Aktorka Anita Sokołowska, znana z serialu „Przyjaciółki”, zadebiutuje jako reżyser teatralny. Premiera jej „Komediantki” w bydgoskim Teatrze Polskim – już w styczniu.
Polska Agencja Prasowa: Koniec roku ma pani bardzo intensywny?
Anita Sokołowska: Rzeczywiście dużo się dzieje. Pracuję nad swoim nowym spektaklem, który jest moim debiutem reżyserskim. W związku z tym mam pełne ręce roboty, bo przecież cały czas łączę to ze swoimi aktorskimi obowiązkami i graniem przedstawień. Próby mamy w Bydgoszczy, gram w Warszawie, więc jestem w ciągłym ruchu. Sporo tego, ale utrzymuję spokój i nie pozwalam sobie na nerwy.
PAP: Proszę opowiedzieć o tym nowym spektaklu.
A. Sokołowska: To „Komediantka”, adaptacja powieści Władysława Reymonta, przygotowana przez Marię Wojtyszko. Sięgamy więc po literaturę, jest to spektakl kostiumowy, ale oparty mocno na współczesnym ruchu, za który jest odpowiedzialna Magda Jędra. Rzecz się dzieje w teatrze ogródkowym w Warszawie, jest to więc trochę opowieść o naszym środowisku, ale też mam wrażenie, że udało mi się opowiedzieć o nas wszystkich. O naszej kondycji po tych wszystkich wydarzeniach społeczno-politycznych, których doświadczamy od niemal trzech lat. W „Komediantce” chciałam pokazać magnetyczną siłę i energię płynąca z teatru. I że ludzie, którzy mają pasję, są wygranymi w życiu, to jest nasza siła napędowa. Ruch w moim spektaklu jest czymś najistotniejszym, poprzez ruch, etiudy fizyczne aktorów, wyrażam pęd, szaleństwo, niejednoznaczność nas samych, przez ruch opowiadam o ryzyku, które podejmujemy w życiu. O potrzebie uwalniania emocji, i oczyszczania siebie. To będzie prosty, sentymentalny, emocjonalny spektakl. Nie boje się tego. Niesiony ruchem aktorów, zabawa forma teatralna w graniu, a przy okazji opowiadający o kondycji artystów, teatru, ale też nas samych.
Premiera 14 stycznia, próby mamy już za sobą. Udało mi się zamknąć spektakl już przed świętami, żeby dać sobie i zespołowi normalny, dobry czas na spędzenie świąt bez powrotu do prób pomiędzy świętami a premierą. Zostały dwa tygodnie, ale ja jestem całkiem spokojna i wiem, że będzie dobrze.
PAP: Pracuje pani na dobrze sobie znanym terenie.
A. Sokołowska: Tak, w Teatrze Polskim w Bydgoszczy grałam wiele lat i tam się ukształtowałam aktorsko. Wciąż pracuje w nim wielu moich kolegów i niektórzy z nich są w obsadzie spektaklu, ale nie brakuje też nowych ludzi. Od czasu mojej pracy na tej scenie minęło jednak trochę czasu i skład się mocno zmienił. Przyznam, że rzuciłam się na głęboką wodę, ponieważ w obsadzie jest aż dziesięć osób. Łatwiej byłoby zacząć od kameralnego spektaklu, ale zależało mi na „Komediantce”. By dobrze opowiedzieć tę historię, zrobić ciekawe dla widzów widowisko, niezbędna jest taka duża obsada.
PAP: Jakie są pani plany aktorskie na nadchodzący rok, poza „Przyjaciółkami”, w którym gra pani na co dzień?
A. Sokołowska: Cóż, trwają różne rozmowy, jak to zawsze u aktorów. W nowym roku czekam na finalizację pewnych planów zawodowych, ale jest jeszcze za wcześnie, by o tym głośno mówić. Ostatnie miesiące poświęciłam przede wszystkim „Komediantce”, ograniczając mocno inne zobowiązania, ale teraz znów będę miała na nie czas. Myślę, że to będzie ciekawy rok.(PAP)
Rozmawiał Przemek Skoczek
Autor: Przemek Skoczek
sko/ skp/