W przeddzień 150. rocznicy urodzin Józefa Piłsudskiego, 4 grudnia br., Teatr Telewizji zaprasza na premierę "Marszałka" Wojciecha Tomczyka w reżyserii Krzysztofa Langa. W rolę Piłsudskiego wcielił się Mariusz Bonaszewski. Emisja spektaklu o godz. 20.25 w TVP1.
"Opisałem sytuację Marszałka tuż przed jego śmiercią. A pozwoliłem sobie tak uczynić, ponieważ, kiedy zająłem się tym tematem - odkryłem, że naprawdę jest tak, jak mi się wydaje, iż Józef Piłsudski jest człowiekiem całkowicie nieobecnym w polskiej kulturze. Jednym z fundamentalnych elementów świata nieprzedstawionego, z którym ciągle w pewien sposób nie możemy się ułożyć" - powiedział PAP Wojciech Tomczyk.
"W stolicy miewa w okolicach 11 listopada status takiego warszawskiego lajkonika. A poza tym nie wiemy o nim nic, nie mamy żadnych nowych utworów" - zauważył autor.
"Chciałem zrozumieć fenomen Józefa Piłsudskiego. Najważniejszego Polaka pierwszej połowy XX wieku. Czytałem relacje, kroniki, dokumenty. I wtedy ogarnęło mnie zdumienie. Po prostu nie mogłem pojąć, dlaczego nie ma opisanych tam scen w żadnej sztuce, w żadnej powieści, w żadnym filmie. Nie mogę zrozumieć, dlaczego Józef Piłsudski jest w naszej kulturze praktycznie nieobecny" - mówił Tomczyk.
"Ilu mieliśmy ludzi, którzy dokonywali wyboru między pokojem a wojną? W kim innym było tyle ognia, tyle namiętności i pasji? Sztukę o Marszałku napisałem, bo takiej sztuki nie było" - podkreślił. Dodał: "A skoro mnie przypadł zaszczyt napisania sztuki w związku z obchodami rocznicowymi - to starałem się sprostać wyzwaniu. Zajęło mi to rok".
"Nie chcę już wracać do czasów, kiedy to pewien młody człowiek, pisząc pracę maturalną z języka polskiego, popełnił pięć błędów i nie powinien zdać matury, gdyż nie wiedział, jak się pisze słowo +Piłsudski+. On znał je tylko ze słyszenia. Tylko w domu rozmawiano o Piłsudskim, w druku słowa +Piłsudski+ nie było" - przypomniał autor.
"Kiedy się w warszawskim antykwariacie pokazała w latach 70. książka o Piłsudskim - to była sensacja ogólnopolska" - powiedział Tomczyk.
Zapytany o pracę nad spektaklem telewizyjnym dramatopisarz odpowiedział, że "niezwykłość tego przedstawienia, tej pracy polegała na tym, że kiedy w Belwederze pojawił się Mariusz Bonaszewski w mundurze, to miało się poczucie, że wrócił Marszałek".
"Następnie zjawiła się też jego rodzina, współpracownicy. Odbywaliśmy autentyczną podróż w czasie. Znakomici aktorzy chodzili po tych samych podłogach, patrzyli przez te same okna, posługiwali się tymi samymi sztućcami. Jestem człowiekiem nieskłonnym do egzaltacji, ale to było przeżycie jedyne w swoim rodzaju" - mówił Tomczyk.
"Oczywiście, Krzysztof Lang to wszystko świetnie przeprowadził, a Adam Sikora sfotografował. Ale tym razem, nie lekceważyłbym roli Belwederu, jako równorzędnego współtwórcy spektaklu" - ocenił.
Agencja Kreacji Teatru TVP proponuje telewidzom kolejną premierę - tym razem jest to przedstawienie zrealizowane z okazji obchodów 150. rocznicy urodzin Józefa Piłsudskiego.
"To błyskotliwa sztuka współczesna o mniej znanych faktach z życia jednego z najwybitniejszych polskich polityków – marszałka Józefa Piłsudskiego. +Nawet gdybyśmy my napadli na Hitlera, to też byłaby to wojna obronna+ - te słowa Józefa Piłsudskiego z 1934 r. mogą stanowić motto dramatu Wojciecha Tomczyka. Autor opowiada o jednym z najmniej znanych momentów historii Europy XX wieku - planowanej przez Piłsudskiego interwencji zbrojnej w Niemczech, około 1933 r. Plany tej interwencji miały związek z rozwojem sytuacji wewnętrznej w Niemczech i narastającą agresją reżimu hitlerowskiego" - napisano w zapowiedzi Teatru Telewizji.
"W warstwie dramatu osobistego jest to historia ostatnich lat życia marszałka Piłsudskiego. Podstarzały, chory i zmęczony ma podjąć decyzję o rozpoczęciu blitzkriegu przeciw Niemcom. Ta decyzja jest ryzykowna i może być tragiczna w skutkach. Marszałek ma wiele do stracenia, przede wszystkim swoje miejsce w historii. W gronie najbliższych współpracowników Marszałek Piłsudski przedstawia swoją wizję polityki zagranicznej - swój polityczny testament. Między innymi przewiduje, że po jego odejściu, Polska będzie miała cztery lata spokoju, natomiast reszta zależy już tylko od jego następców" - czytamy w zapowiedzi.
Scenografię opracowała Ewa Skoczkowska, kostiumy zaprojektowała Elżbieta Radke, a zdjęcia zrealizował Adam Sikora.
W spektaklu występują: Mariusz Bonaszewski (Józef Piłsudski), Andrzej Grabowski (Aleksander Prystor), Mirosław Baka (Walery Sławek), Rafał Królikowski (Bolesław Wieniawa-Długoszowski), Grzegorz Mielczarek (Kazimierz Świtalski), Adam Woronowicz (Kazimierz Bartel), Wojciech Zieliński (Józef Beck), Dorota Landowska (Marszałkowa), Maciej Zakościelny (Mieczysław Lepecki) i Stefan Pawłowski (Stach), Artur Barciś (Fryzjer) i Agata Skórska (Ludwika).
Krzysztof Lang jest absolwentem Wydziału Chemii Uniwersytetu Warszawskiego i Wydziału Radia i Telewizji Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach (1981). Zasłynął reżyserią wielu filmów dokumentalnych, choć zadebiutował w 1991 r. filmem fabularnym pt. "Papierowe małżeństwo". Jest reżyserem filmowym i telewizyjnym, scenarzystą i producentem. Wyreżyserował szereg filmów fabularnych, m.in. "Prowokatora" (1995), "Strefę ciszy" (2000), "Miłość na wybiegu" (2009), "Śniadanie do łóżka" (2010), "Słabą płeć" (2015), "Ach śpij kochanie" (2017); i seriali m.in. "Falę zbrodni", "Magdę M.", "Wydział zabójstw" i "Komisarza Alexa".
Dla Teatru Telewizji zrealizował blisko 20 przedstawień, m.in.: "Natalię" Briusowa (1986), "Chorego z urojenia" Moliera (1994), "Branda" Ibsena (1998), "Czarny obelisk" wg Remarque'a (1998), "Tajnego detektywa" Shaffera (1996), "Pierwszy września" Wojciecha Bieńki (2007). Dla Sceny Faktu wyreżyserował w 2008 r. "Tajnego współpracownika" Cezarego Harasimowicza (2008). W 2013 r. w Teatrze Sensacji "Kobra" pokazał spektakl "na żywo" - "Dawne grzechy" Rogera Mortimera Smitha.(PAP)
autor: Grzegorz Janikowski
edytor: Paweł Tomczyk
gj/ pat/