Prapremiera monodramu opartego na świetnie przyjętych „Opowieściach górnośląskich” Alojzego Lyski odbędzie się 21 października w Teatrze Korez w Katowicach. Wystąpi Grażyna Bułka, reżyseruje Mirosław Neinert.
„Opowieść górnośląska” Alojzego Lyski to pisane po śląsku wspomnienie życia Hanki, pochodzącej spod Pszczyny Ślązaczki, która straciła pierwszego męża w pierwszej wojnie światowej. Hanka opowiada m.in. o doświadczeniach plebiscytu i powstań śląskich – jako czasu, który podzielił mieszkańców Śląska - i o późniejszym życiu z opowiadającym się za Polską drugim mężem po polskiej stronie, skąd napływający osadnicy swoim zachowaniem i wrogością wobec Ślązaków zrazili do siebie wielu mieszkańców regionu.
Narratorka przeplata relację o swojej rodzinie (o własnych staraniach, by synów wychować w śląskiej tradycji, o stracie większości z nich podczas drugiej wojny światowej, o stracie zawsze opowiadającego się za Polską drugiego męża wywiezionego po wojnie do Związku Radzieckiego) z opowieścią o losach i postawach Ślązaków - o ich stosunkach z Polakami i Niemcami przed wojną, o prześladowaniach ze strony Niemców pod koniec wojny, o późniejszych zbrodniach żołnierzy sowieckich, czy ostatnim synu, który w powojennej Polsce dostosował się do nowego systemu.
„Opowieść…” przyniosła Lysce tegoroczną Nagrodę V Ogólnopolskiego Konkursu Dziennikarskiego im. Krystyny Bochenek.
„Ten tekst wydał mi się tak ciekawy i tak szlachetny, bardzo prosty. On przede wszystkim opowiada historię Śląska w XX w., ale przez osobę bohaterki, kobiety, co jest niezwykle ważne, ponieważ zawsze patrzymy na historię oczami mężczyzn. Hanka jest taką osobą, jak Ślązaczki są, czyli jak się dom na nią zawali, to ona się pozbiera, otrzepie z tych cegieł i pójdzie dalej” – powiedział w poniedziałek PAP Mirosław Neinert.
Dla Alojzego Lyski to dramaturgiczny debiut w profesjonalnym teatrze i olbrzymia satysfakcja. „Opowieść…” jest inspirowana m.in. historią jego rodziny.
„Pierwowzorem mogłaby być moja babcia od strony mamy – wiekiem pasuje, ale nastąpiła pewna kompilacja dwóch postaci, w literaturze musi być pewna kondensacja wydarzeń. Chodziło mi o to, żeby pokazać los Górnoślązaków w XX w. - to pasmo niekończących się nieszczęść, bo to tak było” – mówił autor w rozmowie z PAP.
Jak podkreślił reżyser, spektakl nie mógłby powstać, gdyby nie aktorka, która zdoła udźwignąć tę trudną rolę – Grażyna Bułka.
„Zdarzyło mi się kiedyś w życiu zrobić jeden monodram i powiedziałam potem: nigdy w życiu i nigdy więcej. Jestem zwierzę stadne, lubię pracować na scenie z partnerem, ale Mirek Neinert wziął mnie pod włos. Dał mi ten tekst i powiedział: Grażka, przeczytaj to w domu. Przez godzinę, jak to czytałam, to płakałam nad tym tekstem i powiedziałam sobie: to mi spadło od Boga chyba, bo jest ten tekst tekstem wyjątkowym, wspaniałym, cieszę się, że powstał, że pan Alojzy Lysko odważył się na spisanie tych zawiłych losów Ślązaków” – opowiadała aktorka.
Jej zdaniem spektakl – choć grany w pięknej, starej gwarze – będzie zrozumiały dla każdego, nie tylko dla Ślązaków.
„To jest ogromnie ważne, szczególnie w dzisiejszej sytuacji, kiedy słyszę z prawa, z lewa, z różnych stron, że Polska się boi Śląska, że Polska nie rozumie Śląska, że Polska ma nam za złe wiele rzeczy. W tym tekście Alojzy Lysko dokonał próby wytłumaczenia w sposób najprostszy, przez pryzmat życia kobiety, co się z tym naszym Górnym Śląskiem przez wiek działo. Powinni go również Polacy zobaczyć, żeby się oswoić z nami, żeby nas zrozumieć, że to nie jest białe ani czarne, ten nasz Śląsk ma wiele kolorów i jeżeli człowiek odrobinę dobrej woli wykaże i spróbuje pochylić nad naszymi losami, to może zrozumie, że nas nie ma co się bać” – powiedziała Grażyna Bułka.
Za oprawę muzyczną spektaklu odpowiada Stanisław Szydło, a plastyczną - Grzegorz Chudy.(PAP)
lun/ jra/