Widowiskowe, przejmujące kino, które chwyta za serce - chwali opowiadające o powstaniu warszawskim "Miasto44" dyrektor Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej Agnieszka Odorowicz. Uroczysty pokaz filmu Jana Komasy odbędzie się 30 lipca na Stadionie Narodowym.
Do kin obraz trafi prawie dwa miesiące później, 19 września. W obsadzie - wybranej podczas castingów, w których udział wzięło ponad 7 tys. osób - są m.in.: Józef Pawłowski i Zofia Wichłacz (jako główni bohaterowie, zakochani w sobie, walczący w powstaniu Stefan i "Biedronka") oraz Anna Próchniak, Tomasz Schuchardt, Maurycy Popiel, Antoni Królikowski, Grzegorz Daukszewicz, Jan Kowalewski.
Zdjęcia kręcono w 2013 r. w Warszawie i okolicach (Jana Komasę odwiedził na planie m.in. reżyser "Kanału" Andrzej Wajda), a także w Łodzi, we Wrocławiu oraz w Walimiu i Świebodzicach na Dolnym Śląsku. 32-letni Komasa dał się poznać publiczności jako twórca nagradzanej "Sali samobójców" z 2011 r.
Agnieszka Odorowicz, pytana przez PAP, z jakimi emocjami czeka na premierę "Miasta44", jakiego rodzaju filmową produkcję spodziewa się zobaczyć, odparła: "Jestem w uprzywilejowanej sytuacji, bo widziałam już ten film. To widowiskowe, przejmujące kino, które chwyta za serce. Prawdziwy obraz powstania. Obok bohaterstwa żołnierzy oglądamy dramat ludności cywilnej, agonię miasta. Śmierć Warszawy. Po projekcji niezwykle trudno uciec od obrazów, które zobaczyło się na ekranie".
Szefowa PISF podkreśliła, że film Komasy został zrealizowany w nowoczesny sposób i ma współczesną formę. "Jednocześnie widać, z jakim rozmachem został zrobiony" - powiedziała. Skala wyzwania, przed którym stanął Komasa, "jest niewyobrażalna dla osób nieznających realiów realizacji filmowej" - zaznaczyła dyrektor Instytutu.
"Wysokobudżetowa, jak na polskie warunki, produkcja, kilka głównych ról, setki statystów, rozmach inscenizacyjny, wielkie dekoracje. Efekty specjalne. Nie dość, że musiał nad tym wszystkim zapanować, to na dodatek cały czas pewnie miał +z tyłu głowy+, że to on, jako reżyser i scenarzysta jednocześnie, odpowiada za końcowy efekt artystyczny +Miasta44+ i będzie oceniany przez setki tysięcy, może miliony widzów, a także żyjących świadków historii" - mówiła o pracach nad filmem Odorowicz.
"Z tego, co wiem, wielu żyjących powstańców bardzo dobrze przyjęło ten obraz, a Janowi Komasie udało się przekonać ich do swojej wizji artystycznej" - dodała. Jak podkreśliła, "dobre emocje różnych pokoleń wokół +Miasta 44+, począwszy od tysięcy licealistów na castingach, po kombatantów, to już w tej chwili, przed premierą, jeden z najważniejszych powodów, dla których warto było wspierać realizację tego filmu".
Dobre emocje różnych pokoleń wokół "Miasta 44", począwszy od tysięcy licealistów na castingach, po kombatantów, to już w tej chwili, przed premierą, jeden z najważniejszych powodów, dla których warto było wspierać realizację tego filmu.
Polski Instytut Sztuki Filmowej przeznaczył na realizację "Miasta44" sześć milionów złotych. Odorowicz zwraca uwagę, że jest to jedna z najwyższych dotacji w historii Instytutu. "Taką kwotą wsparliśmy na przykład +Katyń+ Andrzeja Wajdy" - przypomniała.
Mówiąc dalej o tak dużym dofinansowaniu dla "Miasta44", zaznaczyła: "To moja osobista decyzja, bo dwa niezależne zespoły eksperckie miały zastrzeżenia do scenariusza Jana Komasy i odmawiały rekomendacji dla jego dofinansowania". Jak tłumaczyła, z tego powodu film otrzymał dofinansowanie z rezerwy dyrektor PISF (15 proc. całej rocznej puli na produkcję filmową). "Właściwie to wyczerpało całą rezerwę na ten rok. Ale było warto. Jestem przekonana, że film wzbudzi wielkie emocje i poruszy wszystkich widzów" - powiedziała Agnieszka Odorowicz.
Podkreśliła, że "Miasto44" jest jedną z kluczowych produkcji współfinansowanych przez Polski Instytut Sztuki Filmowej. "Tym bardziej warto docenić, że film zrealizował młody, utalentowany reżyser, którego spojrzenie na historię jest inne od perspektywy osób, które uczestniczyły w tamtych wydarzeniach lub były ich świadkami" - uważa Agnieszka Odorowicz.
Dramat wojenny "Miasto44" zrealizowano pod honorowym patronatem prezydenta Bronisława Komorowskiego. Producentem filmu jest Akson Studio, a koproducentami: Narodowe Centrum Kultury, Telewizja Polska, Orange Polska i Muzeum Powstania Warszawskiego. "Uniwersalna opowieść o młodości, miłości, odwadze i poświęceniu, z efektami specjalnymi współpracownika Petera Jacksona i Christophera Nolana" - tak film zapowiadają twórcy.
Główne role zagrali 18-letnia Zofia Wichłacz (jako "Biedronka") i 23-letni Józef Pawłowski (jako Stefan). "Biedronka", w którą wcieliła się Wichłacz, naprawdę ma na imię Alicja. Jest 18-latką. Pochodzi z rodziny o ziemiańskich korzeniach, mieszka w dworku pod Warszawą. Na początku tej historii "Biedronka" przebywa poza Warszawą i tak naprawdę jest obok wojny, nie doświadcza terroru, przez który przechodzą warszawiacy. Ma wszystkiego pod dostatkiem, rodzice chcą zapewnić jej ciepło i bezpieczeństwo.
W domu "Biedronki" panuje wyjątkowa atmosfera - u rodziców goszczą artyści, wśród nich pisarka Zofia Nałkowska. Alicja ma wszystko - pozornie, ponieważ jednak czegoś jej brakuje. Dziewczyna podejmuje, po raz pierwszy w życiu samodzielnie, bardzo ważną decyzję - idzie do powstania. Do innego świata, który całkiem ją zmieni.
Alicja trafia do konspiracji. Delikatnej blondynce, przyzwyczajonej do bezpieczeństwa zapewnianego przez rodzinę, udaje się przetrwać kolejne dni walk w Warszawie dzięki wsparciu kolegów. Angażując się w powstanie, "Biedronka" poznaje Stefana.
Chłopak przykuwa uwagę Alicji, ponieważ jest inny niż ludzi, którzy wcześniej otaczali dziewczynę, a przez to intrygujący. "Biedronka" dowiaduje się, że Stefan opiekuje się swoją rodziną. Alicji to imponuje. Chłopak pochodzi z rodziny inteligenckiej. Jego ojciec zginął na początku wojny. Stefan został z matką i bratem. Zaangażował się w działalność konspiracyjną, a potem, wbrew woli matki, poszedł do powstania.
Wśród innych bohaterów "Miasta44" są: łączniczka Kama, waleczna dziewczyna z robotniczej rodziny z Woli (w jej roli Anna Próchniak), żołnierz AK "Kobra" (Tomasz Schuchardt), który podczas powstania bierze ślub z ukochaną Beatą (Karolina Staniec) oraz "Miki" (Grzegorz Daukszewicz), żołnierz AK, przed powstaniem student politechniki. Rodzina "Mikiego" w czasie okupacji dawała schronienie Żydom, za co zapłaciła życiem. Losy tego bohatera powiązane są z losem Adama (Jan Kowalewski), 16-letniego żydowskiego chłopca, którego bliskich zamordowano podczas wojny.
Ważną postacią jest ponadto Janek Góralski "Góral" (Maurycy Popiel), który tuż przed powstaniem zdawał maturę. "Góral", dowódca oddziału, do którego wcielony zostaje główny bohater, Stefan, jest ambitny i ma silną osobowość. Między "Góralem" i Stefanem wytwarza się pewnego rodzaju konflikt, nie wynika on jednak z wzajemnej wrogości. Między chłopakami dochodzi do utarczek. Stefan jest "w gorącej wodzie kąpany", "Góral" musi od czasu do czasu sprowadzać go na ziemię.
Zdjęcia do "Miasta44", autorstwa operatora Mariana Prokopa, kręcone w ubiegłym roku w okresie od maja do sierpnia, trwały 63 dni - tyle, ile powstanie.(PAP)
jp/ mlu/