Nieśmiała, a zarazem towarzyska, krucha i silna, lękliwa i odważna – osobowość amerykańskiej eseistki Joan Didion była pełna paradoksów. Co napędzało ją w życiu? Czym było dla niej pisarstwo? W jakich miejscach czuła się najlepiej? O tym wszystkim pisze Evelyn McDonnell w książce „Świat według Joan Didion”, która właśnie ukazała się na polskim rynku.
Jedna z najznamienitszych amerykańskich pisarek, dziennikarek i eseistek przez długi czas nie była w Polsce powszechnie znana. Trzy książki Joan Didion – "Graj jak się da", "Modlitewnik" i "Rzekobieg" – po raz pierwszy ukazały się tu w latach 80., a "Rok magicznego myślenia" – w 2007 r. Jednak dopiero wznowienie ostatniego tytułu czternaście lat później zaowocowało wzmożonym zainteresowaniem jej twórczością. Wydawcy poszli za ciosem, publikując kolejne utwory Joan, w tym zbiór "Dryfując do Betlejem" oraz poruszające, osobiste "Błękitne noce". Na Netfliksie pojawił się dokument "Wszystko w rozpadzie", wyreżyserowany przez bratanka dziennikarki Griffina Dunne’a. Natomiast jedną z najbardziej oczekiwanych premier ubiegłego roku była "Ostatnia pieśń miłosna" Tracy'ego Daugherty'ego. Pierwsza biografia Joan spełniła pokładane w niej nadzieje. Była kompletną historią jej losów, napisaną z akademicką dokładnością, poprzedzoną drobiazgowym researchem.
Teraz życie zmarłej w 2021 r. Didion możemy poznać również dzięki książce "Świat według Joan Didion" Evelyn McDonnell, dziennikarki, feministki i wykładowczyni akademickiej. Co nowego wnosi ta publikacja? Przede wszystkim osobistą perspektywę, która nadaje opowieści emocjonalnego tonu. Autorka – mieszkająca na co dzień w kalifornijskim San Pedro – nie ukrywa, że Joan to dla niej pisarka nad pisarkami, bliska duchowo osoba, z którą nigdy nie dane jej było porozmawiać. Kobieta z pokolenia jej matki, która wychowywała dziewczynkę dwa lata od niej starszą. Dlatego utwór Evelyn nie przybiera formy całościowej biografii, ale mapy, przewodnika po miejscach, przedmiotach i nazwiskach ważnych dla jej mistrzyni. "Nie jest to pełna historia Joan. Raczej notes, za pomocą którego próbuję zapamiętać, czym było dla niej bycie nią, w różnym miejscu i czasie. Fascynuje mnie, jak się zmieniała, od wychowanej w Sacramento republikanki i zwolenniczki Goldwatera po liberałkę z Upper East Side, od dumnej córki pionierów po pierwszą poważną białą pisarkę, która stanęła w obronie fałszywie oskarżonych w sprawie gwałtu w Central Parku" – pisze McDonnell.
Podróż śladami Didion Evelyn rozpoczyna od jej rodzinnego Sacramento, stolicy Kalifornii, w której spędziła pierwsze lata życia. W 1953 r. Joan wyjechała na studia na University of California w Berkeley, a dwa lata później odbyła staż w czasopiśmie "Mademoiselle" na Manhattanie. Nowy Jork zafascynował ją do tego stopnia, że postanowiła związać się z nim na dłużej. W 1956 r. Didion wygrała Prix de Paris, wyróżnienie przyznawane przez "Vogue", które zamieniła na pracę w redakcji. Zaczynała od pisania tekstów reklamowych, ale jej talent szybko został dostrzeżony i awansowała. Lata spędzone w mieście, które nie śpi, były dla niej okresem formacyjnym. Tam zaczął się jej związek z pisarzem Johnem Gregorym Dunne’em, którego poślubiła w 1964 r. i z którym była związana aż do jego śmierci w 2003 r. Również tam w wieku 29 lat zadebiutowała jako pisarka powieścią "Rzekobieg", opublikowaną w 1963 r.
Wkrótce po ślubie Didion i Dunne wyjechali do Los Angeles, gdzie mieszkali przez 24 lata. Razem wychowywali adoptowaną córkę Quintanę Roo Dunne. Byli też partnerami w pracy. Zawsze służyli sobie nawzajem radą. Współtworzyli scenariusze m.in. filmów "Narodziny gwiazdy", "Narkomani" i "Namiętności". Jednak to ona najczęściej znajdowała się w centrum zainteresowania mediów. Pod koniec lat 80. małżeństwo zamieniło kalifornijski dom na apartament na Upper East Side. McDonnell zagląda także do odwiedzanych przez pisarkę hoteli, takich jak Royal Hawaiian w Honolulu i Carlyle w Nowym Jorku, oraz jej ulubionych, włoskich restauracji – Sette Mezzo i Elio’s. Sporo miejsca poświęca właśnie stylowi życia. Dla Joan był on bowiem równie istotny, co styl pisarstwa. Przywiązywała wagę do detali i lubiła otaczać się pięknymi przedmiotami.
Z książki McDonnell wyłania się obraz pisarki pełnej wewnętrznych sprzeczności. Nieśmiałej, a zarazem towarzyskiej. Przyjaciółki m.in. Harrisona Forda, Eve Babitz, Nory Ephron i Christophera Isherwooda, która wydawała huczne przyjęcia i brunche, choć najlepiej czuła się w samotności. Kobiety kruchej i silnej jednocześnie, lękliwej i odważnej, delikatnej i zdecydowanej. "Didion przekładała drgania na gramatykę, słabość na siłę. Swoją fizyczną odmienność wykorzystywała nie po to, by odgrywać ofiarę, ale jako rodzaj mocy. To, że była cicha, skłaniało osoby, z którymi przeprowadzała wywiady, by wyznawać jej swoje winy, opowiadać o dziecku na kwasie. Ponieważ wtapiała się w ściany jak ukryta kamera, ludzie, o których pisała, zapominali o jej obecności, przestawali grać, ujawniali swoje tajemnice. A Joan wszystko to opisywała" – podsumowuje McDonnell.
Książka "Świat według Joan Didion" ukazała się nakładem Wydawnictwa Relacja. (PAP)
autorka: Daria Porycka
dap/ skp/