„Burza” to tajemnica. Istotą sztuki nie jest ani teatralna, ani sceniczna iluzja, ale samo życie; złudzenie życia badanego poprzez najdelikatniejsze z ujęć – przez współczującą wizję ludzkiej komedii - mawiał o sztuce Szekspira wybitny reżyser Peter Brook. Sam mierzył się z „Burzą” pięciokrotnie.
"Jak byłem dzieckiem, wydawało mi się, że pójście do teatru na sztukę klasyczną jest jednocześnie sprawą bardzo interesującą, ale i bardzo ciężką. Pójść do teatru i obejrzeć sztukę Szekspira - to było dużo bardziej wymagające. Dziś widzimy, że rzeczywiście możemy z ogromnym dystansem i z wielką miłością dla Szekspira nadać temu lekkości. I to właśnie dlatego, z Marie-Hélene [Estienne], zrobiliśmy wersję, w której przez progresywną eliminację dochodzimy do wersji +Burzy+ o wiele krótszej. Usuwamy skomplikowane i rozbudowane inscenizacje. I to właśnie dzisiaj proponujemy" - powiedział o swoim ostatnim spektaklu "Projekt Burza" Peter Brook w nagraniu udostępnionym na YouTube. Przedstawienie z paryskiego Théâtre des Bouffes du Nord (2021) zostanie pokazane w środę 2 sierpnia na 27. Festiwalu Szekspirowskim w Gdańskim Teatrze Szekspirowskim.
Skrótowo przypominamy, jak zmarły ponad rok temu Brook w swojej karierze teatralnej czterokrotnie mierzył się z arcydramatem Szekspira.
Chłodno odebrała krytyka jego, jak pisano, "zagmatwaną +Burzę+", którą przygotował w 1957 r. w Shakespeare Memorial Theatre w Stratfordzie. Nie pomogło nawet obsadzenie w roli Prospera samego Johna Gielguda. "W tej mrocznej interpretacji sztuki Gielgud zagrał obsesyjnego, zamyślonego Prospera w stroju pustelnika. Ponure jaskinie, porośnięte plątaniną listowia i pnączy, wydawały się manifestacją wewnętrznego świata Prospera" - napisano na stronie Royal Shakespeare Company.
"Kiedy dawno temu w Stratfordzie po raz pierwszy zmierzyłem się z +Burzą+, efekt był daleki od zadowalającego. Czułem się, jakby sztuka ta prześlizgnęła mi się między palcami. Trudnością było przedstawienie w przekonujący sposób jej nieziemskiego świata. Dziś aktorzy z Zachodu posiadają wszystkie cechy niezbędne do zgłębienia w sztukach Szekspira tego wszystkiego, co dotyczy gniewu, przemocy politycznej, seksualności, introspekcji. Ale graniczy dla nich z niemożliwością dotknięcie świata niewidzialnego. Dla aktora wychowanego w świecie ceremonii i rytuałów droga prowadząca do tego, co niewidzialne, jest często prosta i naturalna" - czytamy dziś w komentarzu Brooka do "Projektu Burza".
W 1963 r. Brook był współreżyserem Clifforda Williamsa przy realizacji "Burzy" w Royal Shakespeare Company z Tomem Flemingiem w roli Prospera - w teatrze, w którym od kwietnia 1962 r. był jednym z trzech dyrektorów. Był świeżo po ogromnym sukcesie swojej inscenizacji Szekspirowskiego "Króla Leara" (1962), a głowę miał zaprzątniętą przygotowaniami do jego prezentacji podczas majowego Sezonu Teatru Narodów w Paryżu oraz montażem filmu "Władca much" wg Goldinga. Premiera "Burzy" odbyła się 2 kwietnia w Stratfordzie, a krytycy zgodnie ocenili, że przedstawienie "nie było jednolite stylistycznie".
W roku 1970 po stratfordzkiej premierze "Snu nocy letniej" w Royal Shakespeare Company Brook stał u szczytu sławy. Przedstawienie miało odbyć trzyletnie światowe tournée. Niezadowolony ze stanu teatru w Anglii pisał: "aktualny kształt teatru, z jego formalnym instytucjonalnym aparatem, jest nieodpowiednim miejscem dla porozumienia, świętowania i wspólnego zaangażowania". Od dwóch lat czynił starania o powołanie międzynarodowego ośrodka, w którym można by eksperymentować bez presji ekonomicznej i narzuconych dat premier.
Smak takiego teatru poznał Brook w 1968 r., gdy na zaproszenie Jeana-Louis'a Barraulta w ramach Sezonu Teatru Narodów przygotowywał "Burzę" w międzynarodowej obsadzie. Do współpracy zaprosił 25 aktorów i reżyserów z USA, Anglii, Francji, Argentyny i Japonii. Celem pracy było odrzucenie wątków romantycznych i skupienie się na mrocznych aspektach dramatu, m.in. relacji Prospera i Kalibana, kwestii kolonializmu. Próby przerwało odejście francuskich aktorów po wybuchu majowych zamieszek w Paryżu. Brook resztę zespołu przetransportował samolotem do Londynu, gdzie 18 lipca zaprezentowano w Roundhouse "Burzę" jako "work-in-progress". Podczas spektaklu aktorzy wygłaszali i wykrzykiwali tylko fragmenty tekstu Szekspira (reżyser wybrał z całej sztuki tylko 500 wersów), a grający Ariela, ubrany w tradycyjne kimono Yoshi Oida swoje partie mówił po japońsku. Premiera wywołała sporo kontrowersji. "Każda scena spektaklu jest wypaczona, a nawet ośmieszona" - oceniła amerykańska krytyk Margaret Croyden. W autobiografii "The Threads of Time" Brook wspominał: "Znów wiele brwi się zmarszczyło".
Po licznych zabiegach Brookowi udało się zdobyć środki finansowe i z pomocą Ministerstwa Kultury Republiki Francuskiej 1 listopada 1970 r. powołał do życia Centre International de Recherche Théâtrale (CIRT), czyli Międzynarodowy Ośrodek Badań Teatralnych w Paryżu. W CIRT znalazło się 16 aktorów i reżyserów, którzy reprezentowali 9 narodowości z różnych kontynentów. Obok treningów aktorskich i poszukiwania pozawerbalnych środków ekspresji w pierwszych latach działalności CIRT odbył trzy wyprawy teatralno-antropologiczne – do Iranu (1971), Afryki (1972) i USA (1973). Reżyser "zaczął wszystko badać od zera" – napisał David Williams, kronikarz pracy CIRT. W międzyczasie dyrektorka ds. administracyjno-ekonomicznych CIRT Micheline Rozan odkryła w X dzielnicy Paryża porzucony po pożarze budynek Théâtre des Bouffes du Nord - i to tam nową siedzibę znalazł zespół przekształcony w 1974 r. w Centre International de Créations Théâtrales (CICT), czyli Międzynarodowy Ośrodek Twórczości Teatralnej. "Po trzech latach eksperymentów i podróży – pisał teatrolog Leszek Kolankiewicz – wahadło Brooka miało wychylić się na zewnątrz: nadchodził czas wielkich spektakli".
W 1989 r. reżyser zarzucił projekt wystawienia "Otella" i rozpoczął przygotowania do kolejnej inscenizacji "Burzy" – sztuki, o której mówił, że "nigdy poprawnie jej nie wystawił". David Williams przytacza anegdotę, którą reżyser mu opowiedział. W trakcie występów zespołu CICT z "Mahabharatą" w australijskim Perth aktorzy mieli wielkie problemy z zaadaptowaniem się w miejscowym klimacie. Powodem były silne wiatry wiejące w nocy. Wówczas pochodzący z Afryki aktor Sotigui Kouyaté zaoferował im pomoc. Wyjaśnił, że nie można kontrolować natury, ale czasami udaje się "wejść z nią w porozumienie". Wieczorem odprawił przed spektaklem rytuał na miejscu gry, i wiatr ustał. Brook przyznał, że był to moment, w którym poczuł, że musi zrealizować "Burzę" z Afrykaninem w roli Prospera.
Twórca CICT był przekonany, że zachodni aktorzy utracili umiejętność komunikowania się z "niewidzialnymi" aspektami doświadczenia, które stanowią "źródło wewnętrznych impulsów i energii, poprzedzających myśli i ekspresję słowną". Dla Brooka była to owa "mityczna świadomość, która zawiera w sobie wymiary magiczne i nadprzyrodzone – i uznaje je nawet za realniejsze niż otaczające nas codzienne zdarzenia". Uważał, że afrykańscy aktorzy mają w sobie inne możliwości. "Jest to rodzaj organicznej obecności i osiąganej bez wysiłku przejrzystości" - twierdził. Dlatego w rolach głównych w tej "mitycznej opowieści o inicjacji przez upadek i odkupienie" obsadził murzyńskich aktorów. Sotigui Kouyaté (Prospero) - wysoki, szczupły Murzyn z Mali, autentyczny griot, afrykański mag-opowiadacz - w długiej, białej szacie o prostym kroju, z lamówką wokół szyi (jego kostium przywodził skojarzenia z ubiorem misjonarza w Afryce) przypominał czarnego świętego z obrazu El Greca. Rosły Malijczyk Bakary Sangaré zagrał Ariela. Brook wprowadził w przestrzeń akcji muzyków, którzy usadowieni obok sceny ewokowali dźwiękami zjawiska fizyczne. Np. Mahmoud Tabrizi-Zadeh grą na perskiej odmianie celesty wtórował czarom Prospera, a Harue Momoyama śpiewał pieśni, które na scenie "magicznie wyczarowywał" Ariel.
Wyspa miała być miejscem tyleż świętym, ile pierwotnym. Scenografka Chloé Obolensky i Brook zdecydowali się na połączenie idei pustej przestrzeni z modelem japońskiego kamiennego ogrodu. W Bouffes du Nord, po usunięciu perskiego kobierca, pozostał na ziemi odciśnięty ślad prostokąta. Obolensky wysypała ten plac jasnym piaskiem, który dokładnie odgrodzono ułożonymi na jego granicach bambusowymi kijami. Na zewnątrz znajdowała się czerwona ubita ziemia – symboliczne morze. W prawym rogu sceny wznosił się naturalny głaz. Obowiązywała asceza i zasada minimalizacji środków inscenizacyjnych. Np. burza powstawała na oczach widzów. Wywoływał ją Ariel, wchodząc spokojnie z miniaturą papierowego statku na głowie. W ręce trzymał bambusową laskę, którą kołysał w lewo i prawo. W wydrążonym w środku bambusowym kiju przesypywały się muszle. Nagle ruch i dźwięk stawały się gwałtowne. Inni aktorzy z pędów bambusa tworzyli szkielet statku. Kije, niczym fale, wznosiły się do góry i błyskawicznie opadały. Ariel kucał, a czerwony maszcik okrętu "tonął" wśród odmętów.
Przekład sztuki Brook oddał w ręce Jean-Claude'a Carriere'a. Francuski scenarzysta wyjaśnił, że czytając raz po raz tekst Szekspira, starał się odkryć "ukryte rytmy" i słowa klucze. Odnalazł w ten sposób dwa poziomy pojęć. Pierwszą warstwę stanowiły takie słowa jak: wyspa, morze, więzień. Na głębszym poziomie pojawia się słowo-temat - wolność. Carriere przełożył "Burzę" prozą, zachowując częstotliwość i miejsca występowania tych centralnych pojęć.
W przedmowie do francuskiego przekładu Brook ujawnił swoje podejście do tekstu Szekspira. "+Burza+ to tajemnica" – napisał. Komentując hipotezę Carriere'a, że najważniejszym słowem w sztuce jest "wolność", inscenizator przypominał, że u Stratfordczyka to pojęcie stale wymyka się definicji i prawie wszyscy mówią tu o wolności. Reżyser twierdził, że "według Prospera wolności nie da się zdefiniować: on jej szuka przez całą sztukę". Pisał: "Prospero nie opanował jeszcze w sposób mistrzowski swej natury, nie panuje nad własną burzą". Dodawał, że doświadczenie wolności będzie mu dane, gdy odrzuci swoją magię, poświęci się i przebaczy. Nowy poziom świadomości osiągnie, gdy "zaakceptuje mroczną stronę natury i zmierzy się z własną śmiertelną kondycją".
Prapremiera "Burzy" odbyła się 14 września 1990 r. w Zurychu i poprzedziła paryską (27 września). Krytyk Irving Wardle ocenił: "w przedstawieniu w miejsce konfliktu wprowadzono hierarchię stopnia oświecenia". "Istotą sztuki nie jest ani teatralna, ani sceniczna iluzja, ale samo życie; złudzenie życia badanego poprzez najdelikatniejsze z ujęć – przez współczującą wizję ludzkiej komedii" – podsumował Brook, dodając, że Prospero: "jest +siłą+, energią, żywą tajemnicą".
Inicjatorzy pokazu "Burzy" na tegorocznym Festiwalu Szekspirowskim wyjaśnili, że "+Projekt Burza+ miał pojawić się na festiwalu już rok temu", lecz "niestety, rozmowy z organizatorami przerwała zasmucająca cały teatralny świat śmierć legendarnego już za życia Petera Brooka". "Prezentując +Projekt Burza+ w tym roku, składamy hołd reżyserowi, który miał na swoim koncie wybitne osiągnięcia w dziedzinie teatru, opery czy filmu" - podkreślili.
Producentem spektaklu jest Centre International de Créations Théâtrales. Inscenizacja Brooka i Marie-Hélene Estienne powstała na podstawie przekładu "Burzy" Carriere'a. Wystąpią: Sylvain Levitte, Paula Luna, Fabio Maniglio, Luca Maniglio, Marilu Marini i Ery Nzaramba.(PAP)
autor: Grzegorz Janikowski
gj/ skp/