Roman Polański w lipcu w Warszawie rozpoczyna zdjęcia do swojego najnowszego filmu, poświęconego szpiegowskiej aferze Alfreda Dreyfusa. Jest to temat, który już od dłuższego czasu mnie fascynował - mówił reżyser w czwartek w Krakowie.
Zdjęcia do filmu ruszą w lipcu, a zakończą się pod koniec roku. Obraz będzie gotowy w połowie 2016 roku, ale nie wiadomo na razie, gdzie zostanie zaprezentowany po raz pierwszy.
"Chcielibyśmy zacząć zdjęcia w lipcu. Film będzie kręcony w Warszawie, w dwóch studiach – w tym gdzie kręciłem +Pianistę+ i w nowym studio, które w międzyczasie powstało. A poza tym będziemy budowali duże dekoracje w plenerze" – powiedział reżyser. Jak dodał, film powstanie w koprodukcji francusko-polskiej, przy jego produkcji będą pracowali Polacy, ale nie będą grali głównych ról.
"Będzie to film w języku angielskim, podobnie jak +Pianista+, gdzie w pewnych rolach byli polscy aktorzy, zwłaszcza ci, którzy mówią po angielsku, ale reszta aktorów to byli głównie Anglicy" – wyjaśnił reżyser. Zaznaczył, że "za wcześnie, by podawać nazwiska". "W filmie nie ma niestety ról ani dla moich dzieci, ani dla mojej żony" - zaznaczył.
Pytany, dlaczego postanowił nakręcić film o Dreyfusie, Polański powiedział: "Jest to temat, który już od dłuższego czasu mnie fascynował. Było to jedno z najbardziej głośnych zdarzeń we Francji, które podzieliło Francję, a właściwie świat, na dwa obozy".
"Była to sprawa oficera niesłusznie oskarżonego o zdradę. Był to jeden z niewielu oficerów żydowskich w armii francuskiej, co wiązało się z okresem wielkiego antysemityzmu we Francji w tym czasie. Bardzo szybko jeden z najmłodszych pułkowników francuskich, który był tą sprawą zainteresowany, zrozumiał, że Dreyfus jest niewinny i zwrócił się z tym do swoich zwierzchników, którzy powiedzieli mu, żeby się zamknął. Sprawa jakoś wyszła na jaw, ale armia nigdy nie chciała się przyznać do tego, że popełniono błąd. To jest rzecz, z którą ja się często spotykałem w życiu" – powiedział Polański.
"Jest to temat, który już od dłuższego czasu mnie fascynował. Było to jedno z najbardziej głośnych zdarzeń we Francji, które podzieliło Francję, a właściwie świat, na dwa obozy" - mówił Roman Polański, pytany, dlaczego postanowił nakręcić film o Alfredzie Dreyfusie.
Jak dodał, większość filmu rozgrywa się w przeciągu 10 lat, "mamy niesłychaną ilość scen, wszystko jest oparte na prawdzie, nie ma żadnych fikcyjnych postaci, żadnych fikcyjnych zdarzeń". "Zresztą polecam książkę +Szpieg i oficer+ Roberta Harrisa – to jest scenarzysta, z którym robiliśmy scenariusz. Ale scenariusz powstał przed napisaniem książki, ponieważ borykaliśmy się z tematem, to strasznie długo trwało i postanowiłem nakręcić +Wenus w futrze+. Robert powiedział: w czasie kiedy ty będziesz kręcił film, ja z tego zrobię powieść. Powieść została wydana z początkiem ubiegłego roku i natychmiast stała się bestsellerem" – mówił Polański.
"Mam nadzieję, że zakończenie zdjęć zmieści się w ramach naszych planów, ale w filmie nigdy nie wiadomo; mniej więcej pod koniec roku powinniśmy wszystko mieć już w pudełku, a gdzieś w połowie następnego roku będziemy mogli pokazać film. A gdzie, to jeszcze nie planujemy" – powiedział Polański.
Przyznał, że "kręcenie w Polsce ułatwia pozostanie w ramach funduszy, które były już zgromadzone", ponieważ kręcenie filmów "we Francji jest niesłychanie drogie i kosztuje praktycznie tyle, ile w Ameryce".
"Zrobiliśmy budżet francuski, dlatego że większość dzieje się w Paryżu, jakieś 75-80 proc. Ale w trakcie przygotowań zdaliśmy sobie także sprawę, że kręcenie w Paryżu jest niesłychanie trudne ze względu na ograniczenia ruchu ulicznego; poza tym architektura się szalenie zmieniła i trzeba by było właściwie budować większość dekoracji, żeby Paryż wyglądał tak, jak wyglądał z końcem XIX wieku. A budowanie tego rodzaju dekoracji we Francji nie ma zupełnie sensu w tej chwili, poza tym nie ma gdzie" – mówił reżyser.
Polański, który w środę został przesłuchany w krakowskiej prokuraturze, nie chciał się wypowiadać na temat jego ekstradycji, której domagają się Stany Zjednoczone. Wyraził jedynie zaufanie do polskiego wymiaru sprawiedliwości.
Polański, który ma polskie i francuskie obywatelstwo, był już zatrzymany na podstawie amerykańskiego nakazu aresztowania na lotnisku w Zurychu w 2009 r. Po 3-miesięcznym pobycie w areszcie i 7-miesięcznym areszcie domowym Polański został uwolniony. Władze Szwajcarii zdecydowały, że nie wydadzą go USA, które domagały się jego ekstradycji.
Formalnie jest on poszukiwany przez Interpol i objęty międzynarodowym nakazem poszukiwania. W 1977 r. reżyser został zaocznie uznany przez sąd w Los Angeles za winnego uprawiania seksu z nieletnią Samanthą Gailey (obecnie Geimer). Polański przyznawał, że doszło do seksu z Gailey, ale odbyło się to za jej przyzwoleniem. Amerykańskie prawo seks z nieletnią uznaje za gwałt. Przed ogłoszeniem wyroku reżyser potajemnie opuścił USA, obawiając się, że sędzia nie dotrzyma warunków zawartej z nim ugody.
Polański - autor takich filmów jak "Nóż w wodzie", "Dziecko Rosemary", "Chinatown", "Pianista", "Pisarz widmo" - mieszka obecnie we Francji ze swoją żoną, francuską aktorką Emmanuelle Seigner, i ich dziećmi. Z obawy przed aresztowaniem Polański nie odebrał nagrody Oscara przyznanej mu za reżyserię filmu "Pianista" w 2002 roku. (PAP)
hp/ itm/