Chochoł jako hipster, zamiast bronowickiej chaty piętrowa kamienica – to tylko niektóre elementy „Wesela” Stanisława Wyspiańskiego w reżyserii Mikołaja Grabowskiego. Premiera spektaklu odbędzie się w sobotę w Teatrze Powszechnym im. Jana Kochanowskiego w Radomiu.
Dyrektor teatru Zbigniew Rybka podkreśla, że radomskie „Wesele” to uwspółcześniona wersja dramatu Stanisława Wyspiańskiego, wystawionego po raz pierwszy w 1901 r. „Nie chodzi tylko o to, że aktorzy ubrani są we współczesne kostiumy, że dekoracja nie przedstawia bronowickiej chaty, ale przede wszystkim o sposób myślenia, sens, o który w tym przedstawieniu walczymy” – podkreśla szef radomskiej sceny.
Według niego "Wesele" Wyspiańskiego napisane jest jak na zamówienie współczesnej publiczności. „Ten tekst kompletnie się nie zestarzał. Reżyser pozbawił go wszelkich anachronizmów. Również język Wyspiańskiego, dość zawiły, z naszej sceny brzmi zupełnie inaczej” – podkreśla Rybka.
Reżyser spektaklu Mikołaj Grabowski uwydatnia jedne wątki tekstu Wyspiańskiego, a pomija inne. „Nie ma już na przykład niewoli, więc ten ważny element, który odnosił się do wielu scen, wypada z przedstawienia - tłumaczy Grabowski. - Myślę jednak, że diagnoza polskiej duszy jest dalej obowiązująca, ale w nieco innej konfiguracji".
Istotną postacią–symbolem w dramacie Wyspiańskiego jest Chochoł. Grabowski przestawia go jako hipstera, czyli przedstawiciela młodego pokolenia manifestującego swoją niezależność wobec kultury masowej. „Nowy, dla mnie pełen oczekiwań, pełen tajemnicy, może czasem trochę groźny, czasem trochę idiotyczny – opisuje współczesnego Chochoła Grabowski. - Pomyślałem sobie, że to jest nowe pokolenie, które będzie miało wpływ na pokolenie ludzi starszych”.
„Wesele” Stanisława Wyspiańskiego po raz pierwszy wystawiono w marcu 1901 r. w Teatrze Miejskim w Krakowie. Utwór opisuje autentyczne wesele młodopolskiego poety Lucjana Rydla z chłopką Jadwigą Mikołajczykówną, które odbyło się w listopadzie 1900 r. w Bronowicach pod Krakowem. (PAP)
ilp/ ls/