W Muzeum AK w 2016 r. doszło do nieprawidłowości przy renowacji kolekcji broni - powiedział w środę krakowski radny PiS Adam Kalita. Według niego pieniądze za te prace dostała firma zewnętrzna, podczas gdy konserwację przeprowadzili pracownicy muzeum. Zarzuty te odrzuca rzecznik placówki.
W Muzeum AK trwa od piątku kontrola zarządzona przez prezydenta Krakowa dotycząca konserwacji broni. Jej wyniki mają być znane w końcu stycznia.
Kalita powiedział dziennikarzom, że o zbadanie tej sprawy zwrócił się do niego działający w Muzeum NSZZ "Solidarność". "W Muzeum AK, m.in. po doniesieniach mediów, trwa kontrola. Ja złożyłem w tej sprawie interpelację, na którą nie uzyskałem odpowiedzi poza informacją, że zaczyna się kontrola" – mówił Kalita. O nieprawidłowościach w Muzeum AK pisał "Dziennik Polski".
"Pracownicy Muzeum AK, związani także ze związkiem zawodowym, twierdzą, że taka konserwacja broni nie została zrobiona na zewnątrz, a pieniądze za to zostały zapłacone, i że wbrew temu, co się mówi, tę konserwację w bardzo szczątkowej formie wykonali oni" – mówił Kalita. Dodał, że chodzi o wydanie w 2016 r. kwoty ok. 40 tys. zł
Rzecznik Muzeum AK Piotr Koziarz powiedział PAP, że placówka nie zatrudnia etatowego konserwatora. Zbiorami od 2014 r. opiekuje się firma Kons-Art w ramach ogólnej umowy, za co otrzymuje zryczałtowane wynagrodzenie w wysokości 3 tys. zł netto miesięcznie.
"Koszty zatrudnienia konserwatora z doświadczeniem na umowę o pracę są dużo wyższe. Nie może być więc mowy o jakichkolwiek nadużyciach finansowych. To prawda, że w ramach stałej umowy firma w 2016 r. przeprowadziła kompleksową konserwację broni. Oznacza to, że jedynymi dodatkowymi kosztami, jakie poniosło muzeum w ramach konserwacji, są koszty użytych materiałów" – mówił Koziarz. Konserwacja ponad 300 sztuk broni trwała od marca do września – w tym czasie broń została zdezynfekowana, odrdzewiona, zabezpieczona przed korozją i zinwentaryzowana, modernizację przeszły również muzealne gabloty.
Koziarz dodał, że konserwacja ze względu na bezpieczeństwo zbiorów była prowadzona na terenie muzeum i w tak wielkim przedsięwzięciu uczestniczyła wyznaczona grupa pracowników w ramach swoich obowiązków. "Pracownicy byli zaangażowani w proste prace, niewymagające specjalistycznej wiedzy i umiejętności. Pracownia Kons-Art opracowała zaś technikę konserwacji, podejmowała kluczowe decyzje i wzięła odpowiedzialność za całość operacji" – powiedział Koziarz.
W połowie maja Adam Kalita złożył interpelację w sprawie nieprawidłowości w Teatrze Łaźnia Nowa, a następnie zawiadomił prokuraturę. Radny zarzucił dyrektorowi teatru niegospodarność i wydawanie publicznych pieniędzy na prywatne cele. Urząd Miasta przeprowadził w teatrze kontrolę, podczas której stwierdzono liczne nieprawidłowości, a prokuratura prowadzi postępowanie. Pod koniec lipca Bartosz Szydłowski zrezygnował ze stanowiska dyrektora naczelnego Teatru Łaźnia Nowa; pozostał dyrektorem artystycznym tej sceny.
Teraz radny PiS wskazuje na nieprawidłowości w kolejnych instytucjach. Poza Muzeum AK ma on zastrzeżenia do ciągłego dofinansowywania Teatru Variete. "To instytucja, która od początku przejada publiczne pieniądze, to jest skandal" – mówił Kalita. "Pieniądze na kulturę, które w budżecie 2018 r. nieco wzrosły, i tak nie zaspokajają wszystkich potrzeb" – dodał.
Kalita mówił także, że złożył interpelacje także w sprawie przetargów wydatków na stronę internetową Miejskiego Centrum Dialogu. "Centrum przyznaje się do wydania 140 tys. zł na tę stronę, według moich danych jest to 290 tys. zł" – powiedział radny.
Jego zdaniem miasto powinno zlecić w instytucjach kultury audyt zewnętrzny, by sprawdzić nie tylko prawidłowość, ale celowość wydawania pieniędzy. Zmieniony powinien być także – zdaniem radnego - sposób finansowania tych instytucji. "Może uda mi się zdążyć przed końcem kadencji z przygotowaniem projektu uchwały w tej sprawie, tak aby koszty stałe: pensje, czynsze, media pokrywało miasto, ale reszta środków była przyznawana w formie grantów" – powiedział Kalita.
Rzeczniczka prezydenta Krakowa Monika Chylaszek powiedziała, że kontrole w miejskich instytucjach kultury są prowadzone regularnie i są jawne. Każdy z zainteresowanych może się zapoznać z ich wynikami w Biuletynie Informacji Publicznej Urzędu Miasta. "Kontrola w Łaźni Nowej, która wykazała nieprawidłowości, nie zakończyła się tylko na ich stwierdzeniu, ale zawiadomieniem prokuratury i przekazaniem sprawy do rzecznika dyscypliny finansów publicznych" – mówiła Chylaszek. Dodała, że "wydaje się, że nie ma w tej chwili konieczności audytu zewnętrznego". (PAP)
Autor: Małgorzata Wosion-Czoba
wos/ itm/