Nie ma jednoznacznej przyczyny zgonu Violetty Villas; mogło to być zapalenie płuc lub zator płucny w związku z komplikacjami po złamaniu nogi – poinformowała w piątek na konferencji prasowej Ewa Ścierzyńska, rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowej w Świdnicy. Według rzeczniczki ze wstępnych wyników sekcji zwłok wynika, że przyczyny zgonu mogły być dwie: „zator tłuszczowy płuc w związku z komplikacjami po niedawnym złamaniu szyjki kości udowej lewej” lub zapalenie płuc.
„Tego typu komplikacje są dość częste przy złamaniu, ale w tym wypadku mogły być przyczyną śmierci, bowiem pani Villas nie była z tym złamaniem u żadnego lekarza” - mówiła Ścierzyńska. Ponadto stan fizyczny, m.in. odleżyny, mogą świadczyć, że artystka od jakiegoś czasu nie poruszała się, była unieruchomiona.
Zaznaczyła, że na tym etapie postępowania prokuratura nie postawiła nikomu zarzutów, ale wciąż jest sprawdzany wątek, czy nie można mówić o „nieudzieleniu pomocy”.
Ze wstępnych wyników sekcji zwłok wynika, że do złamania doszło kilka, kilkanaście dni temu. Pełny raport z sekcji powinien być gotowy do końca roku. Wtedy też będą znane wyniki toksykologiczne na obecność substancji psychotropowych i alkoholu w organizmie.
Ścierzyńska zaznaczyła, że choć warunki sanitarne, bytowe, w jakich żyła artystka, nie były najlepsze, to jednak nie przyczyniły się do jej śmierci. „Prokuratura na tym etapie nie widzi przeciwwskazań do pochówku artystki. Jej ciało może zostać wydane najbliższym w każdej chwili” - mówiła prokurator.
W rozmowie z PAP Krzysztof Gospodarek, syn Villas powiedział, że planuje zorganizować pogrzeb matki w Warszawie. „Nie potrafię jeszcze dokładnie powiedzieć, kiedy by to miało być. Najpierw muszę sprowadzić ciało” - mówił Gospodarek.
Pytany przez PAP, czy prawdziwe są informacje od ludzi znających Villas, że go wydziedziczyła, przyznał, że słyszał „o istnieniu jakiegoś testamentu”, ale nigdy go nie widział. „Teraz najważniejszy jest pochówek mamy. Potem sukcesywnie będę porządkować jej sprawy” - powiedział Gospodarek.
Jeden ze znajomych Villas, który pozostawał z nią w kontakcie w ostatnich latach jej życia, powiedział PAP, że słyszał od samej Villas, że wydziedzicza syna, a wszystkie dobra, jakie jej jeszcze pozostały, zapisuje swojej przyjaciółce i gosposi Elżbiecie. „Mówiła też, że to ona ma się zająć jej pogrzebem i że chce spocząć w Lewinie Kłodzkim obok rodziców” - mówił znajomy.
PAP nie udało się skontaktować z mecenasem, który reprezentował artystkę.
Violetta Villas zmarła na początku tygodnia w swoim domu w Lewinie Kłodzkim (Dolnośląskie). Miała 73 lata. Sekcja zwłok piosenkarki odbyła się w czwartek. (PAP)
umw/ abr/ gma/