Cała Europa Środkowa i Wschodnia usłana jest zapomnianymi cmentarzami, śladami masowych zbrodni. Żyjemy na wielkim cmentarzysku - mówił Martin Pollack, autor książki "Skażone krajobrazy" na poniedziałkowym spotkaniu z czytelnikami w Warszawie.
"Skażone krajobrazy" to esej o miejscach masowych mordów, dokonywanych w ukryciu, po których zacierano ślady: uciążliwi świadkowie byli likwidowani, doły, do których wrzucano zmarłych, ukrywano pod zasiewami łubinu lub krzakami zdziczałych porzeczek. Pisząc o okolicach Bełżca, Babiego Jaru, podmińskich Kuropat, Oświęcimia czy Treblinki Pollack zastanawia się, jak mieszka się ludziom na wielkim cmentarzysku Europy. Czy wiedzą, co kryje w sobie ziemia, którą uprawiają? Czy założyli tu warzywniak? Czy też z lękiem omijają miejsce grobów?
"W pewnym momencie życia zacząłem odkrywać, że sielskie krajobrazy w naszej części świata często kryją w sobie mroczną tajemnicę. Jako dziecko wraz z dziadkiem wędrowałem po lasach pod Linzem zachwycając się pięknem natury, jako dorosły odkryłem, że rówieśnicy mojego dziadka w pobliskich górskich jaskiniach ukryli ciała zamordowanych Żydów. Dziadek też sympatyzował z NSDAP. Takie miejsca znajdowałem wszędzie - w Rosji, Na Białorusi i Ukrainie, w Polsce, Austrii, Słowenii, Słowacji. Przestałem uważać krajobrazy za niewinne, w Europie Środkowej zbyt często skrywają one ślady zbrodni" - mówił Pollack.
"Jako dziecko wraz z dziadkiem wędrowałem po lasach pod Linzem zachwycając się pięknem natury, jako dorosły odkryłem, że rówieśnicy mojego dziadka w pobliskich górskich jaskiniach ukryli ciała zamordowanych Żydów. Dziadek też sympatyzował z NSDAP. Takie miejsca znajdowałem wszędzie - w Rosji, Na Białorusi i Ukrainie, w Polsce, Austrii, Słowenii, Słowacji" - mówił Pollack.
Pisarz opowiadał, że czasem trudno jest żyć z wiedzą o przeszłości danego miejsca. Pewien lodziarz z Oświęcimia wprost mu powiedział, że nie zamierza w ogóle myśleć o obozie Auschwitz. "On tam mieszka, wychowuje dzieci, sprzedaje lody. Musi jakoś w tym żyć, choć nie jest to proste, jeżeli nazwa twojego miasteczka na całym świecie wzbudza grozę. Musi sobie z tym jakoś radzić" - powiedział.
"Ludzie, którzy mieszkają w okolicy mniej znanych zbrodni, często wolą zapomnieć o przeszłości miejsca. To normalne, ludzkie - nie dociekać, co tam się stało, bo świadomość tych wydarzeń może być nie do udźwignięcia. Często ludzie nie chcą mówić, choć wiedzą, co się stało. Czasem ze wstydu, że nie pomogli ofiarom, czasem z lojalności wobec katów, z których dziećmi żyją w tej samej miejscowości. Nie oceniam ich postępowania, ja również chciałbym o wielu rzeczach nie wiedzieć, ale trzeba chyba przywracać pamięć. Mordercom przeważnie zależało na wymazaniu ofiar z pamięci świata, pozostawienie tych grobów w spokoju będzie ich triumfem" – wskazał Pollack.
Pisarz bada przeszłość Europy, ale też historię własnej rodziny. W "Skażonych krajobrazach" opisuje swoje odwiedziny w słowackiej wsi Polianka, gdzie 16 stycznia 1945 r. oddział Sonderkommando 7a zabił i pogrzebał 21 osób, Żydów i słowackich partyzantów. Dowódcą oddziału był Gerhard Bast, sturmbannfuehrer SS – ojciec Martina Pollacka, ten sam, którego ponurą przeszłość eseista opisał w głośnej książce „Śmierć w bunkrze”. Historia Gerharda Basta, którą bada jego syn, staje się coraz dokładniejsza. Już po wydaniu "Skażonych krajobrazów" odezwał się do niego Polak z podwarszawskich Radziejowic, gdzie oddział Basta stacjonował po uczestniczeniu w tłumieniu powstania warszawskiego. Człowiek, który się zgłosił do Pollacka, jako chłopiec był świadkiem ekshumacji ofiar oddziału Basta.
"Nie jestem optymistą. Nie uważam, że natura ludzka może się zmienić na lepsze. Dla niemieckich mediów relacjonowałem wojnę na Bałkanach, tam masowe mordy działy się niemal na oczach świata. Czy wiemy, co tak naprawdę dzieje się teraz na Ukrainie? Tam pewnie też już są jakieś masowe groby, które odkryjemy za kilkanaście lat. Ale nawet, jeżeli wiemy, że takie rzeczy mogą się jeszcze zdarzyć, to właśnie dlatego nie powinniśmy zostawiać grobów w zapomnieniu" - dodał Pollack.
Martin Pollack urodził się w 1944 r. w Bad Hall w Górnej Austrii. Studiował literaturę słowiańską i historię Europy Wschodniej w Wiedniu i Warszawie. Do 1998 r. pracował jako redaktor i korespondent "Der Spiegel", obecnie pisze i tłumaczy (przełożył m.in. na niemiecki wszystkie książki Ryszarda Kapuścińskiego). W Polsce, poza "Ojcobójcą" ukazały się m.in. "Po Galicji. O chasydach, Hucułach, Polakach i Rusinach. Imaginacyjna podróż po Galicji Wschodniej i Bukowinie, czyli wyprawa w świat, którego nie ma”, „Ojcobójca. Przypadek Filipa Halsmanna" i "Cesarz Ameryki. Wielka ucieczka z Galicji".
"Skażone krajobrazy" opublikowało w 2014 roku wydawnictwo Czarne. (PAP)
aszw/ pz/