Trwające od pięciu miesięcy dochodzenie ws. katastrofy budowlanej w Reszlu zostało zawieszone, bo organa ścigania nie znają miejsca pobytu Karola M., właściciela zawalonej, zabytkowej kamienicy - poinformowała w czwartek prokuratura w Kętrzynie. Wpisany do rejestru zabytków - pochodzący z XVII w. i przebudowany w XIX w. - budynek po dawnym hotelu przy ul. Rynek zawalił się w sierpniu ub. roku. Kamienica była cennym przykładem małomiasteczkowej architektury Reszla, uznawanego za perłę barokowej architektury na Warmii.
Po katastrofie budowlanej dochodzenie wszczęła Prokuratura Rejonowa w Kętrzynie. Zawiadomienie o podejrzeniu przestępstwa przez właściciela kamienicy złożyły służby konserwatorskie, bo niezabezpieczony obiekt niszczał od wielu lat.
Wpisany do rejestru zabytków - pochodzący z XVII w. i przebudowany w XIX w. - budynek po dawnym hotelu przy ul. Rynek zawalił się w sierpniu ub. roku. Kamienica była cennym przykładem małomiasteczkowej architektury Reszla, uznawanego za perłę barokowej architektury na Warmii.
Prokurator rejonowy w Kętrzynie Jarosław Duczmalewski poinformował w czwartek PAP, że dochodzenie w tej sprawie zostało zawieszone, wobec "niemożności wykonania czynności procesowych z właścicielem kamienicy".
Jak wyjaśnił, miejsce pobytu Karola M. nie jest znane organom ścigania, a zainteresowany nie odbiera wezwań na przesłuchania. Dodał, że prokuratura rozważa, czy zarządzić ogólnokrajowe poszukiwania lub wystąpić do sądu o tymczasowe aresztowanie, niezbędne do wydania listu gończego.
Prokuratorską decyzją o zawieszeniu postępowania jest zaskoczona warmińsko-mazurski konserwator zabytków Barbara Zalewska. Jak stwierdziła w rozmowie z PAP, miała nadzieję, że "prokuratura zajmie się tą sprawą na poważnie". "Oczekujemy, aby narzędzia prawne, które mamy w Polsce, służyły rzeczywiście do ochrony zabytków, a nie do tego, żeby można było uchylać się od odpowiedzialności" - powiedziała Zalewska.
Według opinii biegłych, sporządzonej po katastrofie, doszło do niej z powodu zaniedbań ze strony właściciela, a pozostałości po zawalonej kamienicy nadal mogą zagrażać ludziom i sąsiednim budynkom.
"Teren został oznakowany i zagrodzony przez gminę, więc nie powinno dojść do jakiegoś nieszczęścia. Jest też opracowana dokumentacja, jak zabezpieczyć obiekt przed dalszym zawaleniem" - powiedziała PAP powiatowy inspektor nadzoru budowlanego w Kętrzynie, Małgorzata Powroźnik.
Jak podkreśliła, obowiązek zabezpieczenia zawalonego budynku spoczywa na właścicielu, ale ten jest nieosiągalny dla inspektorów nadzoru budowlanego.
"Wystąpiliśmy do sądu o ustalenie kuratora dla tej nieruchomości. Dopiero wówczas będziemy mogli wszcząć egzekucję, uzyskać środki od wojewody i sami zabezpieczyć ten obiekt poprzez tzw. wykonanie zastępcze" - powiedziała Powroźnik.
Burmistrz Reszla Marek Janiszewski powiedział PAP, że gmina czuje się bezsilna wobec zagrożeń, jakie stwarzają ruiny zawalonej kamienicy. "Cały czas krążą pisma w tej sprawie między różnymi instytucjami, a nie ma z tego żadnego efektu" - ocenił.
Karol M. z Warszawy kupił zabytkową kamienicę w Reszlu przed czterema laty. Zdaniem służb konserwatorskich nie tylko nie remontował obiektu, ale od samego początku nie odbierał urzędowych pism z nakazami uchronienia go przed zniszczeniem.
Zanim doszło do katastrofy budowlanej prokuratura skierowała przeciwko niemu akt oskarżenia o "sprowadzenie powszechnego niebezpieczeństwa" przez lekceważenie obowiązku zabezpieczenia budynku przed zawaleniem.
Proces miał toczyć się przed Sądem Rejonowym w Kętrzynie, ale żaden z planowanych terminów rozpraw nie doszedł dotychczas do skutku, bo oskarżony nie odbierał wezwań. Kolejną rozprawę wyznaczono na początek marca. (PAP)
mbo/ bno/ jbr/