Szwedzki reżyser Markus Oehrn po raz pierwszy sięga po tekst dramaturgiczny - „Sonatę widm” Augusta Strindberga. Premiera odbędzie się 20 stycznia w stołecznym Nowym Teatrze.
Oehrn należy do grona najciekawszych europejskich reżyserów teatralnych, proponujących własną, odważną teatralną poetykę, wywiedzioną ze sztuki wideo. Na deskach Nowego Teatru szwedzki twórca wystawia „Sonatę widm” Augusta Strindberga w autorskiej interpretacji.
Po raz pierwszy posługuje się cudzym tekstem; do tej pory budował spektakle na bazie autorskiego scenariusza. Jak zapowiadają organizatorzy, „punkowy Strindberg” w wydaniu Oehrna „to doświadczenie, które może na zawsze odmienić pogląd na teatr i jego subwersywną moc”.
„Nie traktuję tekstu zbyt serio, nie jest on w centrum spraw. Pracowaliśmy nad tym, żeby aktorzy zrozumieli, dlaczego ważniejsze od tekstu jest to, jak się poruszają, jak wytwarzają sceny” – powiedział reżyser podczas poniedziałkowego spotkania z dziennikarzami. „Chcąc przenieść moją wersję teatru na inny, nieznany mi grunt, potrzebowałem dobrego punktu wyjścia, tekstu, za pomocą którego porozumiemy się z aktorami i za pomocą którego oddam istotę mojego świata teatralnego” – tłumaczył.
Jak zaznaczył, „tekst jest wciąż obecny, choć nie skupiamy się na nim przesadnie". "Zajmowaliśmy się wyszukaniem intrygujących sposobów kreowania rzeczywistości, nie opowiadania konkretnej historii, prowadzenia akcji z punktu A do punktu B. Chciałem stworzyć świat za pomocą światła, dźwięku i głosu, nie tylko opowieści o czymś konkretnym” - dodał.
Twarze aktorów, występujących w przedstawieniu schowane są pod maskami – wielkimi głowami; ich głosy także uległy zniekształceniu. „To uwalnia spektakl od psychologizmu realistycznego. Nie wiemy nawet kim są – czy są ludźmi? +Sonata+ jest pełna istnień, o których nie wiemy na pewno czy istnieją rzeczywiście, czy nie. To surrealistyczna praca. Bardzo zależało mi również, by oddzielić tekst od aktorstwa. Nie chcieliśmy realistycznego psychologizmu – do tego rodzaju gry aktorzy przywykli i opanowali go. Poza tym uważam, że te maski bardzo pasują do świata Strindberga” – podkreślił Oehrn.
Dodał także, że w trakcie spektaklu widzowie będą mogli przechadzać się swobodnie po przestrzeni teatralnej, przyglądać się scenie z różnych punktów, lub po prostu wyjść. „Oczywiście widzowie będą mogli też po prostu siedzieć na swoich krzesłach. Pozostając wiernymi tradycji teatru strindbergowskiego na salę wpuścimy 161 widzów, tak jak chciał Strindberg” – tłumaczył.
Podkreślił, że tytułowe „widma” to, w jego rozumieniu, „nasze prawdziwe +ja+”. „Doszliśmy do punktu, w którym odcięliśmy się od wszystkiego, co psuje nam nasz wizerunek. Jesteśmy fit, mówimy to, co poprawne, ale gdy nikt nie patrzy zachowujemy się inaczej. To nasze widmo, nasz cień” - zauważył.
Obsada: Ewa Dałkowska, Bartosz Gelner, Helena Gąsiejewska, Małgorzata Hajewska-Krzysztofik, Wojciech Kalarus, Marek Kalita, Maria Łozińska, Joanna Niemirska, Jakob Oehrman/ Hanna Maciąg, Piotr Polak, Jacek Poniedziałek, Magdalena Popławska; reżyseria, scenografia, dźwięk: Markus Oehrn. (PAP)
pj/ agz/