21 listopada Sąd Apelacyjny w Warszawie prawomocnie zdecyduje, czy pisarka Agata Tuszyńska miała prawo zacytować w biografii piosenkarki Wiery Gran jej słowa, jakoby słynny pianista Władysław Szpilman służył w żydowskiej policji w warszawskim getcie.
W piątek SA badał apelację wdowy po Szpilmanie i jego syna od wyroku Sądu Okręgowego w Warszawie, który w 2013 r. oddalił ich pozew wobec autorki książki pt. "Oskarżona Wiera Gran" i Wydawnictwa Literackiego. Apelacja wnosi o zmianę tego wyroku i uwzględnienie pozwu. Pozwani wnoszą o oddalenie apelacji.
Sprawa dotyczy konfliktu dwóch wartości: swobody twórczej pisarza oraz ochrony dóbr osobistych opisywanej postaci.
Tuszyńska opisała skomplikowane losy Gran, która w czasie wojny występowała w warszawskim getcie w kawiarni "Sztuka", gdzie grywał Szpilman. Po wojnie oskarżano ją o współpracę z gestapo; potem wyjechała z Polski. W książce znalazły się słowa Gran (zmarłej w 2007 r. we Francji), że Szpilman był w getcie policjantem, który uczestniczył w doprowadzaniu Żydów na Umschlagplatz, skąd Niemcy wywozili ich do obozu zagłady w Treblince.
Wdowa po zmarłym w 2000 r. Szpilmanie Halina Grzecznarowska-Szpilman oraz syn Andrzej uznali, że książka naruszyła ich dobra osobiste w postaci prawa do kultu po zmarłym. W pozwie żądali, by sąd nakazał pozwanym przeprosiny w kilku mediach i na stronie internetowej wydawnictwa. Innym żądaniem pozwu było usunięcie określonych stron z ewentualnych kolejnych wydań i zakazanie pozwanym naruszania dóbr powodów w przyszłości.
Powodowie chcieli też, by na czas procesu sąd zakazał rozpowszechniania książki (co sąd oddalił). Podkreślali, że w spisach policjantów z getta nie ma Szpilmana.
W książce znalazły się słowa Gran (zmarłej w 2007 r. we Francji), że Szpilman był w getcie policjantem, który uczestniczył w doprowadzaniu Żydów na Umschlagplatz, skąd Niemcy wywozili ich do obozu zagłady w Treblince.
Pozwani dowodzili, że nie doszło do naruszenia dóbr powodów, gdyż autorka przytaczała wierne cytaty Gran; podkreślała też, że nikt nigdy nie potwierdził jej zarzutów wobec Szpilmana; ponadto nie ukrywała choroby i stanu psychicznego swej rozmówczyni. Zwracali uwagę, że rodzina na etapie pisania książki miała możliwość odniesienia się do jej treści.
Tuszyńska mówiła, że nie może powiedzieć, ani czy Szpilman był policjantem, ani czy nim nie był. Podkreślała, że w pamiętnikach Szpilman "wyciął" Gran ze swego wojennego losu, bo nie napisał, kto śpiewał w getcie jego popularną piosenkę.
SO uznał, że pisząc czyjąś biografię, pisarz ma prawo przytaczać różne opinie. Sędzia Bożena Lasota podkreślała, że gdyby przyjąć argumentację powodów, nie dałoby się napisać biografii osoby niedawno zmarłej tak, aby nikogo nie urazić - "chyba że miałaby to być laurka". SO dodał, że Tuszyńska wyrażała wątpliwości wobec słów Gran, a materiał zebrała starannie. Według SO miała ona też prawo cytować dokument IPN, z którego wynika, że gdy Szpilman starał się w PRL o paszport, powiedział SB, że Gran współpracowała z gestapo.
Pełnomocnicy powodów podkreślali, że SO skupił się na wartości, jaką jest wolność pisarza, z uszczerbkiem dla ochrony dóbr powodów.
W piątek w SA mówili, że książka prezentuje całościowo negatywny obraz Szpilmana (np. jakoby miał w getcie nie pomóc swemu głodującemu bratu), co jest nie tylko efektem cytowania Gran przez autorkę. „On miał szczęście, że nie dożył tej książki; on który tyle wycierpiał od Niemców, został nazwany gestapowcem” - podkreślił mec. Maciej Lach. „Od sądu zależy, jaki komunikat pójdzie w świat” - dodał.
Adwokaci pozwanych wnieśli o oddalenie apelacji. Podkreślali, że to książka o dramatycznym życiu Gran, a autorka umyślnie nie naruszyła dóbr powodów, gdyż pisała o niej jako o osobie chorej.
Maciej Lach: On miał szczęście, że nie dożył tej książki; on który tyle wycierpiał od Niemców, został nazwany gestapowcem.
W 2013 r. Wyższy Sąd Krajowy w Hamburgu zakazał zamieszczania w niemieckim wydaniu książki Tuszyńskiej fragmentów sugerujących, że Szpilman uczestniczył w akcji policji żydowskiej w getcie.
Pierwszy raz Gran wysunęła oskarżenia wobec Szpilmana w książce wydanej przez nią w 1980 r. w Paryżu. Nie chciał jej wydać Jerzy Giedroyć, obawiając się procesu. "Zbagatelizowałam to ostrzeżenie o tym, co może się rozpętać po próbie poruszenia tematu Wiery Gran. Ale gdybym wiedziała o tym wcześniej, i tak nie zrezygnowałabym z napisania tej książki. Ta historia domagała się opowiedzenia" - mówiła Tuszyńska.
To nie jedyny głośny proces o książki. W SO nadal trwają procesy wdowy po Ryszardzie Kapuścińskim oraz jego córki z autorem biografii pisarza Arturem Domosławskim. W lutym br. aktorka Weronika Rosati wygrała zaś w I instancji proces wytoczony reżyserowi Andrzejowi Żuławskiemu za jego książkę pt. "Nocnik" (sąd zakazał jej rozpowszechniania na czas procesu).(PAP)
sta/ itm/