Trzymałem kciuki, by „Zimna Wojna” dostała Oscara, ale podziwiam reżysera, który stworzył „Romę”. W przypadku rywalizacji filmów zagranicznych wybór akademii jest efektem wielu czynników, nie tylko artystycznych - ocenił wiceminister kultury Jarosław Sellin.
Polsko-brytyjsko-francuska "Zimna wojna" w reż. Pawła Pawlikowskiego miała szansę na statuetkę w trzech kategoriach: najlepszy film nieanglojęzyczny, najlepszy reżyser oraz najlepsze zdjęcia. We wszystkich zwyciężyła "Roma" meksykańskiego reżysera Alfonso Cuarona.
Sellin był proszony w radiu ZET o komentarz do werdyktu Amerykańskiej Akademii Filmowej.
"Oczywiście, trzymałem kciuki za polski film, ale podziwiam reżysera (Alfonso Cuarona - PAP), który stworzył "Romę" za film +Grawitacja+; to był jeden z najciekawszych, najpiękniejszych filmów, które widziałem w ostatnich latach. +Romy+ jeszcze nie widziałem" - powiedział Sellin. "Oczywiście szkoda mi (że "Zimna wojna" nie dostała Oscara - PAP), taki sukces polskiego filmu byłby powodem do dumy dla nas wszystkich" - dodał wiceminister kultury.
Pytany, czemu jego zdaniem wygrała Roma, a nie "Zimna wojna", Sellin zaznaczył, że ceremonia rozdania Oscarów jest "obliczona na wskazanie najlepszych filmów amerykańskich, a w przypadku rywalizacji filmów zagranicznych wybór jest efektem wielu czynników, nie tylko artystycznych".
"Często poprawność polityczna gra rolę jakichś skłonności do ocen politycznych i myślę, że taki film, który dotyka bardzo aktualnego temat imigrantów w Stanach Zjednoczonych, Meksykanów, muru, który prezydent (USA, Donald) Trump chce zbudować, jakichś podziałów klasowych, o których ponoć ten film opowiada, problemów pracowniczych - myślę, że to wszystko zadziałało na werdykt" - podkreślił Sellin. (PAP)
autor: Wiktoria Nicałek
wni/ itm/