Impresje na temat Rosji i jej imperialnych zapędów, na podstawie epopei Lwa Tołstoja - spektakl "Wojna i pokój" w reżyserii Marcina Libera będzie miał premierę 13 grudnia w warszawskim Teatrze Powszechnym im. Zygmunta Huebnera.
Opublikowana w 1869 r. "Wojna i pokój", uznawana za rosyjską epopeję narodową, przedstawia panoramę świata rosyjskiej arystokracji i burzliwą historię wojen napoleońskich. Jak przekonują autorzy spektaklu, powieść stanowi jedną z podstaw imperialnego mitu Wielkiej Rosji, a współcześni Rosjanie wciąż "przeglądają się" w bohaterach Tołstoja.
Dla twórców spektaklu, dzieło Tołstoja stało się punktem wyjścia do opowieści o okrucieństwach wojny i rosyjskich tęsknotach mocarstwowych. Jednocześnie nakłania polskiego widza do zastanowienia się nad wyobrażeniami o potężnym sąsiedzie ze Wschodu.
"Zajmujemy się tematem bardzo aktualnym - Rosją, która w XIX wieku miała zapędy imperialistyczne i w 2014 r. także je ma. Tym samym car Putin żyje, jak żył car Aleksander. Przyglądamy się temu, ale nie po to, by kiwać głową ze smutkiem, tylko po to, by spróbować +wejść w buty+ Rosji" - powiedziała Joanna Drozda, grająca w spektaklu Nataszę Rostow, podczas wtorkowej próby w warszawskim Teatrze Powszechnym. "Próbujemy uzmysłowić sobie, że faktycznie jest wojna, żyjemy w czasie wojny" - podkreśliła.
"Moja postać reprezentuje świat kobiecy - który niby nie bierze udziału w wojnie, ale faktycznie także go ona dotyczy, a także sama w sobie jest Rosją. Jest pełna sprzeczności, namiętności, egzaltowana, rządna krwi, mocnych wrażeń i dążąca do tego, żeby wygrać i zdobyć świat" - dodała Drozda. Zgodził się z nią reżyser Marcin Liber, który ocenił, że "Natasza Rostow jest tym, czym Rosja jest dzisiaj. Jest piękna i nieprzewidywalna jednocześnie".
"To wariacja na temat +Wojny i pokoju+, nie wierna adaptacja. Robimy przedstawienie, które składa się z różnych wątków powieści - głównie postaci (...) Budujemy oś dramaturgiczną wokół miłości Nataszy Rostow i księcia Andrzeja Bołkońskiego. Potrzebna jest nam po to, byśmy mogli opowiedzieć o wojnie, która dla nas - Polaków - jest blisko, po raz pierwszy od czasów +zimnej wojny+. Jesteśmy w salonie, z widokiem na wojnę i słyszymy odgłosy bitwy, czujemy konkretny lęk. Przedstawienie jest też o tym, jak wyobrażamy sobie Rosjan, podczas gdy sami Rosjanie wyobrażają sobie siebie jako postaci z Tołstoja" - podkreślił reżyser.
"Przedstawienie ma dwie części: pierwsza odnosi się do rekonstrukcji pewnej epoki, druga rozgrywa się w Moskwie roku 2021, a +Wojna i pokój+ jest na indeksie lektur zakazanych w Unii Europejskiej. Opowiadamy to przedstawienie dwoma językami - korzeniami siedzi w historii, ale wyrasta w przyszłość. Pozwoliliśmy sobie na pewien rodzaj +political fiction+" - dodał Liber.
Spektakl "Wojna i pokój" w reż. Marcina Libera będzie drugim przedstawieniem w bloku tematycznym "O co się zabijać? Wojna. Pokój. Ukraina" Teatru Powszechnego w Warszawie.
Występują w nim Aleksandra Bożek, Paulina Chruściel, Joanna Drozda, Anna Moskal, Katarzyna Maria Zielińska, Jacek Beler, Mariusz Benoit, Dobromir Dymecki, Grzegorz Falkowski, Piotr Ligienza, Andrzej Mastalerz, Michał Napiątek, Sławomir Pacek, Piotr Stramowski; adaptacja i dramaturgia: Paweł Sztarbowski; scenografia: Mirek Kaczmarek; muzyka: Krzysztof Kaliski, Filip Kaniecki. (PAP)
pj/ agz/