Instytucje polonijne są szalenie ważne dla polskiej kultury i tożsamości; zależy nam na ich lepszym funkcjonowaniu; będziemy poszerzać wsparcie, ale nie chcemy ich programować – mówi w rozmowie z PAP wicepremier, minister kultury i dziedzictwa narodowego Piotr Gliński, przebywający z wizytą w Nowym Jorku.
PAP: Jak pan ocenia konferencję muzealników, archiwistów i bibliotekarzy, jakie ma ona znaczenie?
Wicepremier Piotr Gliński: Dla instytucji biorących udział w konferencji (Stała Konferencja Muzeów, Archiwów i Bibliotek Polskich - przyp. PAP) ma ona znaczenie wielorakie, na pewno poznawcze. Jest to wydarzenie częściowo naukowe, z referatami. Już sam temat „Wychodźstwo na rzecz niepodległości Polski w latach 1914-1920” jest sam w sobie interesujący dla historyków, zwłaszcza w perspektywie stulecia niepodległości. Konferencja służy także integracji tych środowisk. Potrzebują wzajemnego wsparcia, poczucia swojej wagi, siły i znaczenia. Takie poczucie kształtuje się we wspólnych działaniach.
PAP: Co jest głównym celem pańskiej obecności na konferencji?
Wicepremier Piotr Gliński: Dla mnie, jako polityka odpowiedzialnego za pewien dział zagadnień w Polsce, jest to okazja dla bardzo praktycznej dyskusji o rozwiązaniach, które doprowadzą do lepszego funkcjonowania tych instytucji. Przyjechałem, aby o tym porozmawiać, bo przeznaczanie polskich środków publicznych na działalność tego typu instytucji jest dość skomplikowane od strony prawnej. Są one związane z Polską, ale mają bardzo różny status prawny. Czasem są to instytucje prywatne, kiedy indziej, np. na Węgrzech, państwowe. Są to nieraz fundacje, rożnego typu podmioty, często o nie do końca klarownej strukturze własnościowej. Chcemy im pomóc. Prawo, w tym ustawa o finansach publicznych, podobnie jak nasza ustawa o działalności kulturalnej, nie do końca to umożliwia. Chcemy to rozwiązać, a w tej chwili Senat prowadzi nowelizację tej ostatniej ustawy. Być może trzeba będzie wprowadzać także inne rozwiązania.
Z realizacją programów wiąże się szereg praktycznych spraw. Polonijne instytucje wspieramy od dawna. Chociażby samą konferencję finansuje Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Wspieramy także działania tych instytucji poprzez nasze programy. Dajemy pieniądze na realizację różnych zadań. Natomiast jest potrzeba wsparcia instytucjonalnego na etaty, czynsz, podtrzymywanie instytucji, które tracą dotychczasowe źródła utrzymania m.in. w wyniku zmiany pokoleniowej. Na pewno jest też problem ze zbieraniem pieniędzy w środowiskach polonijnych. Powinny one być bardziej aktywne, ale relacje między instytucjami kultury a Polonią wykraczają poza zakres moich kompetencji. Zajmuję się relacjami między instytucjami kultury za granicą a polskim rządem i moim ministerstwem. My w każdym razie deklarujemy, że będziemy dalej wspierać i poszerzać to wsparcie. Są to instytucje szalenie ważne dla polskiej kultury i tożsamości. Są to także centra edukowania młodych pokoleń.
PAP: Czy we współpracy z Polonią w dziedzinie kultury przewiduje się jakieś nowe inicjatywy?
Wicepremier Piotr Gliński: Od 1 stycznia powołujemy przy ministerstwie Narodowy Instytut Polskiego Dziedzictwa Kulturowego za Granicą. Będzie to narzędzie służące wsparciu tego typu instytucji.
PAP: Na jakie cele będzie przeznaczona płynąca dla nich pomoc?
Wicepremier Piotr Gliński: Chcemy poszerzać działalność tych instytucji. Na konferencji była np. mowa o stypendiach. Będziemy się angażowali także w tym kierunku. Młodzi ludzie mogliby dzięki stypendiom robić coś sensownego w Polsce, żeby to później przenieść do swoich środowisk polonijnych, czy edukować się w jakimś kierunku, zdobywać różne doświadczenia.
Jak wspominałem, już wspieramy bardzo wiele różnych zadań np. archiwizację różnych zbiorów, digitalizację, dokumentację zasobów polonijnych instytucji. Są one na Zachodzie ogromnie zróżnicowane. Od kościelnych, po prywatne. Ponieważ ich działalność się różni, musimy być elastyczni. Instytut, który powołujemy, będzie indywidualizował nasze podejście do rozwiązywania tych problemów.
PAP: A czego oczekuje pan jako szef resortu kultury od Polonii?
Wicepremier Piotr Gliński: Generalnie bardzo bym sobie życzył, żeby Polonia była jeszcze bardziej aktywna, bardziej zjednoczona i bardziej angażująca się np. we wsparcie swoich instytucji. Część z nich przeżywa naprawdę olbrzymi kryzys. Nie chcę programować działalności tych instytucji. Są one samorządne, trzeba raczej liczyć na dobrze pojęty pluralizm i oddolną aktywność. Aktywność spontaniczną i opierającą się na własnych doświadczeniach i pomysłach. My możemy coś sugerować, zapraszać do funkcjonowania w ramach naszych programów, np. programu „Niepodległa” związanego ze stuleciem niepodległości Polski.
PAP: Rocznica niepodległości nie ma dla Amerykanów, Francuzów, Włochów itp. takiego ładunku emocjonalnego jak dla Polaków. Czy istnieje koncepcja pokazania za granicą jubileuszowych wydarzeń artystycznych w atrakcyjny dla cudzoziemców sposób?
Wicepremier Piotr Gliński: Nie jest to oczywiście proste. Zwłaszcza we współczesnym świecie rywalizacji różnego typu wizji, wizerunków i interesów. Każdy kraj chce zaistnieć. Nasze instytucje, np. Instytut Mickiewicza czy instytuty polskie w ramach MSZ mają najróżniejsze pomysły. Do ciekawostek związanych ze stuleciem niepodległości można zaliczyć dwa wielkie rejsy dookoła świata. W jeden, organizowany głównie przez Ministerstwo Żeglugi z naszym wsparciem, wyruszy żaglowiec „Dar Młodzieży”. Będzie zawijał do różnych portów, gdzie odbędą się kulturalne imprezy promocyjne. Docelowym miejscem rejsu jest Panama i Światowe Dni Młodzieży.
Drugi rejs ma charakter sportowy. Wymieniane załogi będą uczestniczyć w najróżniejszych światowych regatach jachtów wieloosobowych. Autorem projektu jest znany w Polsce mistrz olimpijski w żeglarstwie Mateusz Kusznierewicz. Ten rejs zawierał będzie też akcenty edukacyjno-patriotyczne wiążące się ze stuleciem niepodległości. Jacht będzie zawijał do różnych portów na świecie dla propagowania Polski, polskości, naszej kultury. Są to ciekawostki stanowiące tylko fragment tysiąca różnego typu działań planowanych na jubileusz.
PAP: Jak oceniłby pan obecność w dzisiejszych czasach kultury i artystów polskich na świecie?
Wicepremier Piotr Gliński: Ministrowi trudno wydawać oceny. Mamy na pewno w niektórych dziedzinach wspaniałych artystów, w tym wybitnych śpiewaków jak Kwiecień, Beczała, Ruciński oraz kompozytorów wciąż na topie. Pozycja pana Pendereckiego jest niezachwiana. Utwory kilku wybitnych zmarłych jak Górecki, Lutosławski czy Kilar wciąż się liczą.
Chciałoby się, by polska kultura była mocniejsza. Trafiają się nagrody na festiwalach filmowych, chociaż nie zawsze są to nagrody główne. Przy dużej liczbie prestiżowych festiwali wydawałoby się, że powinniśmy mieć lepsze osiągnięcia. Nie jest źle, ale powinno być lepiej.
PAP: Czy program pańskiej wizyty w Nowym Jorku zawiera oprócz konferencji także inne wydarzenia?
Wicepremier Piotr Gliński: Spotykam się z dyrektorami amerykańskich instytucji kulturalnych w Nowym Jorku. Odwiedzę m.in. nowojorską bibliotekę publiczną i New-York Historical Society.
W Nowym Jorku rozmawiał Andrzej Dobrowolski (PAP)
and/ mobr/ jo/ mag/