Szczepan Twardoch otrzymał w środę Nagrodę im. Kazimierza Kutza – przyznawaną od zeszłego roku osobom łączącym artystyczną aktywność ze społecznym zaangażowaniem. Nagrodę, przyznawaną przez Teatr Śląski, Miasto Katowice i Uniwersytet Śląski, wręczono w 93. urodziny jej patrona.
Nominowani byli również fotografka i pisarka Joanna Helander, architekt Tomasz Konior, reżyser Wojciech Smarzowski oraz pisarz Zbigniew Rokita.
Jak przypominał dyrektor Teatru Śląskiego, a zarazem członek Kapituły Nagrody, Robert Talarczyk, nagroda ma na celu uhonorowanie twórcy za wybitne dokonanie artystyczne, które odgrywa istotną rolę w aktualnej debacie publicznej, przyczyniając się do budowania społeczeństwa demokratycznego i tolerancyjnego.
Nagroda promuje artystów, którzy łączą działalność artystyczną ze społecznym zaangażowaniem, prezentując postawę bliską jej patronowi - zmarłemu ponad trzy lata temu wybitnemu reżyserowi i promotorowi Śląska. Nagroda dotyczy działalności prowadzonej w nieodległej przeszłości. Laureat otrzymuje statuetkę zaprojektowaną przez Erwina Sówkę oraz 50 tys. zł - ufundowane przez samorząd Katowic.
Rektor Uniwersytetu Śląskiego, również członek Kapituły prof. Ryszard Koziołek mówił, że jej formułę określa sposób, w jaki Kazimierz Kutz funkcjonował w przestrzeni publicznej jako artysta, człowiek, polityk, społecznik, rzecznik i wyznawca Śląska. „W uproszczeniu, szukamy takich twórców, których dzieło i osoba wywierają mocny, znaczący wpływ na nasze życie publiczne, nasze życie razem. Chcemy, aby ta nagroda pokazywała, jak to życie ulepszać”- wyjaśniał.
Pierwszą laureatką nagrody została rok temu krakowska aktorka i działaczka społeczna, założycielka fundacji "Mimo wszystko" Anna Dymna. Nominowanych w tym roku wyłoniła 16-osobowa kapituła, w skład której wchodzą też m.in. prezydent Katowic Marcin Krupa, dyrektor Teatru Śląskiego Robert Talarczyk, wdowa po Kazimierzu Kutzu Iwona Świętochowska-Kutz i aktor Olgierd Łukaszewicz.
Wyjaśniając tegoroczny wybór jury filmoznawca i medioznawca z Uniwersytetu Śląskiego prof. Andrzej Gwóźdź wskazał, że Twardoch został nagrodzony za powieść „Pokora”, docenioną za wybitne pod względem artystycznym, autentyczne i społecznie doniosłe świadectwo pracy nad śląską pamięcią zbiorową; „uwieńczony literackim sukcesem trud kształtowania, jak to nazywa sam autor, modelu polifonicznego, uwzględniającego całe spektrum postaw Ślązaków i moralnych wyborów, jakie podejmowali w XX w.”
Sam Twardoch mówił, że Kutz jest dla niego szczególnie ważny jako ten, który pierwszy pokazał Górny Śląsk w kinie, rozpoczynając i wyznaczając drogi myślenia obrazami o Górnym Śląsku. Wyraził przekonanie, że dopóki Górny Śląsk pozostanie w ludzkich głowach, pamięć o Kutzu nie zginie. Pisarz dodał, że często się z Kutzem nie zgadzał, choć wydaje mu się, że nieraz Kutz też się z sobą nie zgadzał. Twardoch podkreślił, że moment niezgody jest dla niego ważny jako ten, od którego powinien być rozpoczynany proces poprawy rzeczywistości - poczynając od samego siebie.
Talarczyk podkreślił w środę, że choć za przyznaniem nagrody Twardochowi była większość Kapituły, przeciwni byli Jerzy Illg i Iwona Świętochowska-Kutz. Sama żona reżysera wyjaśniała, że choć Kutz był trudny, bo był bezkompromisowy, z sobą był w zgodzie, szczególnie w sprawach politycznych, społecznych i kulturalnych, w których z zaangażowaniem uczestniczył. Wyraziła w ten sposób sprzeciw wobec słów Twardocha o tym, że na marsze wolnościowe i w obronie praw chodzą emeryci mający jeszcze nadzieję na poznanie kogoś i przeżycie miłości. „To jest moje votum separatum wobec tej nagrody – nie za twórczość, ale za wypowiedzi. Bo (Kutz) nauczył mnie konsekwencji w tym, co mówimy i jak mówimy” – zaakcentowała.
W tym roku po raz pierwszy przyznano nagrodę honorową Ambasadora Śląska, przewidzianą w regulaminie dla osób, które w szczególny sposób wpisują się w działania na rzecz regionu. Nagrodę tę otrzymał prof. Tadeusz Sławek – literaturoznawca, filozof, poeta, b. rektor Uniwersytetu Śląskiego.
Dziękując Tadeusz Sławek ocenił, że bycie ambasadorem Śląska oznacza dla niego bycie ambasadorem Śląska w Europie i ambasadorem Europy na Śląsku, „ponieważ bez Europy nie ma Śląska, ale i Śląsk w Europie wiele znaczy”. „Europa jako dobro wspólne, które dało nam dziesięciolecia pokoju - obym tego nie powiedział w złą godzinę, zważywszy, co dzieje się na wschodzie – to jest dobro, z którym nie wolno igrać, mimo że niektórzy bardzo chcą to robić” – przestrzegł.
Jak dodał, trzeba być też ambasadorem Konstytucji i tego, co z Konstytucji wynika: trójpodziału władzy, niezależnych sądów i niezależnych sędziów. Trzeba być także ambasadorem wolnych mediów oraz ambasadorem mądrej szkoły i mądrych nauczycieli: otwartych na przyszłość i na to, co przychodzi ze świata - i gotowych do mądrej z tym dyskusji – akcentował oklaskiwany prof. Sławek. „Prof. Sławek powiedział dziś wszystko, co powiedziałby mój mąż” – podziękowała mu Świętochowska-Kutz.
Gala, podczas której wręczono tegoroczną Nagrodę im. Kazimierza Kutza, odbyła się w środę w katowickim Teatrze Śląskim.
Kazimierz Kutz – reżyser, scenarzysta, publicysta, pisarz i polityk - pamiętany jest w regionie jako artysta i promotor spraw śląskich, twórca śląskiej trylogii - "Sól ziemi czarnej" (1969), "Perła w koronie" (1971) i "Paciorki jednego różańca" (1979). Inne znane filmy Kutza to m.in. "Na straży swej stać będę" (1983) - o konspiracji na włączonym do III Rzeszy Górnym Śląsku podczas II wojny światowej; "Śmierć jak kromka chleba" (1994) - o pacyfikacji kopalni Wujek; komedie "Zawrócony" (1994) i "Pułkownik Kwiatkowski" (1995). Zmarły 18 grudnia 2018 r. artysta spoczywa na cmentarzu przy ulicy Sienkiewicza w Katowicach.(PAP)
autor: Mateusz Babak
mtb/ mab/ aszw/