Lockdown mocno dał się we znaki teatrom. Widzom także. Aktorzy spragnieni są grania, a widzowie – oglądania swoich ulubieńców na żywo. „Ciągniemy ten wózek. Tęsknimy do spotkania z widzami” – mówi pap.pl Redbad Klynstra, dyrektor Teatru im. Juliusza Osterwy w Lublinie, aktor i reżyser.
Od 29 maja teatry mogą grać spektakle przy udziale połowy publiczności z zachowaniem sanitarnych reguł. Od 15 maja dozwolone są aktywności na świeżym powietrzu. Teatr Osterwy z Lublina postanowił z tego przepisu skorzystać.
„Cieszymy się oczywiście z możliwości otwarcia teatrów 29 maja, choć mogło to, naszym zdaniem, nastąpić szybciej. Czujemy pewną niesprawiedliwość, ale akceptujemy to, pracujemy. Ponieważ w plenerze można od 15 maja można działać, dlatego nasz teatr będzie występował jako ogródkowy, na terenie teatru, ale obok budynku, na świeżym powietrzu - zapowiada dyrektor Klynstra.
Jak podkreśla, w pandemii aktorzy też pracowali, uruchomiono także spektakle vod, które miały odbiorców nie tylko w Lublinie, ale i w całej Polsce oraz wśród widzów zagranicznych. Ale to nie to samo, czym jest żywy teatr. „Tęsknimy za spotkaniem z widzem. Tego nic nie zastąpi” - mówi dyrektor Klynstra.
Lubelski teatr poprzez przerwę pandemiczną pełną parą pracował będzie także w wakacje.
„W lipcu cały czas gramy pełen repertuar. Tylko w sierpniu przez urlopy może będzie mniej. Wydaje mi się, że Polska może się też przestawić na wakacyjne sezony teatralne, bo zainteresowanie widzów jest ogromne” - mówi Klynstra. (PAP)
Autorka: Magdalena Rubaj
mar/ wj/