Nowojorskie Centrum Polsko-Słowiańskie (CPS) zaprezentowało w sobotę pierwszą edycję nowego festiwalu muzyki rockowej. Wzięły w nim udział zespoły należące do czołowych na polonijnej scenie Wschodniego Wybrzeża USA.
„Jest to nowa inicjatywa naszej dyrektor wykonawczej Agnieszki Granatowskiej przy współpracy z Marcinem Żurawiczem. Także w ten sposób wychodzimy do młodzieży. Okazuje się jednak, że impreza zainteresowała także wielu dorosłych; przypomina im młodość” – powiedział PAP prezes CPS Marian Żak.
Jak zaznaczył, wcześniej CPS zorganizowało festiwal piosenki, wkrótce rusza, 25 już edycja Festiwalu „Chopin i przyjaciele”. Poinformował, że CPS liczy ok. 40 tys. członków, jest największą organizacją społeczno-kulturalną Polonii na Wschodnim Wybrzeżu i przeżywa rozkwit.
Żurawicz w rozmowie z PAP podkreślił, że w imprezie uczestniczyły legendy polonijnego rocka na Wschodnim Wybrzeżu. Wystąpiło trzech charyzmatycznych wykonawców-liderów oraz zespoły „SOVA”, Dzieci PRL-u i „Wehikuł Czasu”.
„Cieszę się, że Centrum Polsko Słowiańskie jest otwarte na tego rodzaju inicjatywy, jak „CPS Festiwal” i gromadzi młodych ludzi. Rockowa muzyka zawsze była skierowana do ludzi młodych i z temperamentem. Warto ich przyciągać” – ocenił Żurawicz.
Lider „Wehikułu Czasu” Marcin Wilczek wyjaśnił PAP m.in., że jako wykonawca może tylko przyklasnąć idei zorganizowania festiwalu. Zwrócił uwagę, że oprócz własnych utworów zespoły grają znane słuchaczom covery, jak „Whisky moja żono” i publiczność chętnie przyłączała się do śpiewania.
„Mój zespół gra przede wszystkim rocka, ale też ambient indie rocka, czy elementy bluesa. Staramy się oscylować w takich klimatach – tłumaczył lider „SOVA” z Filadelfii Wojciech Galadyk. Przyznał, że pandemia Covid sporo zmieniła w środowisku muzycznym, ale można już zaobserwować “wznoszenie się do gory”.
Z Nowego Jorku Andrzej Dobrowolski (PAP)
ad/ jm/