Premiera sztuki „Ciężkie czasy” na podstawie XIX-wiecznej komedii Michała Bałuckiego odbędzie się w sobotę w Teatrze im. Juliusza Osterwy w Lublinie. „Ciężkie czasy są w naszych głowach” – zauważa dyrektor teatru i reżyser spektaklu Redbad Klynstra-Komarnicki.
Klynstra-Komarnicki podczas próby medialnej spektaklu w czwartek powiedział, że pracując nad tekstem sprzed stu lat próbowali zbadać, czy pojawiające się w komedii polskie archetypy są nadal aktualne.
"Mogę wstępnie powiadomić, że nie wszystkie są aktualne. Przez długi czas kręciliśmy się w kółko, nie mogliśmy wyjść z tego zaklętego kręgu braku współpracy, dogadywania się, jednoczenia się i synergii, jako wspólnota, żeby iść do przodu. Teraz okazuje się, że coraz lepiej nam to wychodzi" – przyznał reżyser.
Jak stwierdził, spektakl jest też o tym, że do niedawna w polskiej rzeczywistości dominował nastrój wyczekiwania. "Sytuacja za naszą wschodnią granicą powoduje, że nie ma na co czekać. To my teraz musimy wziąć sprawy w swoje ręce i być może stać się liderami zmian, które są potrzebne, żeby sobie poradzić z tym co się dzieje" - powiedział.
Komedię Bałuckiego reżyser porównał do dzieł Czechowa. "Śmiech nasz może być trochę nerwowy, bo jeśli dobrze wykonamy swoje zadanie, to lustro podstawione nam samym i wszystkim, którzy będą oglądali sztukę może być czasem trudne do zaakceptowania" – powiedział.
Zdaniem Klynstry-Komarnickiego, ciężkie czasy są w naszych głowach. "Jest pewna rzeczywistość, która się zmienia, jest trudna, jest wyzwaniem. Drugą sprawą jest co my z tym robimy" – stwierdził.
Mówiąc o stronie technicznej spektaklu podał, że został on przygotowany z zasobów własnych teatru. "Jest to spektakl ekologiczny, zrównoważony – na miarę ciężkich czasów" – wyjaśnił. Jak podał, ponad setka krzeseł stanowiących istotny element scenografii pochodzi z magazynów teatru i zbiórki społecznej. Powtórzył apel o przynoszenie kolejnych siedzisk do teatru.
Kolejnym przykładem oszczędności są kostiumy dla prawie 40 aktorów, na których wykonanie kostiumograf Emil Wysocki dysponował budżetem w wysokości 2 tys. zł. Wysocki wyjaśnił, że w normalnych warunkach ich przygotowanie kosztowałoby ponad 30 tys. zł.
"Stroje raczej są współczesne, ale stylizowane na historyczne. Kostiumy są pozyskane z magazynów teatru" – powiedział kostiumograf dodając, że część ubiorów wymagała tylko drobnego dostosowania do konkretnych aktorów. Część przeszła poważną metamorfozę jak np. wielka peleryna biskupa, z której uszyto suknię.
Spektakl "Ciężkie czasy" teatr promuje jako satyrę na próżność, rozrzutność i niegospodarność polskich elit, o których już ponad sto lat temu pisał Michał Bałucki.
Jak przypomniano, będzie to pierwsza premiera w teatrze jako instytucji współprowadzonej przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Będzie to też pierwsza sztuka wyreżyserowana na lubelskiej scenie przez Redbada Klynstrę-Komarnickiego.
Premiera "Ciężkich czasów" w Teatrze im. Osterwy odbędzie się w sobotę o godz. 19. Kolejne pokazy zaplanowano 23, 26, 27, 28, 29 i 30 kwietnia, a następnie 4, 5, 6 i 7 maja.(PAP)
Autor: Piotr Nowak
pin/ dki/