Zaznajomienie świata z polskimi doświadczeniami jest celem wizyty w USA kierownictwa Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku. Wizycie towarzyszy premiera wystawy poświęconej Polakom i Amerykanom polskiego pochodzenia służącym na tej wojnie w siłach zbrojnych USA.
Podczas poniedziałkowego spotkania w konsulacie RP z nowojorską Polonią dyrektor muzeum Karol Nawrocki opowiadał o misji swej placówki oraz uzasadniał dokonywane w niej zmiany.
Jego zdaniem powinna odzwierciedlać nie tylko - jak dotąd - argumenty elit historyków. Należy udostępnić także pole temu, co nazwał wrażliwością społeczną. Krytyczną debatę uznał za dowód, że jego placówka jest organizmem tętniącym życiem.
Nawrocki wypowiadał się o tym w kontekście małej znajomości na Starym Kontynencie faktów związanych z II wojną i jej następstwami. Zauważył, że w Europie przedstawia się nieraz historię w krzywym zwierciadle. Jako przykład podał uwydatnianie losów Niemców wysiedlonych z Polski, czy też twierdzenia o tym, jakoby część krajów „wybrała” po wojnie drogę komunizmu.
Jak wskazał Nawrocki w rozmowie z PAP, wizyta służy też poinformowaniu Polonii o działalności największej muzealnej inwestycji w Polsce. Zaplanowane są też spotkania z kierownictwem muzeów amerykańskich.
Dyrektor, pytany przez PAP w kwestii upowszechniania wiedzy o historii Polski na świecie, podkreślił, że przede wszystkim zaprasza wszystkich do Gdańska. Zgodził się jednak z tym, że nie każdy będzie mógł przybyć do jego placówki, którą w okresie szczytu odwiedza około dwóch tysięcy osób dziennie.
„Nasze pierwsze zadanie, to aby ekspozycja opowiadała o historii Polski, ale chcemy też współpracować z innymi muzeami, pokazywać na świecie ekspozycje czasowe i zaproponować takie, jak np. traktujące o Polakach w armii amerykańskiej. Jest też kwestia promocji w kilku językach naszej strony internetowej i mówienia o naszej działalności w mediach społecznościowych. W dzisiejszym świecie nie wystarczy przyjmowanie gości w państwowej instytucji kultury" - powiedział Nawrocki, akcentując, że należy wychodzić z działaniami poza granice Polski.
Delegacja z Gdańska zamierza nawiązać w USA kontakty m.in. z Muzeum Bitwy pod Gettysburgiem, ważnym w kontekście projektów dotyczących Westerplatte, a także podjąć współpracę z podobnymi placówkami z Pearl Harbor i Nowego Orleanu.
„We wrześniu tego roku organizujemy w Gdańsku konferencję muzeów pól bitewnych z całego świata. Jesteśmy też tutaj po to, aby zaprosić Amerykanów do wzięcia udziału w tej konferencji” – dodał dyrektor.
Do najistotniejszych faktów, jakie powinna poznać opinia światowa, zaliczył datę rozpoczęcia II wojny światowej i zaakceptowanie, że stało się to 1 września 1939 roku. Do roku 1941, kiedy nastąpił atak japoński na Pearl Harbor, dziesiątki tysięcy Polaków zostało zamordowanych w wyniku niemieckich akcji eksterminacyjnych.
„Sytuuje to Polskę jako pierwszą ofiarę II wojny światowej i pokazuje skalę zbrodni. Ukonstytuowanie tej wiedzy nie pozwoli na zapominanie o polskiej ofierze i chronologii wydarzeń” – mówił PAP Nawrocki.
Za równie ważną uznał kwestię stosunków polsko-żydowskich, niejednokrotnie, jak podkreślił, źle interpretowanych na Zachodzie i Wschodzie. Zwrócił uwagę na rolę Sprawiedliwych Wśród Narodów Świata oraz na Polaków tracących życie za pomoc Żydom. Uwydatniał znaczenie ukazywania Polski jako kraju, który od wielu wieków przyjmował ludność żydowską, jak też był jedynym, w którym w czasie okupacji za ukrywanie Żydów groziła kara śmierci.
W nawiązaniu do krytyki projektu zmian w działalności gdańskiego muzeum argumentował, że nie widzi kontrowersji w pokazywaniu polskich bohaterów, jak rotmistrz Witold Pilecki, ojciec Maksymilian Maria Kolbe, czy też Irena Sendlerowa. Wyraził zdziwienie brakiem odzwierciedlenia na wystawie przez poprzedników prześladowań ludności polskiej w Wolnym Mieście Gdańsk zdominowanym przez żywioł niemiecki. W jego opinii nie ukazano też wyraziście rozmiaru strat ludzkich i materialnych na obszarach kultury polskiej.
„Uznaję, że są to niedopatrzenia lub akty złej woli, które nigdy nie powinny się zdarzyć. Zapraszam też wszystkich, nawet tych, którzy krytykują kierunek zmian, do zapoznaniu się z nią (ekspozycją-PAP) po zmianach. Zresztą liczba ludzi odwiedzających muzeum nie spada. Ludzi nie interesuje, kto jest dyrektorem, chcą zobaczyć ekspozycję” – konstatował Nawrocki.
Wicedyrektor muzeum Julia Olechno mówiła w Nowym Jorku o symbolicznym znaczeniu Westerplatte. Zapowiadała plany uporządkowania historycznych terenów, a także zorganizowania tam ekspozycji muzealnych.
Po premierowej ekspozycji „Milion zza oceanu” oprowadzał zgromadzonych w konsulacie kierownik działu wystaw Bartłomiej Garba. Uzasadniał jej tytuł tym, że ankieta polonijna z 1944 roku przeprowadzona wśród parafii katolickich potwierdziła obecność około miliona żołnierzy o polskich korzeniach w amerykańskim wojsku w czasie II wojny światowej.
„Pozwala nam to określić szacunkowo, że w całej armii amerykańskiej znalazło się w tym czasie między osiem a 10 proc. Polaków” – ocenił przedstawiciel kierownictwa muzeum.
W gronie najbardziej znanych i zasłużonych Garba wyszczególnił lotnika „Gabby” Gabreskiego, którego szlak bojowy prowadził od Anglii, gdzie walczył w dywizjonie 315. Wykorzystał to doświadczenie w amerykańskich siłach powietrznych, w których zestrzelił do roku 1944 łącznie 28 niemieckich samolotów. Zmuszony do awaryjnego lądowania w Niemczech znalazł się w oflagu.
Za ciekawą postać ujętą w ekspozycji Garba uznał też kapelana Edwina Kozaka, pierwszego księdza spadochroniarza. Zabiegał on u dowódców o lepsze traktowanie żołnierzy, zajmował się też robotnikami przymusowymi.
Wśród przedstawionych na wystawie znaleźli się też bliski Polakom dowódca słynnego dywizjonu 303 Witold Urbanowicz. Jest też przedstawiony Leon Niemczyk, który po powstaniu warszawskim trafił do niewoli, później dostał się m.in. do armii gen. Pattona. Po wojnie był znanym aktorem.
Zebrani zapoznali się z listem marszałka Senatu Stanisława Karczewskiego skierowanym do środowisk polonijnych i polskich za granicą w związku z nowelizacją ustawy o IPN. Podkreślił w nim, że od wielu lat Polacy w kraju i za granicą stykają się z "krzywdzącym i niesprawiedliwym, a przede wszystkim nieprawdziwym" sformułowaniem "polskie obozy śmierci" i oskarżeniami o współudział w Holokauście.
"Mając na względzie dobro Rzeczypospolitej Polskiej zwracam się do Państwa z apelem o podejmowanie wszelkich możliwych działań, których celem będzie upominanie się o prawdę historyczną" - zaapelował marszałek. "Wszyscy Polacy mogą i powinni być ambasadorami polskości" - oświadczył Karczewski. Zwrócił się też do wszystkich rodaków na całym świecie z apelem o "dokumentowanie i gromadzenie wszelkich świadectw okrucieństw, zbrodni przeciw ludzkości popełnionych podczas II wojny światowej".
Organizatorem poniedziałkowego spotkania był konsulat RP we współpracy z Komitetem Obchodów Katastrofy Smoleńskiej i Ludobójstwa Katyńskiego. Jak poinformował PAP szef komitetu Tadeusz Antoniak delegacja z Gdańska spotka się jeszcze z klubami "Gazety Polskiej" w Bostonie, Filadelfii, w Nowym Jorku oraz w Clark w stanie New Jersey.
"Jako komitet będziemy dysponować wystawą i będzie na pewno prezentowana w wielu miejscach. Być może już w przyszłą sobotę trafi do Amerykańskiej Częstochowy (Doylestown w Pensylwanii-PAP) podczas rekolekcji dla młodzieży. Znajdzie się tam też 14 kwietnia w trakcie 5. Forum Polonijnego zorganizowanego przy okazji obchodów tragedii katyńskiej i tragedii smoleńskiej” – mówił Antoniak.
Z Nowego Jorku Andrzej Dobrowolski (PAP)
ad/ mmp/ ap/