysiącom różnych doświadczeń, tysiącom różnych losów ludzkich. Nauczył mnie rozumienia świat tysiąca i jednego wcielenia”.
Zdaniem kurator ekspozycji najbardziej godny uwagi jest kolaż „Dama z łasiczką”. By go stworzyć, artysta pociął reprodukcję obrazu Leonarda da Vinci na kwadratowe fragmenty. Ułożoną z setek kwadracików pracę zaliczył do chiazmażu i rolażu.
Ciekawie są również – zdaniem kurator ekspozycji – kompozycje na płótnie, w tym przypadku na transparentach. Odzwierciedlają one doświadczenia artysty z czasów komunizmu. „Na koszmarne hasła pojawiające się na agresywnych ulicach artysta odpowiedział serią relaksujących transparentów, z którymi maszerował” – powiedziała Potocka.
Opublikowany przez muzeum dziennik Kolara z 1949 r. nosi tytuł „Naoczny świadek. Dziennik z roku 1949” i jest poetyckim zapisem 12 miesięcy z życia artysty.
„Cieszę się, że dziennik w końcu pojawił się w Polsce. Ta ważna dla korzeni Europy Środkowej pozycja literacka jest czułym spojrzeniem wrażliwego człowieka na straszny moment, kiedy skończył się dramat faszyzmu, a zaczął dramat komunizmu” – oceniła Potocka.
Według krytyka literackiego Leszka Engelkinga „Naoczny świadek” należy do najwybitniejszych dzieł w dorobku Kolara. „W jednym ze swych tekstów (artysta) powiada, że +niemożliwość zwłoki czyni z dziennika sprawiedliwą formę poetycką+. Dawanie świadectwa to, zdaniem Kolara, odnoszący się do sztuki nakaz moralny” – napisał krytyk literacki w recenzji książki.
Jiri Kolar (1914-2002) był czeskim plastykiem, poetą, dramaturgiem, tłumaczem. Po ukończeniu szkoły podstawowej zarabiał jako stolarz. Od 1934 r. tworzył surrealistyczne kolaże i pisał wiersze inspirowane poetyzmem i futuryzmem. Należał do założycieli czeskiej Grupy 42 zrzeszającej artystów. Więziony w okresie stalinowskim po 1970 r. otrzymał zakaz publikowania. Wystawiał swoje prace m.in. w Muzeum Guggenheima w Nowym Jorku. Po 1976 r. przebywał na emigracji, głównie w Paryżu. W 1997 r. powrócił do Pragi, gdzie mieszkał do śmierci. (PAP)
bko/ pad/