Sejmowa komisja Kultury i Środków Przekazu jednogłośnie przyjęła projekt uchwały ws. ustanowienia roku 2020 Rokiem Leopolda Tyrmanda. W 2020 r. przypada 100. rocznica urodzin i 35. rocznica śmierci autora "Złego", "Życia towarzyskiego i uczuciowego" i "Dziennika 1954".
Podczas posiedzenia komisji Biuro Legislacyjne wprowadziło do projektu uchwały ws. ustanowienia roku 2020 Rokiem Leopolda Tyrmanda kilka poprawek stylistycznych. Ostateczna wersja projektu została poparta przez posłów jednogłośnie. Przewodnicząca KSP Elżbieta Kruk, która została sprawozdawcą projektu, zapowiedziała złożenie wniosku o przyjęcie go przez Sejm przez aklamację.
Komisja podjęła inicjatywę uchwałodawczą w sprawie ustanowienia roku 2020 Rokiem Leopolda Tyrmanda w połowie grudnia 2017 r. Jak podkreślili posłowie w projekcie uchwały, "autor powieści +Zły+ i +Dziennika 1954+ był jednym z najbardziej oryginalnych prozaików polskich drugiej połowy XX wieku". "W najtrudniejszych czasach zachował wymagającą odwagi niezależność intelektualną. +Nie pójdę na żadną służebność myśli, sumienia i egzystencji, nie poprawię sobie niczego w życiu za cenę tego, w co wierzę, co zdaje mi się słuszne i godne mej lojalności+ – te słowa, notowane do szuflady w czarną stalinowską noc, można uznać za życiowe credo pisarza" - czytamy w dokumencie.
W projekcie zwrócono uwagę, że pisarstwo i postawa Tyrmanda "były jak wyzwanie rzucone ideologom nowego ustroju". "Był nie tylko bezlitosnym krytykiem komunizmu, ale także arbitrem warszawskiej elegancji, znawcą i namiętnym propagatorem zakazanego w czasach stalinowskich jazzu (...). W połowie lat 60. zdecydował się na emigrację. Zza oceanu celnie i błyskotliwie analizował system, który zniewalał Europę Środkową i Wschodnią. W pamflecie +Cywilizacja komunizmu+ uznał ten ustrój za najgorszą plagę, jaka spotkała ludzkość. W epoce kontrkultury i młodzieżowego buntu Tyrmand był ważnym głosem amerykańskiego konserwatyzmu" - dodano.
Leopold Tyrmand urodził się w 1920 r. w Warszawie w zasymilowanej rodzinie żydowskiej. Wybuch wojny zastał go w Warszawie, skąd przedostał się do Wilna. Jesienią 1940 r. nawiązał kontakty z Armią Krajową, za co w kwietniu następnego roku został aresztowany przez NKWD i skazany na osiem lat więzienia. Jednak już w czerwcu, po ataku Niemiec na Wilno, Tyrmandowi udało się uciec z rozbitego bombami transportu kolejowego. Aby uniknąć identyfikacji jako Żyd, zdobył dokumenty na nazwisko obywatela Francji i zgłosił się na ochotnika na roboty do Niemiec. W III Rzeszy pracował m.in. jako tłumacz i marynarz. Pod koniec wojny przedostał się do Szwecji, gdzie pracował m.in. dla Międzynarodowego Czerwonego Krzyża.
W kwietniu 1946 r. Tyrmand powrócił do Warszawy, gdzie rozpoczął pracę jako dziennikarz. Pisywał w "Przekroju", "Tygodniku Powszechnym", "Ruchu Muzycznym". W 1950 r. usunięto go z redakcji "Przekroju" za relację z turnieju bokserskiego, w której skrytykował stronniczość radzieckich sędziów. Trzy lata później zamknięto "Tygodnik Powszechny", a Tyrmand został obłożony zakazem publikacji. Frustrację związaną z przymusową bezczynnością pisarz przelał na łamy "Dziennika 1954". Rok później ukazała się powieść "Zły", która okazała się nie tylko największym sukcesem literackim Tyrmanda, lecz również największym sukcesem wydawniczym lat 50. w Polsce.
Po 1958 r., wraz z zaostrzaniem polityki wewnętrznej przez rząd Gomułki cenzura zatrzymywała kolejne powieści Tyrmanda, jak "Siedem dalekich rejsów", odmawiano też wznowień. Ostatnią książką, którą twórca opublikował w Polsce, był "Filip" (1961). W tym samym roku Tyrmand podpisał umowę z PIW-em na powieść zatytułowaną "Życie towarzyskie i uczuciowe". Fragmenty książki, będące pamfletem na popularny warszawski salon Ireny Krzywickiej, wydrukowano w tygodniku "Kultura". Skandal, jaki wywołały, nie przysporzył Tyrmandowi popularności. Pisarz miał przeciwko sobie nie tylko władzę, ale i własne środowisko. W marcu 1965 r. po latach starań przyznano mu paszport i Tyrmand wyjechał z Polski.
Najpierw podróżował po Europie i Izraelu, potem ruszył do USA, gdzie czekało na niego stypendium. W latach 1967-71 współpracował z renomowanym tygodnikiem "The New Yorker", wydał też zbiory esejów: "Dziennik amerykański" oraz "Zapiski dyletanta". W epoce kontrkultury i młodzieżowego buntu, Tyrmand stał się zwolennikiem wartości konserwatywnych, publicystą piętnującym tendencje lewicowe.
Mottem jego twórczości z tego okresu stało się zdanie: "Przybyłem do Ameryki, aby bronić jej przed nią samą". Jednak w 1971 r. "The New Yorker", a następnie inne wydawnictwa odrzuciły tyrmandowski pamflet na komunizm, wydany po latach jako "Cywilizacja komunizmu".
Tyrmand uznał się za prześladowanego przez "kulturę liberalną" (pisarz uchodzi zresztą za twórcę tego pojęcia) i nawiązał współpracę ze środowiskami konserwatywnymi. Trafił do założonego przez Johna Howarda The Rockford Institute, w 1976 r. rozpoczęli wydawanie miesięcznika "Chronicles of Culture", który do dziś jest jednym z ważnych głosów amerykańskiego konserwatyzmu. W drugiej połowie lat 70. zredagował ponownie i wydał "Dziennik 1954". W latach 70. poglądy twórcy ulegały zaostrzeniu. Dawny entuzjasta USA krytykował amerykańskie media. Zmarł w 1985 r. na zawał serca podczas wakacji w Fort Meyers na Florydzie.(PAP)
autor: Daria Porycka
dap/ agz/