Był to taki człowiek, dzięki któremu świat wydawał się być hojniejszy. Towarzyszyło mi takie wrażenie, że obcuję z kimś o najwyższej klasie zawodowej – mówi PAP aktor i reżyser, prof. Andrzej Strzelecki o zmarłym w sobotę rano Janie Kobuszewskim.
"To był jeden z ostatnich aktorów tej generacji, na którego talencie ja się m.in. wychowywałem" - powiedział PAP były rektor Akademii Teatralnej, aktor i reżyser Andrzej Strzelecki.
Przypomniał, że "znalazł się w zawodzie i w teatrze przez Wiktora Zborowskiego". "On mnie targał do Teatru Narodowego Kazimierza Dejmka, żebym oglądał jego wujka Kobuszewskiego w +Kramie z piosenkami+. I to były takie moje pierwsze, licealne spotkania z Kobuszewskim, które miały wpływ na to, że ja się później znalazłem w szkole teatralnej" - podkreślił prof. Strzelecki.
"Później towarzyszyło mi takie wrażenie, że obcuję z kimś o najwyższej klasie zawodowej i że cały czas był to rodzaj fantastycznego kontaktu towarzyskiego" - ocenił. "To był niezwykłej urody kompan. Błyskotliwy, inteligentny, dowcipny. Z gigantycznym poczuciem humoru, uwielbiający robić żarty" - wspominał zmarłego aktora były rektor Akademii Teatralnej w Warszawie.
"Był to taki człowiek, dzięki któremu świat wydawał się być hojniejszy. A już z całą pewnością, gdy trafiał się światu, a trafia się często, jakiś idiotyzm - na pewno był przez Kobuszewskiego dostrzeżony" - podkreślił Andrzej Strzelecki.(PAP)
autor: Grzegorz Janikowski
gj/ agz/