Tony Bennet był absolutnym fenomenem z uwagi na długowieczność - mówi PAP dziennikarz muzyczny Piotr Metz. Amerykański wokalista zmarł w piątek w Nowym Jorku w wieku 96 lat.
Tony Bennet wydał ponad 70 albumów, które przyniosły mu liczne Nagrody Grammy. W 2014 r. w wieku 88 lat Bennett pobił rekord jako najstarszy żyjący wykonawca, którego album "Cheek to Cheek", projekt muzyczny stworzony wspólnie z amerykańską piosenkarką Lady Gagą, zajął pierwsze miejsce na liście tygodnika "Billboard".
Piotr Metz podkreślił, że "Tony Bennet był absolutnym fenomenem z uwagi na długowieczność". "To człowiek, który chyba jako jedyny był aktywnym w muzyce popularnej przez siedem dekad" - dodał.
"To jest niewiarygodna historia, że on potrafił zdobyć jeszcze serca publiczności kompletnie współczesnej, śpiewając duety z wykonawcami czy wykonawczyniami z zupełnie innej generacji. To świadczy tylko o tym, że uniwersalny artysta, ze wspaniałym głosem i wyczuciem swing muzyki, sprawdza się niezależnie od epoki, generacji" - powiedział dziennikarz muzyczny.
Zaznaczył także, że "to, co Tony Bennet zrobił na zakończenie kariery, odróżnia i wyróżnia go wśród wielu współczesnych". "Frank Sinatra miał płytę duetową pośmiertną, kiedy po prostu już w studiu zrobiono jego wykreowane duety z różnymi współczesnymi wykonawcami. Natomiast Tony Bennet nagrał to w pełni sił artystycznych, choć w wieku tak podeszłym, że życzyłbym sobie, żeby być w takiej formie, w jakiej on był" - podkreślił Metz.
"Pamiętajmy, że Tony Bennet był wokalistą epoki Franka Sinatry z lat pięćdziesiątych - wtedy już był gwiazdą. Nie potrafię sobie w tej chwili przypomnieć w światowej muzyce popularnej innej osoby, która przez siedem dekad byłaby na takim topie, że kandydowałaby do nagród Grammy i zdobywała złote płyty" - przypomniał.(PAP)
Autorka: Anna Kruszyńska
akr/ pat/