Prapremiera spektaklu „W popielniczce diament” odbędzie się w piątek w Teatrze Śląskim im. St. Wyspiańskiego w Katowicach. To opowieść o tym, co by było, gdyby aktor–ikona Zbigniew Cybulski nie zginął pod kołami pociągu na wrocławskim dworcu.
Tekst napisał Jakub Roszkowski specjalnie dla katowickiej sceny i odtwarzającego rolę Cybulskiego Roberta Talarczyka. Reżyseruje Waldemar Patlewicz.
„To poetycka impresja o tym, co by było gdyby Cybulski żył do dziś, a szerzej mówiąc - o tym, jak żyją idole, kiedy rosną im brzuchy, wypadają włosy, a ich fanki rekrutują się wprawdzie z uniwersytetów, ale trzeciego wieku. Oni wciąż biegną za tym pociągiem, ale on już dawno odjechał” – powiedział PAP Robert Talarczyk, który od obecnego sezonu jest dyrektorem Teatru Śląskiego.
Jak zapowiedział, w spektaklu nie będzie udawał Cybulskiego – naśladował jego gestów czy mimiki. „Oczywiście on mnie zawsze fascynował, teraz bardziej jako człowiek, niż jako artysta” – mówił Talarczyk.
Zbigniew Cybulski był związany z Katowicami – jest pochowany na cmentarzu przy ul. Sienkiewicza, tu mieszkała jego rodzina. W dniu premiery zaraz po spektaklu zaplanowano w teatrze krótkie spotkanie, które poprowadzi krytyk filmowy Tomasz Raczek, a udział w nim wezmą: aktorka Barbara Krafftówna, Maciej Cybulski - syn aktora oraz Robert Talarczyk.
„W popielniczce diament” to ostatnia w tym sezonie premiera z cyklu Śląsk święty/Śląsk przeklęty. Wcześniej w jego ramach powstał „Skazany na bluesa” – spektakl o innej związanej ze Śląskiem postaci – wokaliście Dżemu Ryszardzie Riedlu.
Według dyrektora Talarczyka, spektakl w reżyserii Arkadiusza Jakubika, z charyzmatycznym odtwórcą głównej roli Tomaszem Kowalskim to największy hit katowickiej sceny od wielu lat.(PAP)
lun/ dym/