Czekałem z ciekawością aż do momentu obejrzenia zwiastuna – spodziewałem się biografii, a zobaczyłem zapowiedź laurki w komediowym stylu. Pewnie nieprędko obejrzę ten film – powiedział premier Mateusz Morawiecki w swoim piątkowym podcaście o filmie „Gierek”.
"To nie jest więc recenzja, a kilka refleksji" - dodał.
"Czytałem gdzieś, że w weekend otwarcia ten film zyskał aż 100 tys. widzów. Skąd ten fenomen? Mogę sobie wyobrazić" - mówił Morawiecki. Wyjaśnił, skąd - w jego ocenie - biorą się w Polsce pozytywne skojarzenia z postacią Gierka. "Był człowiekiem, który, jak to się mówi, miał zaprowadzić rządy komunizmu z ludzką twarzą" – powiedział.
"Jego PRL tak naprawdę polegał na imitacji Zachodu. Otworzył PRL na zagraniczną gospodarkę, zaciągnął przy okazji mnóstwo kredytów. Zawarto m.in. umowę z coca-colą, dzięki której napój, będący symbolem Zachodu, przestał być dla Polaków tylko jakąś odległą abstrakcją" - przypomniał Morawiecki.
"Edward Gierek musiał być chyba urodzony pod szczęśliwą gwiazdą" - ocenił. Dodał, że okres piastowania przez Gierka stanowiska pierwszego sekretarza KC PZPR zbiegł się z czasem sukcesów polskiej kadry piłki nożnej.
"Nie ma wątpliwości, że dekada Gierka sama w sobie była materiałem na film" - mówił premier. "Pod jednym warunkiem - że będziemy umieli uczciwie spojrzeć na awers i rewers tej gierkowskiej monety" - podkreślił.
"Uważam, że historia PRL, czyli historia Polski komunistycznej - po drugiej wojnie światowej - to niezwykle ważny i jeszcze niezgłębiony temat" - powiedział Morawiecki. Zastrzegł jednak, by 45 lat komunizmu oceniać całościowo.
"Nie możemy zapomnieć o konsekwencjach tej historii po 45 latach. One nie znikną. To lata zniewolenia i opresji, ale jednocześnie lata, w których Polacy próbowali ułożyć sobie życie, przetrwać, ale też budować coś dla przyszłych pokoleń z nadzieją, że w wolnej Polsce, kiedy już nadejdzie, nie będą musiały one zaczynać od zera" - wyjaśnił.
Wysiłki Edwarda Gierka Morawiecki nazwał "karkołomną próbą budowania nowoczesnej Polski, ale próbą nieudolną, realizowaną w niewłaściwy sposób, a plan inwestycyjny Gierka był tego najlepszym przykładem".
Jak przypomniał, "ten zryw modernizacyjny latach 70., był na kredyt". "Wiele inwestycji, zwłaszcza w przemysł, które się pojawiały, przyczyniły się do podniesienia jakości życia, ale wszystkie te inwestycje były robione kosztem drogiego długu zaciągniętego na Zachodzie" - powiedział premier. "Nie przesiedliśmy się z samolotu do statku kosmicznego. Raczej wyszliśmy z epoki kamienia łupanego do epoki kamienia gładzonego" - ocenił. "Bo jeśli w życiu gospodarczym szliśmy nieco do przodu, to jeśli chodzi o wolność, tkwiliśmy nadal w punkcie zero" - podkreślił Morawiecki.
"Kiedy usłyszałem, że nad scenariuszem filmu o Edwardzie Gierku pracuje Rafał Woś - człowiek, który lubi myśleć poza schematami - czekałem na ten film z ciekawością, aż do momentu obejrzenia zwiastuna. Spodziewałem się biografii, a zobaczyłem zapowiedź laurki w komediowym stylu" - powiedział premier.
"Gierek jest tu jak super bohater, który własnymi mocami stawia kraj na nogi otoczony przez złych komunistów. Próbuje zbudować Polskę zasobną i nowoczesną. Jest niemalże męczennikiem za sprawę polską, a na drodze staje mu ZSRR. Zamiast poważnego kina i poważnej refleksji, dostaliśmy bajeczkę o człowieku, który nigdy nie istniał" - podsumował Morawiecki. (PAP)
mwp/ pat/